Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rewolucja w służbie zdrowia? Polscy pacjenci wreszcie mogą być szczęśliwi! Tylko minister Kopacz ma obawy...

/wit/
Narodowy Fundusz Zdrowia nie chce komentować sprawy.

Sprawdziliśmy

Sprawdziliśmy

W Polsce najdłużej czeka się na operacje ortopedyczne, nawet ponad rok w przypadku wszczepienia endoprotezy. Podobnie jeśli chodzi o zabiegi okulistyczne w tym zaćmę i onkologiczne a także urologiczne. Kilka miesięcy trzeba też czekać na rezonans magnetyczny, badanie, bez którego niemożliwa jest diagnoza wielu schorzeń.
Przyjęcie dyrektywy oznacza, że Polacy będą mogli jechać do okulisty na przykład do czeskiego Cieszyna wiedząc, że po zabiegu otrzymają zwrot kosztów leczenia. Nowy przepis to bardzo dobra wiadomość dla dializowanych. Teraz bez obaw będą mogli jechać na wakacje do krajów Unii i tam skorzystać z dializ mając gwarancję, że za niezbędne dla ich życia zabiegi otrzymają zwrot kosztów. Leczenie będzie refundowane do wysokości jaką za ten sam zabieg pacjent zapłaciłby we własnym kraju.
Dyrektywa jeszcze nie weszła w życie a już spotyka się z różnymi opiniami. Pacjenci twierdzą, że pomysł jest dobry, urzędnicy, że Polska jest za biedna by pokusić się o taką praktykę. Większość badań i operacji za granicą jest wyceniona znacznie wyżej niż w Polsce.

Kto płaci?

Teraz za leczenie pacjenta z Polski w krajach Unii fundusz obowiązkowo płaci tylko wtedy, gdy zachorowanie ma charakter nagły (wypadek, zawał czy udaru mózgu) oraz jeśli wykonanie operacji, ze względu na jej charakter jest w Polsce niemożliwe, a może ona uratować życie ( przeszczepy, skomplikowane zabiegi neurochirurgiczne).

Ministrowie zdrowia krajów członkowskich Unii przyjęli dyrektywę "Pacjenci bez granic". Dzięki niej będziemy mogli leczyć się w wybranym szpitalu na terenie Unii, bądź w prywatnej klinice na terenie kraju.

Narodowe fundusze będą musiały takie leczenie sfinansować, ale tylko do kwoty, jaką płacą za ten zabieg placówkom w kraju.

Dyrektywa spotkała się ze sprzeciwem minister zdrowia Ewy Kopacz. Poparli ją jedynie ministrowie zdrowia Słowacji i Portugalii.

Minister obawia się, że jeśli przepis wejdzie w życie w postaci wstępnie przedstawionej, to szybko rozłoży polski system zdrowia, a budżet Narodowego Funduszu Zdrowia tego nie podźwignie.

Do dyrektywy, jak twierdzi pani minister, trzeba wnieść poprawki. Daje ona bowiem możliwość wysyłania pacjentów za granicę nawet przez lekarzy z gabinetów prywatnych, którzy nie mają podpisanych kontraktów na leczenie. Nie byłoby wtedy wiadomo, jak podzielić pieniądze dla szpitali, działających na mocy kontraktów.

Taka praktyka mogłaby sprawić trudność leczenia tym, którzy zdecydują się reperować zdrowie tylko w kraju.

Dyrektywa przyjęta w Luksemburgu miałaby wejść w życie nie wcześniej niż w ciągu dwóch lat. Pod koniec grudnia ma się odbyć jej czytanie w Parlamencie Europejskim.

Na razie Narodowy Fundusz Zdrowia nie chce komentować sprawy.

- To za wcześnie. Sprawa musi zyskać ostateczny stan prawny. Jedno jest pewne projekt nie pasuje do systemu ochrony zdrowia w Polsce - usłyszeliśmy od rzecznika NFZ.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie