To ma być wizytówka miasta? Radomski deptak powoli się rozpada (zdjęcia)

Niektóre katalpy w gazonach nie mają jeszcze liści. wyglądają jakby były uschnięte.

- Deptak wygląda coraz gorzej - alarmuje Stanisław Bochniak, nasz czytelnik. - Kostka jest miejscami powyrywana i pokruszona a drzewka w gazonach uschnięte. Nie tak powinna wyglądać główna ulica Radomia.

Wystarczy przespacerować się deptakiem. Widok nie zachwyca. Co kilkaset metrów gdzieś brakuje kostki brukowej. Połamane są też i zapadnięte płyty chodnikowe. - A miało być tak pięknie - wzdycha nasz rozmówca.

FATALNA KOSTKA

Naszą wycieczkę rozpoczynamy przy radomskiej łaźni. Widać, że od naporu samochodów kostka miejscami zaczęła się rozchodzić. Co kilkaset metrów brakuje jej elementów lub jest pokruszona. Najgorzej jest na fragmentach przy kratce odpływowej. - Nikt się tym nie interesuje a kostki powyrywane nawet na Moniuszki - mówi pan Stanisław.

Kostka to też zmora kobiet, które lubią chodzić w szpilkach. Gdzieniegdzie znajdujemy pogubione plastikowe fleki.

Na palcu przed kościołem garnizonowym niektóre płyty są zapadnięte i popękane. Dalej w dół Żeromskiego kostka wygląda nie lepiej. Co chwilę widać kawałki porozrzucane koło ławek. - A drzewka w gazonach są uschnięte i wygląda to skandalicznie - denerwuje się nasz rozmówca. - Większość nich w ogóle nie ma liści. Co to za zieleń? Suche badyle.

WINNE ŚMIECIARY

Zniszczona kostka to zdaniem Andrzeja Kielskiego, dyrektora Zakładu Usług Komunalnych w Radomiu wina zbyt ciężkich śmieciarek. - Jeszcze z poprzednim dyrektorem Miejskiego zarządu Dróg i Komunikacji ustalaliśmy, że nie mogą tam wjeżdżać pojazdy cięższe niż 11 ton - mówi dyrektor. - A śmieciary są o wiele cięższe, ważą nawet 20 ton. Jak taki skręci w miejscu to zrywa kostkę.

Jak dodał dyrektor, jego pracownicy wjeżdżają na deptak pojazdem, który waży mniej niż 10 ton. - Tam powinien zostać zamontowany znak z zakazem wjazdu pojazdów powyżej 15 ton - wyjaśnia.

Niewiele lepiej wyglądają płyty przed kościołem garnizonowym.

DRZEWKA ODBIJĄ

A co z uschniętymi drzewkami w gazonach? - Oglądałem je i wszystkie mają pąki także w końcu odbiją - uspakaja Andrzej Kielski i tłumaczy, że to wina sadzenia ich w różnym czasie i różnej glebie.
Katalpy były sadzone przed dwa lata stąd taka różnorodność w ich rozwijaniu się. - Ja je przejąłem od drogowców już gotowe - tłumaczy dyrektor. - Gdyby wszystkie były sadzone przez jedną szkółkę w takiej samej glebie to wyglądałoby to inaczej. Rozmawiałem z ogrodnikiem, który się tym zajmuje i mówił, żeby się tym nie martwić. Mamy wszystko pod kontrolą. Gdyby się okazało, że któreś są uschnięte to mamy możliwość wymiany.

W sprawie niszczenia kostki brukowej czekamy na odpowiedź Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji.