Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W wylęgarni raków w Augustowie pod Pionkami wylęgła się kolejna partia raków. Trafią do rzek, strumyków i zbiorników na Mazowszu

Janusz Petz
Janusz Petz
Wideo
od 16 lat
W wylęgarni raków w Augustowie pod Pionkami wylęgła się kolejna partia raków. To niebezpieczne miejsce dla samych skorupiaków, bo raki są kanibalami i atakują siebie nawzajem zarówno małe, jak i duże osobniki.

Wylęgarnia raków w Augustowie pod Pionkami

Wszystkim wiadomo, że rak to zwierzę, które nie toleruje brudnej wody. Stąd w wylęgarni raków i rybek w Augustowie panuje nienaganna czystość. Woda jest natleniana, filtrowana. Zwracają uwagę rury i cegły umieszczone w pojemnikach z wodą. To po to, aby kanibale raki większe i mniejsze mogły schronić się przed pobratymcami.

Raki w Augustowie rządzą się same, bo na co dzień na terenie ośrodka edukacyjnego Kozienickiego Parku Krajobrazowego nie ma zazwyczaj nikogo. Ludzie pojawiają się, aby wykonać prace pielęgnacyjne w hodowli, albo na przykład oprowadzić wycieczkę szkolną.

W budynku, gdzie odbywa się rozród raków jest też pojemnik, gdzie dochodzi do rozmnażania małej rybki Różanki. To osobliwy gatunek, bo ryba składa ikrę wyłącznie w małżach. Stąd w zbiorniku są także małże.

Wyklute i nieco odchowane raki trafią do rzek, strumyków i zbiorników na terenie Mazowsza.

- Generalnie prowadzimy projekt na terenie mazowieckich parków krajobrazowych, ale zwierzęta są wypuszczane tylko w miejscach wytypowanych przez naukowców. To musi być taki teren, gdzie zwierzęta już wcześniej występowały, bo mamy na to dane historyczne. Muszą to być także takie miejsca, gdzie wiemy na pewno, że tam nie będą zagrażały zwierzętom żadne niebezpieczeństwa. Nie może być zanieczyszczenia wód, albo na przykład obecności gatunków inwazyjnych, które mogłyby zagrozić skorupiakom i rybom – mówi Beata Waluś, kierownik zespołu do spraw Kozienickiego Parku Krajobrazowego.

- Kiedyś Polska była potęgą, jeśli chodzi o raka szlachetnego czy raka błotnego. Przez dziesiątki lat ich dzikie populacje były mocno eksploatowane. W latach 20. ubiegłego wieku odłowy obu gatunków przekraczały 610 ton rocznie. Duże ilości złowionych zwierząt eksportowano. Intensywna eksploatacja rodzimych populacji na tyle je zubożyła, że zaczęto sprowadzać raki amerykańskie, które przywiozły ze sobą dżumę raczą, chorobę wywoływaną przez mikroskopijne grzyby pasożytnicze. Zdziesiątkowała ona populacje polskich raków. Obecnie większość naszych wód śródlądowych przejęły we władanie raki amerykańskie – wszędobylski rak pręgowaty i coraz częściej spotykany rak sygnałowy – mówi Beata Waluś.

Do Augustowa przywożone są osobniki dorosłe, których zadaniem jest rozród. Kiedy ich potomstwo osiągnie odpowiednie rozmiary i właściwą twardość pancerzyka, jest wypuszczane na łono natury.

W Puszczy Kozienickiej jest wiele siedlisk odpowiednich dla raka szlachetnego, głównie drobnych cieków wodnych, nieużytkowanych i niezbyt często penetrowanych przez ludzi.

Z odłowionych na terenie Puszczy samic od początku realizacji projektu uzyskano wylęg tysięcy młodych raczków. Część z nich została wypuszczona do tutejszych cieków i wzmocniła liczebność lokalnych populacji. Pozostałe wypuszczono do wytypowanych cieków, na których wcześniej uformowano kilkanaście rumowisk kamiennych, mających pełnić funkcję raczych kryjówek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie