Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąd się waha. Czy dojdzie do procesu o próbę otrucia Anny Walentynowicz?

Piotr KUTKOWSKI
Czy będzie proces trzech "esbeków" o próbę otrucia Anny Walentynowicz, czy też postępowanie zostanie umorzone? Decyzja zapadnie 22 czerwca.

W sierpniu 2010 roku prokuratorzy Instytutu Pamięci Narodowej oskarżyli trzech "esbeków" o próby podania przez swojego agenta jesienią 1981 roku w Radomiu działaczce NSZZ "Solidarność" Annie Walentynowicz środka farmakologicznego. Mogło ją to narazić nawet na śmierć. Sprawa trafiła do Sądu Okręgowego w Radomiu i jak do tej pory nie znalazła się na wokandzie. Dlaczego?

- Zdaniem prokuratury oskarżeni dopuścili się zbrodni komunistycznej i dlatego sprawa ta nie podlega przedawnieniu. Co do takiej kwalifikacji czynu są jednak wątpliwości, dlatego sąd wystąpił jeszcze o dodatkowe dokumenty. Pierwsze posiedzenie mające rozstrzygnąć czy proces się rozpocznie już się odbyło, termin drugiego wyznaczony został na 22 czerwca. Wtedy najprawdopodobniej zapadnie decyzja - mówiła nam Justyna Mazur, rzecznik Sądu Okręgowego w Radomiu.

Przypomnijmy, że prowadzone przez kilka lat śledztwo było częścią większego postępowania dotyczącego istnienia i działania w ramach struktur Służby Bezpieczeństwa związku przestępczego.

Wiesława S., Tadeusza G. i Marka K. oskarżono o to, że w październiku 1981 roku, jako oficerowie SB uczestniczyli w opracowaniu tak zwanej kombinacji operacyjnej i podjęli działania, by za pośrednictwem tajnego współpracownika o pseudonimie "Karol" podać działaczce NSZZ "Solidarność" Annie Walentynowicz środek farmakologiczny o nazwie Furosemidum. Anna Walentynowicz przebywała wówczas w Radomiu na spotkaniach z załogami zakładów pracy. Miała nocować u swojej znajomej, która jak się później okazało była agentem SB i miała kilka pseudonimów, w tym "Karol".

Zdaniem śledczych podanie już 160-200 mg Furosemidum mogło spowodować objawy zatrucia, spadku ciśnienia krwi prowadzącego do zapaści oraz zaburzenie rytmu serca i osłabienie mięśni, zaś podanie większej dawki - nawet śmierć. Według IPN, SB chodziło "co najmniej" o uniemożliwienie Annie Walentynowicz odbywania jej spotkań z załogami zakładów pracy. Ostatecznie Anna Walentynowicz wyjechała z Radomia nie pozostając na noc. To najprawdopodobniej uchroniło ją przed nieświadomym zażyciem furosemidum.

Anna Walentynowicz potem jeszcze przez długie lata działała w opozycji. Zginęła w 2010 roku w katastrofie smoleńskiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie