Tragiczny pożar przy ulicy Żwirki i Wigury. Nie żyją 2 osoby, 8 rannych. Najnowsze fakty i zdjęcia

[galeria_glowna]
W południe pod blokiem przy ulicy Żwirki i Wigury wciąż gromadzą się ludzie. - Nie daj Boże, pożaru!...słyszymy rozmowy. Obok samochodu policyjnego przechodzi starsza pani o kulach. Jest mieszkanką bloku.

-Nic nie wiem, nic nie wiem…płacze.- Teraz zabiera mnie syn.

Zdenerwowana młodsza kobieta opowiada coś nerwowo znajomemu. Jest córką jednych z państwa mieszkających w bloku. Dostała sygnał o pożarze nad ranem. Przyjechała natychmiast. Rodzice będą u niej.

Cały czas na miejscu są władze Radomskiej Spóldzielni Mieszkaniowej, która jest gospodarzem bloku.

- Wszyscy poszkodowani mają już dach nad głową - mówi Marek Pytlarz, prezes RSM. - Tylko jedno małżeństwo umieściliśmy w Domu Opieki Społecznej przy ulicy Wyścigowej.

Jak podkreśla prezes Pytlarz, akcja ratunkowa i zabezpieczenie bloku przebiegła sprawnie. Teraz na miejscu jest firma ochroniarska, która wpuszcza do bloku jedynie lokatorów.

-To wszystko naturalnie nie zmniejsza wymiaru tragedii - dodaje prezes Pytlarz.

Wiceprezes Marek Ratuszyński właśnie wychodzi z budynku.

-Już sytuacja jest opanowana - mówi nam Marek Ratuszyński. - W poniedziałek wchodzą ekipy remontowe. Mamy nadzieję, że prace potrwają tydzień, góra dwa. Najważniejszy jest gaz.

Poinformowano już mieszkańców, że muszą teraz bardzo uważnie kontrolować szczelność urządzeń.

Wiadomość o żywiole strażacy otrzymali około 4.50 nad ranem. Natychmiast po przybyciu na miejsce i szybkiej ocenie sytuacji ewakuowano blisko 50 mieszkańców bloku.

W wyniku pożaru śmierć poniosły dwie osoby. Osiem zostało hospitalizowanych. Jedna z nich ma ciężkie poparzenia, jednym ze strażaków z objawami podtrucia gazami pożarowymi również opiekują się lekarze. Jeszcze nie wiemy dlaczego pożar wybuchł. Przyczyny tragedii bada policja.