Te pytania zadaliśmy Miejskiemu Zarządowi Dróg i Komunikacji:
- Wszystko stoi w wodzie, wszystko zgniło - pokazuje Leszek Kurkiewicz.
(fot. fot. Szymon Wykrota)
Te pytania zadaliśmy Miejskiemu Zarządowi Dróg i Komunikacji:
1. Jaki jest oficjalny termin zakończenia remontu ulicy Słowackiego? 2. Czy Miejski Zarząd Dróg i Komunikacji podjął działania mające na celu usprawnienie przejazdu autobusów linii 15 przez ulicę Słowackiego od Banacha do pętli Janiszpol? Obecnie przejazd jest utrudniony, co powoduje nawet kilkunastominutowe opóźnienia. 3. Dlaczego ulica Słowackiego została "podniesiona" o ponad 50 centymetrów, zwłaszcza na odcinku pomiędzy Skargi i Banacha? 4. Dlaczego po likwidacji rowów melioracyjnych nie wykonano przyłączy kanalizacyjnych mieszkańcom ulicy Słowackiego i dlaczego teraz każe im się za to płacić? 5. Dlaczego wykonawca zrywa ułożony już chodnik pomiędzy ulicą Skargi i Banacha? 6. Czy w umowie pomiędzy wykonawcą a Miejskim Zarządem Dróg i Komunikacji są zapisy o minimalnej liczbie pracowników pracujących przy remoncie i godzinach pracy wykonawcy?
- Cienko, ale jeszcze jakoś przędę - mówi pani Maria, właścicielka sklepu spożywczego przy Słowackiego. - Ale jak przyjdzie jesień, trzeba będzie włączyć ogrzewanie, światło przez cały dzień, to sklep upadnie. Boję się nawet pomyśleć, że do końca września nie skończą. Wiadomo, tu zarabia się nie na mieszkańcach, ale na tych co trasą przejeżdżają.
JEDNA BRYGADA
Kiedy w sklepie pustki, pani Maria podpatruje robotników. Nie ma do nich zastrzeżeń. - Pracują naprawdę solidnie, wcale nie jest tak, jak gadają, że im się nie chce. Nawet w te upały, współczułam im wtedy, przecież to ciężka robota - mówi.
Zdaniem sklepikarki pracowników na budowie jest za mało. To tylko jedna brygada, jedna zmiana, a mogliby pracować na dwie, od szóstej do dwudziestej.
- Ludzie tu są bardzo zirytowani. O, niech pan idzie zobaczyć, co sąsiadowi zrobili.
TRZYSTA WIADER
Pole Leszka Kurkiewicza nie jest wielkie, raczej takie przydomowe. Ziemniaki, marchew, inne warzywa. Nadają się tylko do wyrzucenia. Przegniły, bo odkąd zasypali rów melioracyjny, na polu, podwórku i na drodze do domu stoi woda.
- Dwieście, nawet trzysta wiader wylewam dziennie, a to i tak nic nie daje. A co jak przyjdzie jesień? - denerwuje się mężczyzna. Woda dostaje się też do domu. - Byli strażacy, był sam komendant. Powiedział, że jak będzie woda powyżej kostek, to mam dzwonić, przyjadą i wypompują. Ale to co drugi dzień mam dzwonić? - irytuje się Leszek Kurkiewicz.
TRZY TYSIĄCE
Na Słowackiego miał być XXI wiek. Zamiast rowów melioracyjnych, przyłącza do kanalizacji. Ale za przyłącza mieszkańcy mają zapłacić sami. Leszek Kurkiewicz - 3 tysiące złotych. Mieszkaniec Słowackiego nie pracuje, parę groszy wpadło z tego, co na polu. Teraz wszystko zgniło. Jego żona pracuje na pół etatu za 600 złotych. - Na chleb i margarynę nie starcza, skąd ja wezmę 3 tysiące? - pyta ze łzami w oczach.
Jak miejscy drogowcy zamierzają wytłumaczyć się przed ludźmi? Co ma do powiedzenia wykonawca remontu? Kiedy można spodziewać się zakończenia remontu? - reportaż z odciętej od świata dzielnicy Radomia w piątkowym wydaniu "Echa Dnia"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?