Oczywiście, szkolne zakupy, to przede wszystkim podręczniki. Ale to nie wszystko. Trudno sobie wyobrazić dziś szkołę bez komputera. To już podstawowe narzędzie do nauki, dlatego nie tylko sklepy papiernicze, ale także z elektroniką szykują się na nowy rok szkolny.
KOMPUTERY NA PÓŁKACH
Nawet sieci sklepów, które specjalizują się w sprzedaży produktów nie tak bliskich szkole, nie omijają towarów związanych z nauką. Dlatego choćby w meblowych składach możemy znaleźć pełne wyposażenie pokoju ucznia: kolorowe biurka, fotele, lampki, tablice korkowe, nawet firanki i dywaniki.
Z kolei sklepy z elektroniką chwalą się sprzętem, w kolorystyce specjalnie przygotowanej dla uczniów.
- Sprzęt jest kolorowy, ma ciekawe aplikacje, komputer jest lekki, specjalnie przygotowany dla młodszych dzieci - mówi sprzedawczyni pokazując jeden z modeli.
Takie komputery można kupić już od 1200 - 1500 złotych. Do tego programy edukacyjne, następnie drukarka, za cenę choćby 150 złotych. Ale nie każda radomska rodzina może sobie pozwolić na wszystkie zachcianki ucznia.
- Nie mogę kupować tego, co moje dzieci sobie zamarzą. Mam dwoje dzieci i jakoś udało mi się w tym roku wysłać je na półkolonie, a to też przecież kosztuje. Czeka mnie jeszcze zakup ubrań do szkoły i butów na zimę - mówi pani Anna, spotkana w jednym z radomskich sklepów.
AZJATYCKA TANDETA
Sklepy ustawiają regały z kredkami, zeszytami w najbardziej eksponowanych miejscach.
- Nie ma co kupować najtańszych, klejonych zeszytów. Kupiłam raz takie i dziecku rozleciały się kartki po paru tygodniach nauki. Lepiej od razu kupić porządny, zszywany zeszyt. To samo zresztą dotyczy chińskich tanich plecaków i tornistrów. Są marnej jakości i śmierdzą farbą. Można po prostu wyrzucić pieniądze w błoto - mówi jedna z matek spotkanych w markecie.
Inni rodzice narzekają, że dzieci chcą mieć te zeszyty i piórniki, które są ozdabiane bohaterami filmów, kreskówek. Zwykle są to droższe rzeczy, stąd taka rozbieżność w cenach niektórych produktów. Od lat dobrze sprzedają się te zeszyty, plecaki, piórniki, czy kredki, które są ozdabiane ulubionymi księżniczkami, wróżkami, czy piosenkarzami.
Jarosław Krzyk z radomskiego sklepu Biuroman's radzi zaglądać nie tylko do marketów, ale i do mniejszych sklepów.
- Na miejscu sprzedawca może doradzić, co potrzebne, a co nie. W dużych sklepach nie ma pomocy ze strony sprzedawców - twierdzi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?