Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Weterynarze w regionie protestują: kto będzie badał mięso?

Robert Galiński [email protected]
ilustracja
ilustracja poranny.pl
Trwa ogólnopolski protest lekarzy weterynarii. Nie chcą badać niczego, bo... stawki są za niskie.

Weterynarze w całym kraju rozpoczęli protest, który polega na nie badaniu zwierząt rzeźnych i mięsa. W akcji uczestniczą, także lekarze weterynarii z Radomia. To kolejna odsłona konfliktu na linii Ministerstwo Rolnictwa - weterynarze.

Minister Rolnictwa, Marek Sawicki jeszcze przed rozpoczęciem nowego roku, obniżył stawki za wystawienie świadectw zdrowotnych zwierząt wysyłanych do rzeźni. Nie spodobało się to Naczelnej Izbie Lekarsko - Weterynaryjnej, która wezwała lekarzy z całego kraju do ogólnopolskiego protestu.

Protest ogólnopolski

Do tej pory powiatowy inspektorat weterynarii miał podpisane umowy z poszczególnymi lekarzami
weterynarii wolnej praktyki, którzy z jego ramienia kontrolował żywiec przeznaczony na ubój oraz mięso, które wychodziło z rzeźni. Stawki oscylowały w granicach piętnaście przebadanych zwierząt - 17 złotych, z czego ponad 90 procent trafiało do kieszeni lekarza weterynarii. Kilka dni przed końcem roku 2010 minister Sawicki obniżył stawki. Lekarz miał badać 10 zwierząt za kwotę 10 złotych. Krzysztof Matras z Naczelnej Izby Lekarsko - Weterynaryjnej mów, że to zdecydowanie za mało - Jeżeli lekarz, będzie miał do zbadania 10 transportów dziennie, to jak, łatwo policzyć, że jest stratny około 100 złotych. Dlatego zdecydowaliśmy się na protest, który polega na nie badaniu zwierząt rzeźnych i mięsa.

W Radomiu

Radomscy lekarze weterynarii solidaryzują się ze swoimi kolegami po fachu z całej Polski - Protest ma skalę ogólnokrajową, zatem swoim zasięgiem objął również Radom i okolic - wyjaśnia Tomasz Chodkowski zastępca Powiatowego Lekarza Weterynarii. Podobnie, jak w innych placówkach, tak i w naszym regionie lekarze weterynarii odmówili podpisania umów, które określają zakres ich zadań i obowiązków zgodnie z artykułem 16 ustawy o inspekcji weterynarii. Niestety nie dysponuję konkretnymi danymi, ilu lekarzy nie podpisało znowelizowanych umów. Ale jako członkowie korporacji, jesteśmy niejako zobligowani do uczestnictwa w tej akcji.

Konsekwencje

Co to oznacza w praktyce? Zwierzę przeznaczone na ubój, jeszcze do niedawna musiało posiadać dwa certyfikaty zdrowia. Pierwszy było sprawdzenie pochodzenia, które określało, z jakiego stada pochodzi zwierzę i czy stado było wolne od choroby Aujeszkyego. W dalszej kolejności pomagało to, przy wystawieniu drugiego dokumentu, niezbędnego do określenia kondycji zdrowotnej tucznika. Właśnie wydawania tego pierwszego certyfikatu odmawiają protestujący lekarze. Minister Sawicki, jak na razie nie zamierza ulegać naciskom i stosunkowo niedawno skreślił zapis, który obligatoryjnie nakazuje wydanie dokumentu mówiącego o pochodzenia zwierzęcia. Taki dokument ograniczono tylko do tych stad, gdzie występuje realne podejrzenie, że może być zakażone.

Według prezesa Krajowej Rady Lekarsko-Weterynaryjna (KRL-W) Tadeusza Jakubowskiego nie można rezygnować z wydawania świadectw zdrowia zwierząt, gdyż uszczelniają one system obrotu zwierzętami. Chodzi o to, by znane było pochodzenie tucznika, aby do hodowli, gdzie zwalczono już taką chorobę, nie trafiła zakażona sztuka.

Impas i rozszerzenie akcji

Obniżeniu opłat za świadectwa zdrowia sprzeciwiają się weterynarze. Krajowa Rada Lekarsko-Weterynaryjna podjęła decyzję o tym, by weterynarze nie zawierali umów na badanie zwierząt w 2011 r. Po dwóch turach rozmów z resortem rolnictwa ten ostatni nie zgodził się na zmianę wysokości stawek za wystawianie świadectw zdrowia.

Od 7 stycznia lekarze weterynarii zaostrzyli swój protest, rozszerzając jego zakres miedzy innymi odmawiają kontroli punktów odbioru mleka, kontroli nad jego przetwórstwem i przechowywaniem. Podobnym protestem objęte zostały punkty odbioru jaj konsumpcyjnych.

Lekarze weterynarii odmawiają także badań laboratoryjnych na obecność wośni. W naszym mieście rozszerzenie protestu może mieć mniejszą skalę i raczej nie będzie ono drastyczne w konsekwencjach - Pragnę zapewnić, że nie będzie żadnego zagrożenia, jeżeli chodzi o kontrole żywności, bowiem, wszystkim zależny na tym, aby jak najszybciej wypracować kompromis na linii strona rządowa - lekarze weterynarii. I myślę, że jesteśmy bardzo blisko - mówi Tomasz Chodkowski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie