Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Większe korki i tamowanie ruchu, bo... drogowcy zdjęli znak (zdjęcia)

Marcin WALASIK [email protected]
Kierowca "jedenastki” musi stanąć, bo nie może wyminąć się z jadącym z naprzeciwka samochodem. Na dalszym odcinku ulicy taka sytuacja powtarza się kilka razy.
Kierowca "jedenastki” musi stanąć, bo nie może wyminąć się z jadącym z naprzeciwka samochodem. Na dalszym odcinku ulicy taka sytuacja powtarza się kilka razy. Marcin Walasik
Znikający zakaz parkowania na ulicy Rodziny Winczewskich.
Mimo przyjętego rozkładu jazdy, autobus musi czekać na pętli do czasu przyjazdu kolejnego, ponieważ nie mogą wyminąć się na jezdni zastawionej samoc
Mimo przyjętego rozkładu jazdy, autobus musi czekać na pętli do czasu przyjazdu kolejnego, ponieważ nie mogą wyminąć się na jezdni zastawionej samochodami. Marcin Walasik

Mimo przyjętego rozkładu jazdy, autobus musi czekać na pętli do czasu przyjazdu kolejnego, ponieważ nie mogą wyminąć się na jezdni zastawionej samochodami.
(fot. Marcin Walasik)

Sznur samochodów zaparkowanych po południowej stronie ulicy Rodziny Winczewskich (wzdłuż Potoku Północnego) blokuje ruch w dni targowe, czyli czwartki i soboty. Strażnicy miejscy nie interweniują, ponieważ nie ma znaku zakazu zatrzymywania, który... pojawia się i znika.

Problem najbardziej dotyczy kierowców autobusów komunikacji miejskiej, którzy czasami zmuszeni są wysadzać pasażerów na pierwszym przystanku za skrzyżowaniem z ulicą Warszawską, ponieważ nie mogą dojechać do pętli znajdującej się na samym końcu ulicy Rodziny Winczewskich.

ZASTAWIONY JEDEN PAS

Sytuacja wygląda najgorzej zimą, gdy jezdnia jest dodatkowo zwężona przez zalegające po obu stronach pryzmy śniegu. Wówczas, przez zaparkowane po stronie rzeczki pojazdy, nie mogą swobodnie wyminąć się nawet samochody osobowe.

- Łapiemy tutaj wiele minut opóźnienia, bo musimy manewrować i bardzo uważać, żeby przypadkiem nie zawadzić któregoś z tych samochodów. Niektórzy kierowcy, zbliżający się z naprzeciwka, wręcz złoszczą się na nas, że chcąc dojechać na końcowy, zmuszamy ich do cofania i wjazdu w boczne uliczki - mówi pan Janusz, kierowca Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji, który często jeździ "jedenastką".

Problem bezpośrednio dotyka pasażerów. Gdy autobus nie może przejechać przez zablokowaną drogę, muszą pokonywać spory odcinek ulicy piechotą. - Głównie są to starsi i schorowani ludzie, którzy przyjeżdżają zrobić zakupy na pobliskie targowisko - dodaje kierowca autobusu miejskiego.

BYŁ ZNAK, ALE...

Sposób rozwiązania problemu wydaje się bardzo prosty i był już zastosowany. Po południowej stronie ulicy znajdował się znak zakazu zatrzymywania się, który obowiązywał tylko w dni targowe. Wówczas strażnicy miejscy mieli ewidentną podstawę do podejmowania interwencji.

- Teraz przyjeżdżają i czasami tylko bezradnie rozkładają ręce, bo zimą nawet nie mogą ocenić, czy samochód faktycznie stoi całkowicie na jednym pasie ruchu. Gdyby wystawili mandat, kierowca mógłby odwołać się do sądu i pewnie wygrałby tę sprawę - twierdzi stały czytelnik (imię i nazwisko do wiadomości redakcji), który poinformował nas o problemie.

Jak sprawdziliśmy, znak został zdjęty po interwencji jednego z radnych i lokatorów pobliskich bloków u władz miasta. Co na to urzędnicy MZDiK? - odpowiedź w poniedziałkowym wydaniu papierowym "Echa Dnia"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie