Rolnicy liczą straty z tytułu kwietniowych przymrozków, które akurat trafiły na okres wcześniejszego kwitnienia sadów.
- Sytuacja w sadach jest bardzo różna w różnych regionach. Wiele zależy od tego jakie jest położenie sadów, w jakiej kondycji są drzewka - mówi Tomasz Bankiewicz z podprzysuskiego Komorowa.
Twierdzi, że na pewno przymrozki spowodowały szkody i wcale nie są one małe. Zła wiadomość dla konsumentów jest taka, że przymrozki spowodowały zniszczenia również w Belgii, Holandii, Niemczech. To daje niemal pewność, że owoców na rynku europejskim będzie mniej, a w związku z tym ich ceny w całej Europie będą wysokie.
Mniejsze szkody były w sadach, gdzie stosuje się specjalne zabezpieczenia przed mrozami, tak jak to ma miejsce w części gospodarstwa sadowniczego Moniki i Tomasza Bankiewiczów. W czasie przymrozków zrasza się sad mgiełką wody, która pokrywa drzewka, ale przede wszystkim pąki i kwiaty drzew. Dzięki temu kwiaty i pąki mają możliwość przetrwać w lodowych kokonach. To jednak dość kosztowna metoda, bo najpierw trzeba zainwestować sporo pieniędzy w budowę specjalnej instalacji i ujęć wody, a potem ponieść koszty wytwarzania wodnej mgły. Podczas takiej akcji ochronnej na hektar sadu zużywa się około 30 metrów sześciennych wody na godzinę. Metoda jednak okazuje się skuteczna. Wyliczenia strat w sadach w regionie będzie możliwe po zakończeniu prac komisji do spraw szacowania szkód w gospodarstwach.
Zobacz też: Pikowanie pomidorów. Niech żyje ogród! (Agencja TVN/x-news)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?