Region radomski. Problemy demograficzne - mniej urodzeń, rosnąca migracja i starzenie się ludzi

Mniej urodzeń, duża migracja

W biedniejszych obszarach regionu utrzymuje się bardzo wysoki ujemny przyrost naturalny, czyli rodzi się mniej ludzi niż umiera. Jest też wysoki ujemny poziom migracji wewnętrznej i zewnętrznej, czyli więcej ludzi wyjeżdża na stałe do innych regionów Polski lub za granicę niż przyjeżdża. Jednocześnie rośnie oczekiwana długość życia ludzi.

W pierwszym kwartale tego roku ujemny przyrost naturalny był we wszystkich powiatach regionu, oprócz radomskiego. W największym stopniu dotyczy to powiatów lipskiego i przysuskiego. Ujemne saldo migracji wewnętrznej dotyczy wszystkich powiatów, oprócz białobrzeskiego i grójeckiego. Statystyki nie pokazują całego problemu, bo wiele osób wchodzi w rolę „słoików”, szukających pracy w Warszawie lub u pracodawców zagranicznych przy robotach sezonowych bez wymeldowywania się ze swoich rodzimych miejscowości.

Coraz więcej problemów

Samorządy w biedniejszych gminach regionu radomskiego muszą coraz więcej dopłacać do oświaty, bo rządowa subwencja oświatowa nie wystarcza.

Skoro młodzi, aktywni ludzie wyjeżdżają, to będą spadały wpływy z podatków, bo zacznie ubywać rodzimych firm, a potencjalni inwestorzy zaczną się rozglądać za rejonami, gdzie łatwiej znaleźć fachowców. - Społeczeństwo jest coraz bardziej mobilne i to jest dobre, ale z drugiej strony systematycznie pogłębiający się ujemny przyrost naturalny i rosnąca migracja prowadzą do ubożenia całych obszarów regionu - mówi radomski socjolog Tomasz Pysiak.

Jego zdaniem, prawdziwe, wielkie problemy zaczną się w perspektywie kolejnych 5-10-20 lat. - Na razie widzimy zjawisko uciekania ludzi do pracy tam, gdzie można ją znaleźć, ale jeśli trend się utrzyma, zrodzi to kolosalne problemy dla władz, instytucji zajmujących się pomocą społeczną - mówi Tomasz Pysiak.