Radomskie ulice jak tor przeszkód

Wystarczy przejechać drogą z osiedla Borki w kierunku Ustronia. Do wątpliwej jakości nawierzchni ulicy 1905 roku i czyhających tam na kierowców dziur już powoli się przyzwyczailiśmy. Tuż za skrzyżowaniem z Tartaczną i Młodzianowską zaczyna się jednak kolejny koszmar.

NIEBEZPIECZNE WYRWY

- Ten remont daje się we znaki kierowcom już od samego początku - twierdzi pani Ania, która jak ognia unika tej trasy.

Już kilka metrów za skrzyżowaniem wielka wyrwa hamuje zapędy kierowców.
- Jechałam tędy wieczorem i w ostatniej chwili zauważyłam, że przede mną jest wielkie dziursko - opowiada kobieta.

- Hamowanie niewiele dało, bo i tak poczułam, że zawieszenie samochodu ucierpiało. Zresztą samochód za mną też gwałtownie zahamował i zatrzymał się kilka centymetrów przed moim zderzakiem. Odbić kierownicą też nie mogłam, bo z naprzeciwka jechały samochody. Ten odcinek jest bardzo niebezpieczny.

CIĄG DALSZY KOSZMARU

Dalsza jazda ulicą 1905 roku to zmaganie się z licznie wystającymi studzienkami. Po pokonaniu slalomem tego odcinka i skręceniu w aleję Grzecznarowskiego kierowców czeka kolejna niespodzianka.

- Tuż przed wiaduktem podobna sytuacja - dodaje kobieta. - Wielka sfrezowana dziura, na której można się nieźle wpakować. Co ci drogowcy wyprawiają?
Krzysztof Wójcik z działu inwestycji Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji w Radomiu wyjaśnia, że przy każdym remoncie są ustawione znaki informujące o przebudowie drogi i ograniczenia prędkości.

- Jeśli chodzi o dziury i sfrezowane fragmenty to je uzupełnimy - mówi Krzysztof Wójcik. - Ruch ulicą 1905 roku został puszczony na czas zimy, wystają kanały, bo nie położona została jeszcze ostatnia warstwa asfaltu. A sąsiednia nitka jest zamknięta, bo jeszcze nie jest pokryta asfaltem na całej długości.