Strażacy muszą iść na swoje

Jednostka bez strażnicy

Jednostka bez strażnicy

Jednostka Ratowniczo - Gaśnicza numer 2 i obejmuje swym zasięgiem północno wschodnią część Radomia z osiedlami mieszkaniowymi Michałów, Osiedle Akademickie, Gołębiów I, Gołębiów II, Osiedle nad Potokiem a także zabudowę indywidualną oraz gminy powiatu radomskiego: Jedlińsk, Jastrzębia, Gózd oraz Jedlnia Letnisko. Jednostka nigdy nie miała własnej strażnicy. Od 1992 do 1994 roku mieściła się w obiektach Ochotniczej Straży Pożarnej w Wielogórze, później w obiektach po dawnej bazie remontowo - samochodowej Elektrociepłowni Radom obecnie jako jeden z 4 oddziałów należących do Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Radomiu położona jest w północno wschodniej części miasta w obiektach należących do Tarnobrzeskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Do 2000 roku mieścił się tam oddział Zakładowej Straży Pożarnej "Łucznik" Zakładów Metalowych. W 2008 roku powstał projekt budowy nowej strażnicy. Ma ona stanąć na działce przy ulicy Rodziny Ziętalów.

Po latach walki o pieniądze widać światełko w tunelu. Miasto ma dać radomskim strażakom 400 tysięcy złotych, dołoży też komenda wojewódzka. Budowa musi ruszyć, bo ratownicy mogą zostać bez dachu nad głową.

Mowa o Jednostce Ratowniczo - Gaśniczej numer 2, która teraz mieści się w wynajmowanym budynku w Tranobrzeskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej przy ulicy Kozienickiej. Umowa najmu kończy się w połowie przyszłego roku i właściciel budynku zapowiadał, że o jej przedłużeniu nie ma mowy. Ostatnio jednak złagodził swoje stanowisko.

BĘDĄ ROZMAWIAĆ

- Będziemy rozmawiać. Myślę, że umowę uda się aneksować, ale z pewnością na mniej korzystnych warunkach - mówi młodszy brygadier Paweł Frysztak, komendant miejski państwowej Straży Pożarnej w Radomiu. - Krótko mówiąc będzie drożej, bo będziemy wynajmować budynek już według komercyjnych stawek czynszu.

Komendant Frysztak zapowiada, że o rozwiązaniu jednostki nie ma mowy. Choć przynajmniej teoretycznie taka możliwość istnieje. Oznaczałoby, że strażacy zostaliby przeniesieniu do innych radomskich jednostek, które równocześnie przejęłyby zadania jednostki z ulicy Kozienickiej.

- Uważam, że do takiej sytuacji nie mogę dopuścić, bo to niosłoby zbyt duże ryzyko - tłumaczy Paweł Frysztak. - Jednostka numer 2 obejmuje działaniem całą północną część Radomia, z dużymi ośiedlami i zakładami produkcyjnymi oraz część miejscowości powiatu radomskiego. Są tam ważne szlaki komunikacyjne. Jej rozwiązanie wydłużyłoby czas dojazdu do zdarzeń. Jeśli będzie trzeba zapłacimy za wynajem więcej.

SĄ PIERWSZE PIENIĄDZE

Taka sytuacja nie może trwać jednak w nieskończoność. Po pierwsze wynajmowany budynek to koszty, po drugie ten przy ulicy Zubrzyckiego na potrzeby straży pożarnej nie jest najlepszy. To biurowiec, jest tam więc wiele pokoi na trzech kondygnacjach, a mało garaży. Czyli odwrotnie do potrzeb ratowników.

Stąd konieczność budowy nowej strażnicy dla strażackiej "dwójki". Przymiarki do niej trwają już od 2008 roku. Wtedy powstał projekt. Strażacy mają też ciągle ważne pozwolenie na budowę na działce przy ulicy Rodziny Ziętalów. Problemem były pieniądze. Potrzeba około 10 milionów złotych.

Ale właśnie pojawiły się dobre wiadomości. Pierwsze pieniądze na rozpoczęcie budowy jeszcze w tym roku radomscy strażacy mają dostać od miasta. W radomskiej kasie udało się wygospodarować 400 tysięcy złotych. W poniedziałek o ich przekazaniu będą decydować radni.

- O tej budowie rozmawiałem z prezydentem Kosztowniakiem od dawna. Na szczęście udało mu się znaleźć te pieniądze, część dołoży też komendant wojewódzki straży pożarnej i w tym roku będziemy mogli przygotować fundamenty nowego budynku - mówi Paweł Frysztak.

Komenda Miejska straży pożarnej kompletuje pieniądze i będzie ogłaszać przetarg. Na razie tylko na wspomniane fundamenty.

- Dalej zabiegam o pieniądze na kontynuowanie prac. Prowadzę rozmowy z przedstawicielami władz samorządowych i na szczeblu rządowym, myślę, że się uda - zapewnia Paweł Frysztak.