Zalane posesje i fragment drogi, woda wdarła się do mieszkań. Tak jest w Wolanowie koło Radomia. Od rana wodę ze studzienek ściekowych wypompowują strażacy, by dalej nie zalewała podwórek. - To nie do pomyślenia co tu się dzieje - załamuje ręce Czesław Bojanowicz.
Podobnie w przypadku sąsiednich posesji, tam też woda zalała ogródki i wdarła się do mieszkań. - Ja tam nawet nie wchodzę, bo niby jak, woda jest prawie po pas - mówi właściciel pobliskiego warsztatu samochodowego.
Mieszkańcy trzech zalanych posesji przy ulicy Opoczyńskiej w Wolanowie by dostać się do swoich domów muszą prawie po pas brodzić w wodzie.
- Zalane są wszystkie sprzęty. Babcia z dziećmi nie mogą opuścić mieszkania, nawet pies mało brakowało a by się utopił - mówi Iwona Bojanowicz - Lis i dodaje, że woda sięgała już skrzynek z elektrycznością i gdyby nie szybka interwencja ojca w sprawie odłączenia prądu mogłoby dojść do zwarcia.
Kobieta nie może uwierzyć, że wystarczyły kilkugodzinne, choć obfite opady by zatopiło ogródek, w którym rosną piękne krzewy i kwiaty a woda wdarła się do mieszkania.
Zdesperowani mieszkańcy ulicy Opoczyńskiej winą za taki stan rzeczy obarczają Generalną Dyrekcję Dróg i Autostrad oraz wójta gminy Wolanów.
- To karygodne co tu się dzieje. W ubiegłym roku przebudowywali drogę. Tu gdzie był mostek i głębokie rowy wszystko zostało zabudowane. W ziemi zamontowano tylko rurę o małej średnicy, która ma odprowadzać wodę. Problem w tym, że ktoś tego nie przemyślał sporządził projekt niedostosowany do panujących warunków i wystarczy by doszło do obfitych opadów deszczu i katastrofa murowana - twierdzą mieszkańcy.
Za zatopionymi posesjami znajdują się stawy. Po obfitych deszczach są przepełnione, woda rwie w kierunku podwórek, zalewa je i wdziera się na główną drogę, przedzierając się na drugą stronę. Tam kolejny zbiornik również przepełniony a do tego utwardzona droga. Rezultat: woda zalewa najniżej położone posesje.
- Robimy co możemy, takiej sytuacji jeszcze nie było, by woda wyrządziła tyle szkód - mówi Adam Gibała, wójt Wolanowa, którego spotkaliśmy na miejscu.
Mieszkańcy podtopionych posesji a także radni powiatu Antoni Dzik i Krzysztof Murawski twierdzą, że to ogromne zaniedbanie władz gminy, która nie protestowała przeciwko takiemu stanowi inwestycji drogowej, jeszcze przed jej powstaniem.
-Dlaczego wójt nie słuchał głosu mieszkańców. Dlaczego zaprojektowano w ten sposób inwestycję nie biorąc pod uwagę sugestii ludzi - pytają radni powiatowi.
Winnych zaistniałej sytuacji nie ma. Zdenerwowani właściciele zalanych posesji są bezradni. Pomagają im strażacy, którzy od rana wypompowują wodę.
- Na razie pompujemy wodę ze studzienek, bo inaczej będzie się kumulować na podwórkach - mówi Grzegorz Wikaliński, strażak z Państwowej Straży Pożarnej dowodzący akcją.
- Jeśli woda będzie stała długo, to nic nie uda się uratować, tyle krzewów, kwiatów a w domu zniszczony sprzęt AGD - martwi się Iwona Bojanowicz - Lis.
Zalani mieszkańcy Wolanowa i będący na miejscu radni powiatowi twierdzą, że sprawa zalania musi być wyjaśniona w sądzie.
- Nie odpuścimy, bo wcześniej przed przebudową drogi nie było podobnych sytuacji. Teraz wygląda na to, że będziemy systematycznie podtapiani - mówią.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?