MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Skandaliczny handel chorymi psami

Agnieszka Witczak
Handel chorymi psami to prawdziwa plaga, nad którą nikt nie ma kontroli!
Handel chorymi psami to prawdziwa plaga, nad którą nikt nie ma kontroli!
Informacje o chorych psach sprzedawanych na giełdzie w Słomczynie koło Grójca dotarły do nas od mieszkańców Radomia i okolic.

Okazuje się, że to prawdziwa plaga, nad którą nikt nie ma kontroli!

- Niedawno kupiłam yorka na giełdzie w Słomczynie. Hodowca z Radomia zapewniał, że zwierzak jest zdrowy, miał książeczkę szczepień. Zapłaciłam za pieska 800 złotych, przywiozłam do domu i zaczął się problem - opowiada pani Justyna, jedna z osób, które opowiedziały nam całą historię.

CHORY SZCZENIAK

Piesek tego samego dnia był osowiały, nie chciał jeść i pić. Nowa właścicielka i jej bliscy byli przekonani, że to normalne, bo zwierzak musi się przyzwyczaić do nowych warunków.

- Skontaktowałam się z hodowcą telefonicznie. Poradził, by pieskowi podać kroplówkę - opowiada kobieta. - Zdziwiło mnie to, bo przecież sama nie zaserwuję psu takiego leczenia. Następnego dnia było gorzej. Okazało się, że mój szczeniak ma wirusa zwanego parwowirozą, czyli psi tyfus. Weterynarz stwierdził, że piesek ma około 4 tygodnie, a nie jak podawał hodowca skończone siedem. Ważył mniej niż pół kilograma. Wychodzi na to, że maleństwo powinno być jeszcze przy matce.

ZOSTAŁAM OSZUKANA!

Kobieta spędziła dwa dni w lecznicy i posiada dokumentację lekarską szczeniaka. Postanowiła odnaleźć hodowcę, od którego kupiła psa i przedstawić mu swoje racje.

- Zaryzykowałam: zażądałam zwrotu gotówki albo wyleczenia zwierzaka na jego koszt. Minął już miesiąc, a ja nie mam ani psa, ani pieniędzy. Handlarz poinformował mnie, że pies jest nieprzytomny i do tego kuleje na jedną łapkę, bo wenflon uszkodził mu nerw - opowiada kobieta.

Pani Justyna twierdzi, że została oszukana, bo z handlarzem nie ma już żadnego kontaktu: nie odbiera telefonów, a ona nie zna jego adresu.

NIE PIERWSZY RAZ

- Chcę, by o sprawie dowiedzieli się inni, którzy planują kupić psa na giełdzie. Niewykluczone, że ten człowiek sprzedaje przez cały czas chore zwierzęta, być może hoduje je w fatalnych warunkach - mówi kobieta. - Nie zgłosiłam sprawy na policję, bo wydaje mi się, że jest nie do udowodnienia. Przecież sprzedawca może się wyprzeć, że sprzedał mi psa, nie mówiąc o tym, co było dalej.

Podobne zdarzenie spotkało innego mieszkańca Radomia. Mężczyzna na tej samej giełdzie kupił dorosłego psa, jak się potem okazało chorego i zarobaczonego. Wniosek jest jeden: proceder sprzedaży chorych zwierząt na giełdzie w Słomczynie kwitnie, a handlarzy nikt nie kontroluje.

NIELEGALNEGO NIE KONTROLUJĄ!

O sprawie poinformowaliśmy grójecki inspektorat weterynarii, ale odpowiedź, jaką usłyszeliśmy dosłownie zwaliła nas z nóg!

- To nielegalna działalność, dlatego Powiatowy Inspektorat Weterynarii nie zagląda na teren giełdy. Możemy dokonać kontroli na wniosek, ale w tej sytuacji nie jest to możliwe - powiedział nam Stanisław Wieteska, powiatowy lekarz weterynarii w Grójcu.

Mimo tego szukaliśmy dalej instytucji, która mogłaby zająć się sprawą. Szybko okazało się, że kontroli wśród handlarzy zwierząt nie prowadzi również tamtejsza policja.

- Zajmujemy się kieszonkowcami, ogólnie giełdą samochodową i to wszystko - stwierdziła Irmina Małek z zespołu prasowego komendy policji w Grójcu.

DOCHODOWY INTERES

Tymczasem nielegalna sprzedaż może być dochodowym interesem. Każdy sprzedający zwierzęta płaci wprawdzie bilet wstępu na giełdę, ale nie musi mieć zarejestrowanej hodowli ani żadnych innych dokumentów, co sprzyja oszustwom. Zarządcą terenu jest Automobilklub Rzemieślnik, który już dawno temu część placu, gdzie sprzedawane są zwierzęta, wydzierżawił osobie prywatnej.

- Jestem na tym terenie od lat. We dwóch sprawdzamy porządek wśród handlujących, sprzedajemy bilety wstępu dla ludzi - tłumaczył nam Leszek Żurowski, administrator targowiska zwierząt.

Według niego, kontrole są. On i jego kolega sprawdzają czy właściciele dużych, groźnych psów posiadają kagańce i książeczki z aktualnymi szczepieniami zwierząt.

NIE ODPUŚCIMY!

- Docierają do mnie sygnały o sprzedaży chorych piesków, ale trudno jest udowodnić taki proceder - rozkłada ręce Leszek Żurowski. - Nie wiadomo czy zwierzę zostało sprzedane chore czy rozchorowało się już po jego zakupie. Wielu sprzedawców na giełdzie jest co niedziela, inni tylko raz na jakiś czas. W ten sposób w razie jakichkolwiek problemów trudno ustalić ich dane.

My ustaliliśmy, że kilka lat temu znana Fundacja Animals zainicjowała akcję kontroli sprzedaży zwierząt w Słomczynie. Wtedy wyszło na jaw, że część z nich nie posiadała aktualnych szczepień, były też osobniki chore bądź zaniedbane. Czy tak może dziać się również teraz? Poinformujemy fundację o tej bulwersującej sprawie i wybierzemy się na kontrolę tego targowiska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie