Dariusz Dębski, rzecznik Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji w Radomiu:
Dariusz Dębski, rzecznik Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji w Radomiu:
- W opinii przesłanej firmie ubezpieczeniowej stwierdziliśmy, że złamane przez silny wiatr drzewo przy ulicy Rodziny Winczewskich było w dobrym stanie. Jesteśmy ubezpieczeni od odpowiedzialności w przypadku zdarzeń losowych takich jak na przykład upadek drzewa. Nieprzyznanie odszkodowania za uszkodzone auto jest indywidualną decyzją firmy ubezpieczeniowej.
Wracamy do sprawy drzewa, którego duża gałąź uszkodziła zaparkowane w pobliżu samochody. Do zdarzenia doszło w lutym przy ulicy Rodziny Winczewskich. Najbardziej ucierpiało BMW. Niestety, właściciel nie otrzyma odszkodowania. Sprawa trafi do sądu.
- Nie mogę w to uwierzyć, przecież to absolutnie nie była nasza wina - ubolewa Wiesław Trzos, właściciel samochodu. - My po prostu zaparkowaliśmy samochód jak wszyscy inni, nawet żadnej wichury wtedy nie było. Nikt się kompletnie nie spodziewał.
PECHOWE PARKOWANIE
Feralnego dnia samochodem jeździła córka mężczyzny, która jest współwłaścicielem pojazdu. - To był czwartek, dzień targowy. Córka pojechała na zakupy i zostawiła samochód w wolnym miejscu - mówi mężczyzna.
Niestety, kiedy wróciła oniemiała. W szybie samochodu znajdował się gruby konar drzewa a samochód został zniszczony. - Konar był tak duży i ciężki, że strażacy nie mogli go podnieść - opowiada pan Wiesław.
Jak dodaje mężczyzna, samochód obejrzał ekspert, który wycenił straty na kwotę 9 tysięcy złotych. Pojawiła się nadzieja na odszkodowanie.
WINNY MRÓZ I WIATR?
Niestety kilka dni temu pan Wiesław otrzymał pismo z firmy ubezpieczeniowej Uniqua, gdzie jest ubezpieczony Miejski Zarząd Dróg i Komunikacji w Radomiu. - Piszą, że to przez warunki pogodowe - denerwuje się mężczyzna i w związku z tym nie wypłaca nam odszkodowania - rozkłada ręce mężczyzna. - A nas nie stać nas na tę naprawę z własnej kieszeni a ubezpieczenia AC nie mieliśmy.
Firma oparła się na opinii Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji w Radomiu, który zapewnia, że drzewo było pielęgnowane.
- Uzyskane w sprawie wyjaśnienia wskazują, że drzewo, którego konar uszkodził samochód, było poddawane okresowej pielęgnacji, a podczas dokonywanych wtedy oględzin oraz prowadzonych w tym czasie zabiegów, nie stwierdzono żadnych oznak, kwalifikujących je do wycinki - czytamy w piśmie. - Biorąc pod uwagę, że stan zdrowotny drzewa był dobry a jego korona prawidłowo wykształcona, jako główna przyczynę szkody należy uznać siłę wyższą w postaci silnych i porywistych wiatrów, a także ustępującą, po wcześniejszych długotrwałych niskich temperaturach, głęboką zmarzlinę.
SPRAWA W SĄDZIE?
Właściciele samochodu nie zgadzają się z opinią drogowców i firmy ubezpieczeniowej. - Przecież wyraźnie na zdjęciach widać, że drzewo było stare i wcale nie w takim super stanie - mówią. - Zaskakujący jest też fakt, drzewo zostało wycięte a teraz trwa wycinka kolejnych przy tej ulicy. To jak takie zdrowe to po co wycinać. Przecież mogło zostać, bo odpadł tylko gruby konar.
Sprawa najprawdopodobniej trafi do sądu, bo zdaniem naszych rozmówców towarzystwo ubezpieczeniowe po prostu wymiguje się od wypłaty odszkodowania. Kwota byłaby niemała, bo znacznie zostały uszkodzone trzy auta. - Mamy zdjęcia, na których widać, że po odłamaniu została na drzewie czarna zgnilizna - mówi właściciel BMW. - Poza tym siła wyższa to nie byle wiaterek a właśnie taki spowodował oderwanie konara. Zdrowego drzewa by nie ruszył.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?