Próbują Patrycja Zywert i Jarosław Rabenda
(fot. Barbara Koś)
"Czego nie widać" to jedna z najgłośniejszych współczesnych sztuk komediowych, która obiegła już wiele scen nie tylko angielskich. W Radomiu zobaczymy ją po raz pierwszy. Tym bardziej zaciekawiają nas jej przygotowania.
- To nie jest komedia - zaznacza od razu Tomasz Dutkiewicz, reżyser spektaklu, którego chwytamy przed wejściem na scenę. - To jest farsa! Mercedes fars ? Jest takie określenie. To po prostu kongenialnie napisana sztuka.
Kongenialnie, bo Frayne całe życie spędził w teatrze, grał w nim, więc znał teatr od podszewki.
Sztuka opowiada właśnie o grupie teatralnej, która wystawia farsę "Co widać", a następnie rusza w objazd po brytyjskiej prowincji. Dowcip polega tu na zderzeniu zakulisowych perypetii aktorów z ich perypetiami scenicznymi.
Jakimi ludźmi okazują się aktorzy którzy robią sobie nawzajem kawały, kradną rekwizyty i urządzają sceny zazdrości tuż przed wyjściem na scenę, co w połączeniu z ich nieudolnym aktorstwem przynosi efekt w postaci niezliczonych komicznych pomyłek.
-Są zadufani w sobie egoistyczni, złośliwi - mówi Tomasz Dutkiewicz. - Ale jednocześnie z wielkim sercem, Nadwrażliwi. Niedowrażliwi...Wszystko jest tu w krzywym zwierciadle wpisanym w formułę teatru.
- Bo ludzie teatru to kompletni wariaci - podkreśla reżyser. Inaczej nie da się uprawiać tego zawodu .Wcześniej czy później czeka tych ludzi szaleństwo: albo sami w nie wpadają albo ulegają szaleństwu innych.
Niczego nie poprawiam!
- Myślę, że nasze przedstawienie będzie czytelne, bo funkcjonowanie teatru niewiele się zmieniło od czasów Szekspira - kończy nasz rozmówca.
Oczywiście przedstawienie będzie zgodne z tekstem. Tej farsy nie wolno poprawiać.
-Dwukrotnie byłem świadkiem, że reżyserzy proponowali inne rozwiązania - nadmienia Dutkiewicz. - I albo w miarę pracy wracali do tekstu albo sztuka nie była śmieszna.
Sztuka, zdaniem reżysera, jest rozpisana jak partytura muzyczna. Zwłaszcza drugi akt: rozpisany co do sekundy. Jedne drzwi się otwierają, drugie zamykają a już za sekundę ktoś wychodzi, bierze rekwizyt, oddaje go innemu...Zrobienie tego tekstu niezgodnie z wolą autora sprawi, że będzie to sztuka o niczym.
Sardynki w puszce
Próba ma się rozpocząć, nadchodzą aktorzy.
-Co jest?...- pogania reżyser.- Szybciej, szybciej..
Na razie oglądamy prawie gotową scenografię Wojciecha Stefaniaka. Będzie dużo drzwi, dwa piętra, kanapa...Kompletny banał ale zasadny. Będzie dużo biegania po schodach.
- Sztuka fitness - wszyscy schudniemy - żartują aktorzy.
- Gram inspicjenta Tima - mówi nam Marek Braun. - Jest pomagierem, wszystko na jego głowie, jeśli chodzi o techniczną stronę. Ale są sytuację, że musi sam wejść na scenę i zagrać jako aktor. W sumie - sztuka śmieszna, dobrze napisana...Najpierw jest spektakl a potem wszystko dzieje się "od tyłu": czego nie widać.
Natalia Rzeźniak wystąpi na radomskiej scenie po raz pierwszy.
- Gram postać aktorki, która wciela się w jedną z postaci. To kiepska aktorka, niezbyt mądra, niezbyt atrakcyjna, zakochana w sobie a przede wszystkim - w reżyserze. I przekonana o swoim wielkim talencie...Ale jest bardzo zabawna i śmieszna.
-To dzięki mojej postaci powstaje cała intryga: mówi Patrycja Zywert. - Powstaje, bo ona sponsoruje ten spektakl. Czy widz się ubawi? Mam nadzieję. Acha, co jeszcze ważne! Jest to sztuka o drzwiach i sardynkach, wejściach i wyjściach... Sardynki wchodzą i sardynki wychodzą! Dlaczego? Trzeba przyjść na spektakl i samemu zobaczyć.
Tomasz Dutkiewicz , reżyser sztuki:
- To naprawdę genialna farsa. W pozornie nieciekawą fabułę wpisane jest prawdziwe szaleństwo. Widz przygląda się trzem sytuacjom scenicznym z dwóch stron - od kulis i z widowni. Dzięki temu zabiegowi, oprócz granego "właściwego" spektaklu, oglądamy równolegle biegnące i - jak się okazuje - o wiele ciekawsze "przedstawienie" z udziałem tych samych bohaterów, tym razem w całkowicie prywatnych rolach. Czyli wszystko to, czego nie widać.
Premiera odbędzie się w sobotę,. 8 października, o godzinie 18 na dużej scenie teatru.
Marek Braun: Gram inspicjenta Tima. Ale są sytuację, że musi sam wejść na scenę i zagrać jako aktor
(fot. Barbara Koś)
Patrycja Zywert: Sardynki wchodzą i sardynki wychodzą! Dlaczego? Trzeba przyjść na spektakl i samemu zobaczyć.
(fot. Barbara Koś)
- Moja postać będzie bardzo zabawna - Natalia Rzeźniak wystąpi na radomskiej scenie po raz pierwszy
(fot. Barbara Koś)
- To kongenialna farsa - mowi Tomasz Dutkiewicz , reżyser sztuki:
(fot. Barbara Koś)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?