Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Schodził z ambony i... odstrzelił sobie głowę

Piotr KUTKOWSKI [email protected]
Rozmowa z autorem jedynej w Polsce książki o wypadkach myśliwych.

Statystyka wypadków

115 tysięcy osób w Polsce jest myśliwymi. W 2009 roku na polowaniach doszło do 4 wypadków śmiertelnych i kilkunastu postrzeleń. W grudniu 2010 roku śmiertelne zdarzenie odnotowano w Magierowej Woli w okręgu radomskim. Na skutek przecięcia tętnicy udowej przez postrzelonego dzika wykrwawił się 29-letni znany piłkarz.

Książka jedyna w Polsce

- Zawarłem tutaj opisy ponad 100 zdarzeń - mówi Tadeusz Andrzejczak, główny rzecznik dyscyplinarny Polskiego Związku Łowieckiego, prezentując swoją książkę
- Zawarłem tutaj opisy ponad 100 zdarzeń - mówi Tadeusz Andrzejczak, główny rzecznik dyscyplinarny Polskiego Związku Łowieckiego, prezentując swoją książkę "Wypadki na polowaniach”. Piotr Kutkowski

- Zawarłem tutaj opisy ponad 100 zdarzeń - mówi Tadeusz Andrzejczak, główny rzecznik dyscyplinarny Polskiego Związku Łowieckiego, prezentując swoją książkę "Wypadki na polowaniach".
(fot. Piotr Kutkowski)

Książka jedyna w Polsce

Książka "Wypadki na polowaniach. To nie musiało się zdarzyć" została wydana przez Polski Związek Łowiecki w 2010 roku. Traktowana jest nie tylko jako lektura dla myśliwych, ale też materiał szkoleniowo - prewencyjny. Liczący 2,5 tysiąca egzemplarzy nakład został bardzo szybko wyczerpany, kolejne odcinki publikowane są w piśmie "Łowca Polski".

Ostatnio przerażający wypadek miał miejsce podczas polowania w okolicach Magierowej Woli koło Warki. Na skutek przecięcia tętnicy udowej przez postrzelonego dzika wykrwawił się 29-letni Daniel Malinowski, znany w regionie piłkarz. Czy takie tragedie mogą się powtórzyć? Pytamy o to eksperta w tej dziedzinie, Tadeusza Andrzejczaka.

Piotr Kutkowski: * Skąd wziął się pomysł na napisanie takiej książki?

Tadeusz Andrzejczak z Kozienic, główny rzecznik dyscyplinarny Polskiego Związku Łowieckiego:

- Łowiectwem interesowałem się od czasów studenckich. Gdy podjąłem pracę w prokuraturze, miałem dostęp do akt spraw związanych z kłusownictwem, czy wypadkami na polowaniach. Będąc okręgowym rzecznikiem dyscyplinarnym Polskiego Związku Łowieckiego w Radomiu pogłębiałem te zainteresowania, a w 2003 roku zostałem wybrany głównym rzecznikiem dyscyplinarnym.

Od tej pory miałem dostęp do wszystkich spraw z terenu całego kraju, które przekazywało mi 49 okręgowych rzeczników. Zacząłem je opisywać na łamach "Łowcy Polskiego", ukazało się około 70 felietonów, w końcu Naczelna Rada PZŁ uznała, że powinny one być opublikowane w formie książki. Pierwsza część dotyczy wypadków na polowaniach zbiorowych, druga - indywidualnych, a trzecia naruszeń dyscypliny.

* Gdyby pan miał podać jeden przykład rażącego naruszenia przepisów i procedur łowieckich, czego konsekwencją była tragedia, to jaki przykład by pan podał?

- Wyjątkowo bulwersująca sprawa miała miejsce w okolicach Żywca. Doświadczony myśliwy schodził z ambony, mając nie rozładowaną dubeltówkę. W jednej lufie były loftki, których absolutnie nie miał prawa ładować, a w drugiej breneka, pocisk ołowiany. W trakcie schodzenia urwał się szczebel, myśliwy spadając nacisnął przypadkowo na oba spusty. Breneką odstrzelił sobie głowę, a loftkami przebił klatkę piersiową. Był to wyjątkowo nieszczęśliwy wypadek, ale zawiniony przez myśliwego, który nie zastosował się do reguł.

* Czy nie stosowanie się do reguł to także główna przyczyna postrzeleń ludzi na polowaniach?

- Do takich przypadków dochodzi zwykle w czasie polowań zbiorowych, ale często nie wynika to z zawinienia myśliwego. Nawet zachowując procedury, podczas oddawania strzałów z broni gładkolufowej ołowiane kule mogą odbić się od drzew, rykoszetować, wrócić i kogoś okaleczyć. To są nieprzewidywalne sytuacje. Ale są oczywiście i ewidentnie zawinione tragedie. Na pewno taką była historia, jaka wydarzyła się w suwalskim, choć tutaj raczej nie można mówić o myślistwie, a o kłusownictwie.

Dwaj zawodowi żołnierze wybrali się do lasu z bronią, wciągając w to jeszcze kandydata do związku łowieckiego. Dysponowali samochodem terenowym, kandydat oświetlał teren szperaczem podłączonym do akumulatora. W ten sposób zastrzelili sarnę, potem w świetle szperacza pojawiły się dwa następne, odbijające światło punkciki. Żołnierze sądzili, że to oczy jelenia. Padły kolejne dwa strzały, oba celne. Tyle tylko, z trafiły one nie w jelenia, a w głowę człowieka, który obserwował żołnierzy przez lornetkę. Potem sprawcy zachowali się jak klasyczni przestępcy.

Przemieścili zwłoki i samochód, zmienili w nim opony, zniszczyli książkę ewidencji. Zwłoki zostały znalezione dopiero po tygodniu. Policjanci zatrzymali sprawców, sąd skazał ich na kary ponad czterech lat pozbawienia wolności. Mnie w tej sprawie zbulwersowało jeszcze jedno: jak tacy ludzie mogli przejść przez sito badań, egzaminów i testów, potrzebnych do otrzymania pozwolenia na broń?

* Czy w pana książce opisane są też sytuacje, gdy to zwierzę rani albo zabija myśliwego?
- W tym cyklu jeszcze tego nie opisywałem, aczkolwiek do takiego zdarzenia doszło przed kilkoma laty w okręgu koszalińskim. Naganiacz, młody człowiek, został ugodzony porożem przez jelenia i zmarł. Zdarzają się też przypadki szarży dzików. Opowiadał o tym chociażby prezydent Bronisław Komorowski mówiąc, że wtedy syn uratował mu życie.

* Myślistwo jest zajęciem niebezpiecznym?

- W 2009 roku zginęły w Polsce na polowaniach cztery osoby, a postrzelonych zostało kilkanaście. Zważywszy, że poluje około 115 tysięcy osób, nie jest to duża liczba. Zawsze jednak takie wypadki związane są z tragediami i tych, którzy zostali poszkodowani jak i tych, którzy byli sprawcami. Wypadki zdarzały się, zdarzają i będą się zdarzać, ale mając świadomość tego, co już się wydarzyło, możemy je ograniczyć. (…) Ta publikacja miała być przede wszystkim przestrogą dla biorących broń do ręki, by zobaczyli, jakie scenariusze potrafi pisać życie.

* Dziękuję za rozmowę

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie