MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wielka wojna o handlową niedzielę

Izabela KOZAKIEWICZ<br />Współpraca Agnieszka WITCZAK

Niedziela nie jest dniem na robienie zakupów - uznali radomscy rajcowie i ograniczyli możliwość odwiedzania sklepów w dni świąteczne. Zgodnie z ich uchwałą, już od najbliższej niedzieli kupować będzie można tylko przez trzy godziny. - Wreszcie będzie normalnie - mówią jedni. - To zły pomysł, ta uchwała przyniesie więcej szkód niż pożytku - ripostują przeciwnicy. W Radomiu od wielu dni mówi się niemal tylko o tym.

Decyzję o ograniczeniu godzin otwarcia punktów sprzedaży, od kiosków "Ruchu" po supermarkety, radomscy radni podjęli 5 lipca. Za uchwałą zagłosowało 16 na 28 osób zasiadających w Radzie Miejskiej. Nie uchylił jej wojewoda mazowiecki, więc od 15 sierpnia, w każdą niedzielę i święta zakupy będzie można robić od godziny 11 do 14. Nowe regulacje nie dotyczą aptek, hurtowni i stacji benzynowych.

Radom wreszcie pierwszy

Do ograniczeń albo zakazu handlu w niedziele przymierzało się wiele polskich miast, ale nasi rajcowie zrobił to pierwsi. - Nie przypuszczałem, że o uchwale będzie tak głośno w całej Polsce - przyznaje Andrzej Langowski, autor projektu uchwały.

W Polskę poszła też niestety informacja, że w Radomiu ogranicza się przedsiębiorczość.

- To bardzo zły sygnał dla firm. Przy prawie 30-procentowym bezrobociu w Radomiu to naprawdę nie najlepsza decyzja - mówi Dominika Kosman, rzecznik prasowy "Ahold Polska", która w Radomiu prowadzi "Hypernovą".

- To fatalna informacja o mieście - dodaje Robert Paździor, dyrektor sprzedaży sieci "Minimal".

Jak zdradza Andrzej Langowski, przedstawiciele wielu miast prosili o przesłanie kopii uchwały, pytali też jak doszło do jej przegłosowania.

- Usłyszałem nawet opinię, że nasza uchwała jest "cwana". Wszystkich traktujemy równo, duże markety i małe sklepiki, wojewoda nie mógł więc jej uchylić - przekonuje Langowski.

W Zgierzu rajcowie postanowili, że zamkną tylko duże sklepy. A to nierówne traktowanie podmiotów gospodarczych i uchwała przepadła u wojewody łódzkiego. Ale i w przypadku Radomia służby prawne wojewody mają wątpliwości, czy nie zostało złamane konstytucyjne prawo wolności gospodarczej. Być może uchwała zostanie z tego powodu zaskarżona do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.

- Nie zostanie, wszystkich traktujemy sprawiedliwie - zapewnia Andrzej Langowski.

Radni poszli na wojnę

Zdaniem radnych, uchwała jest wymierzona w hiper- i supermarkety. Radni liczą, że nie będzie się im opłacało otwierać sklepów na trzy godziny.

- Zachodni kapitał był nam potrzebny, to lekcja między innymi konkurencji. Nie mam nic przeciwko marketom, ale uważam, że mają kilka wad. Supermarkety są zbyt blisko centrum miasta, a ich właściciele łamią prawa pracownicze. Te biedne kobiety pracują na cząstkę etatu, dźwigają ciężary i jeszcze nie mają wolnych niedziel - twierdzi Langowski.

W Radomiu działa kilkanaście supermarketów. Ostatnie kilka dni to gorący okres dla ich prawników. Wszędzie trwają ustalenia, czy otwierać sklepy, czy zaskarżać uchwałę i jak zorganizować pracę.

- Na wszystkie pytania odpowiemy w piątek, teraz zastanawiamy się co zrobić. Do tej pory w niedzielę przychodziło do nas bardzo dużo klientów, świadczy to o tym, że byliśmy potrzebni - mówi Dominika Kosman.

Jak dowiedzieliśmy się od Roberta Paździora, niewykluczone, że "Minimal" będzie pracował przez całą niedzielę. - W piątek będzie decyzja - zapowiada Paździor.

Poważne problemy ma hipermarket "E. Leclerc". Trwają właśnie obchody pięciolecia placówki. Na najbliższą niedzielę zaplanowane jest losowanie samochodu i cała masa innych atrakcji. Podobnie będzie w niedzielę 22 sierpnia. Wszystko zostało zaplanowane dużo wcześniej niż powstała kontrowersyjna uchwała. - Mamy regulamin zatwierdzony przez Izbę Skarbową, musimy go przestrzegać. Wnieśliśmy opłaty, liczą na nas tysiące klientów, nie możemy zawieść ich zaufania. Losowanie musi się odbyć, inaczej narazimy się na potężne konsekwencje - tłumaczyła Barbara Baryga, dyrektor hipermarketu.

Potrzeba kompromisu

- Nie jestem zwolenniczką pracy w święta, przecież jako ostatni hipermarket w Radomiu zaczęliśmy otwierać sklep w niedziele. Czekaliśmy tak długo, jak było można, ale konkurencja była zbyt duża - opowiadała Barbara Baryga.

"E. Leclerc" będzie prawdopodobnie otwarty w najbliższą niedzielę. - Konkurs musi się odbyć, musimy być wiarygodni - tłumaczy Baryga. Uważa, że sprawę handlu w niedziele trzeba uregulować. - Ale nie w ten sposób, tutaj potrzebne są decyzje władz centralnych. Radom w tej sytuacji gospodarczej nie powinien chyba pozwalać sobie na takie ograniczenia. Pieniądze wypłyną z miasta, ludzie pojadą na zakupy do Janek, gdzie jest potężne centrum handlowe albo do Warszawy - mówi szefowa radomskiego "E. Leclerca".

O tym, że potrzeba rozwiązań w tej sprawie mówią też przedstawiciele Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji. - Trzeba wypracować kompromis i racjonalne rozwiązania. Ale na to potrzeba czasu - uważa Andrzej Faliński, sekretarz organizacji.

Radny Langowski zapewnia, że przygotowując projekt uchwały myślał o pracownikach dużych sklepów, którzy zamiast z rodziną, niedziele spędzają w pracy. U podstaw projektu legło właśnie dobro rodziny.

Wiele osób będzie miało wolne nie tylko niedziele, ale także każdy kolejny dzień tygodnia. I duże sieci handlowe, i mniejsze sklepy zapowiadają zwolnienia. W "E. Leclerc" pracę może stracić od 10 do 20 pracowników - kasjerki i obsługa hali sprzedaży. "Hypernova" zastrzega, że ostatecznej decyzji nie ma, ale może się okazać, że trzeba będzie zredukować od 15 do 20 procent personelu. Sytuację analizować będzie też "Minimal". Zwolnień nie wykluczają także inne sieci, a nawet mniejsze sklepy.

- Sprawdzamy ilu pracowników będzie nam potrzeba, tracimy przecież cały dzień handlu w tygodniu - tłumaczyła Dominika Kosman.

Stracić mogą też firmy sprzątające. - Mam w rodzinie pięć osób, które pracują w marketach. Nie zarabiają może dużo, ale mają jakieś dochody. Teraz wszyscy boimy się, że je zwolnią. Co wtedy powiedzą nam radni? - pyta nasz czytelnik. - Ja sam haruję jak wół do godziny 20 i niedziela to jedyny dzień, kiedy mogę zrobić zakupy, wybieram popołudnia, po obiedzie. Dlaczego ktoś zza biurka ma mi tego zakazać?

- Gdyby Inspekcja Pracy przyjrzała się marketom, zatrudnienie by wzrosło, zapewniam. Niech zaczną zatrudniać ludzi na cały etat, a nie połówkę czy jedną trzecią - odpowiada radny Andrzej Langowski.

Jak wylać dziecko z kąpielą?

A co z małymi sklepami? Też będą mogły handlować tylko przez trzy godziny.

- Od lat walczę o utrzymanie się na rynku. Pracuję ja, moja żona, czasem pomaga córka. W niedzielę zarabiam na cały tydzień. Mam kiosk w dobrym punkcie. Po drodze z kościoła albo na spacer zakupy robi u mnie mnóstwo osób - przekonuje właściciel punktu sprzedaży na jednym z radomskich osiedli.

Handlowcy pytają, czy stać nas na to, żeby teraz wprowadzać takie zakazy i co w zamian dają lokalne władze.

- Mamy kryzys. Czy ci radni nie zdają sobie sprawy, że dla nas każdy dzień, kiedy możemy zarobić, jest ważny? - pyta Piotr Skowron, właściciel kwiaciarni przy kościele na osiedlu Borki.

Zdaniem Adama Włodarczyka, radnego z Sojuszu Lewicy Demokratycznej, została podjęta uchwała z błędami.

- Karzemy ludzi, którzy ciężko pracują, żeby zarobić na utrzymanie rodziny, na przykład w małych, osiedlowych sklepach. Łatwo jest mówić: nie pracujmy w niedzielę, kiedy ma się co w poniedziałek ugotować na obiad - mówił Włodarczyk. - Dlatego wstrzymałem się od głosu w sprawie tej uchwały. Na takie rozwiązania jest zbyt wcześnie.

Gonimy Europę

Uchwała cieszy Cezarego Rolnika, prezesa Powszechnej Spółdzielni Spożywców "Społem". - Uważam, że sześć dni w tygodniu wystarczy na zrobienie zakupów. Jeśli ktoś nie zdąży, ma jeszcze trzy godziny w niedzielę - tłumaczy prezes.

Placówki "Społem" na razie nie będą pracowały w niedziele, za to w soboty będą czynne nie do godziny 16, a do 19. - Dostosowujemy się do warunków europejskich, tam niedziela jest dniem wolnym - przekonuje Cezary Rolnik. - Zachodnie sieci handlowe w swoich krajach w święta nie pracują, a u nas wykorzystują do granic możliwości warunki, jakie stwarza prawo. Cieszę się, że w Radomiu mamy tę uchwałę.

- Niestety, nie zarabiamy po europejsku i musimy zasuwać po dwanaście godzin dziennie, a jakiś radny mówi nam, jak spędzać niedzielę - denerwuje się pracownik sklepiku w centrum miasta.

Piotr Skowron zapytał Andrzeja Langowskiego, co będzie, jak w niedzielę wypadnie Dzień Kobiet albo popularne imieniny i ludzie tradycyjnie pójdą po kwiaty.

- Przecież to dla nas najlepsze dni na handel. Co mam powiedzieć swoim klientom: kupcie kwiatek w sobotę albo między godziną 11 a 14. No i co z moim towarem, kwiatów nie da się przechować. Na trzy godziny nie opłaca mi się otwierać. Naprawdę nie rozumiem po co ta uchwała. Pracuję, płacę podatki, a teraz nasza władza chce mi zabrać zarobek, przecież w niedzielę zarabiamy najwięcej. Liczyłem na wojewodę, a tu okazuje się, że sztab prawników potrzebuje jeszcze 30 dni, żeby zdecydować, czy uchwała łamie Konstytucję - powiedział Piotr Skowron.

W podobnej sytuacji są cukiernie. Niedziela to dla nich złoty czas. - Po południu ludzie przychodzą po świeże ciastka, zarabiamy na cały tydzień - denerwuje się jeden z cukierników.

- Żebym miała pójść do więzienia, to nie zamknęłabym cukierni. Zatrudniam 19 osób, w niedzielę utarg jest pięć razy większy niż w inny dzień. Łatwo zamykać cudze sklepy, jak ma się dietę radnego. A co miałabym powiedzieć kobiecie, która utrzymuje siebie i dwójkę dzieci z pieniędzy, które zarobi u mnie, gdyby przyszło mi ją zwolnić. Na szczęście dowiedziałam się, że będę mogła sprzedawać. Mam stoliki i krzesła, ustawię ekspres do kawy i będę miała punkt konsumpcyjny - mówiła Daniela Grzeszczyk, właścicielka najstarszej cukierni w Radomiu.

- Niech ci radni wezmą się do roboty, narzekają, że za dużo supermarketów. A co zrobili, żeby przyszły tu inne firmy. Sklepy powstają, bo ludzie muszą jeść, a że tam najtaniej, to tam chodzą - argumentuje pan Kazimierz, który zadzwonił do redakcji.

Radny radzi

Ale już pojawiły się głosy, że... uchwałę można obejść. W żartach handlowcy mówią o czatowaniu na Straż Miejską przy drzwiach wejściowych i przekręcaniu tabliczki z napisem "Otwarte" na "Zamknięte". Duże placówki mogą przerejestrować działalność na hurtowo-detaliczną i sprzedawać w niedziele.

Ale kto może wiedzieć lepiej jak obejść uchwałę niż jej autor. Właścicielom kwiaciarni radny Langowski radzi, żeby po godzinie 14 wystawili kwiatki przed sklep i zamknęli za sobą drzwi. - Wtedy będzie to handel straganowy, a jego uchwała nie dotyczy - powiedział.

Niestety, dla osiedlowych sklepów spożywczych, zdaniem projektodawcy uchwały, nie ma alternatywy. - Nie, oni przed sklepem nie mogą handlować - zastrzega Langowski.

Cukiernie nie są bez szans. Pan radny ma dla nich rozwiązanie. - Postawić stolik i dwa krzesełka i już mamy punkt konsumpcyjny - informuje Andrzej Langowski.

A co na takie propozycje handlowcy? - Radni powinni popukać się w głowy. Nie mogę zrozumieć jak można tworzyć prawo i od razu zakładać, że będzie obchodzone - irytuje się Piotr Skowron. - Chciałbym wierzyć, że prawo jest po to, żeby je egzekwować. Ale przepisy muszą być mądre, a tu, szkoda słów.

Zapytaliśmy także komendanta Straży Miejskiej, jak jego funkcjonariusze potraktowaliby właściciela kwiaciarni układającego i sprzedającego wiązanki przed sklepem. Bo skoro przeganiają babcie sprzedające jajka z koszyka, to dlaczego inaczej mieliby traktować kwiaciarzy?

- W tę niedzielę będziemy się przyglądać, jak funkcjonują sklepy i czy przepis jest egzekwowany. Zgodnie z prawem będziemy pouczać, zwracać uwagę i informować, że uchwała już obowiązuje - powiedział Sylwester Kiraga, komendant Straży Miejskiej.

Strażnicy mają rozdawać też kserokopie uchwały. - Mogą być ludzie, którzy nie wiedzą o tym. Nie wszyscy czytają gazety albo słuchają radia. Ludzie pracują od rana do wieczoru i mogą nie mieć na to czasu - tłumaczy Kiraga.

Co na to radomianie?

Odpowiednio dobranej - reprezentacyjnej grupie mieszkańców miasta, w różnym wieku, różnej zasobności portfela i wykształceniu, zadaliśmy to samo pytanie: "Czy jest Pan/Pani za ograniczeniem handlu w niedzielę i święta?" Okazało się, że większość krytykuje decyzję radnych.

- To moja sprawa kiedy robię zakupy. Mam na to czas tylko w niedzielę - powtarzało wiele osób.

Nie do wszystkich radomian przemawia argument wolnej niedzieli dla sprzedawczyń.

- Załóżmy, że w markecie o godzinie 13.55 jest 200 albo nawet 50 osób. Czy o godzinie 14 sprzedawcy zaczną je wyganiać? Oczywiście, że nie. Mogą chodzić wśród stoisk nawet trzy godziny, a kasjerki i tak muszą siedzieć - mówił jeden z naszych rozmówców.

- Dla mnie to demagogia. Jeśli ktoś pracuje w niedzielę, to ma wolny inny dzień. Zresztą, ja też niejednokrotnie pracuję w niedzielę, może ktoś przygotuje uchwałę i dla mnie - proponuje z kolei pan Marek.

Ale jest też wielu zwolenników handlowych ograniczeń.

- W niedzielę każdy powinien mieć możliwość odpoczynku. Nie wierzę, że w tygodniu nie można znaleźć godziny na zakupy - przekonywała pani Agnieszka.

Zadowoleni są też niektórzy właściciele sklepów w centrum miasta. - Nie radzimy sobie z marketami. Tracimy klientów i zarobek, wreszcie będzie sprawiedliwie - przekonywał jeden z nich.

- Dajmy szansę tej ustawie, niech zacznie obowiązywać. Później zobaczymy - apeluje radny Andrzej Langowski.

Śmiechu warte

Od redakcji. Wprowadzanie uchwały i od razu podpowiadanie jak ją obejść - to nie mieści się w żadnych kanonach i trudno nawet to komentować. Można się tylko śmiać. Co da ta decyzja? Wydaje się, że sądząc po wzorze Niemiec zakaz handlu w niedziele nie jest zły. Jest jedna drobna różnica - tam obowiązuje w całym kraju. "Wyskok" radomskich radnych niestety może spowodować, że w niedzielę mieszkańcy Radomia, a już na pewno Kozienic, Białobrzegów i innych miejscowości bliżej stolicy pojadą na zakupy do Janek, zaś ci z Szydłowca i miejscowości bliżej województwa świętokrzyskiego do Kielc. A w Radomiu znów kilka osób straci pracę...

To decyzja radnych

Zdzisław Marcinkowski, prezydent Radomia: - Nie ja byłem inicjatorem tej uchwały. Jej projekt przygotowali radni, oni też go przegłosowali. Moją rolą jest teraz dopilnowanie, żeby przepisy były przestrzegane. Rada reprezentuje interesy mieszkańców i działa w ich imieniu. Radni głosując musieli mieć świadomość konsekwencji, jakie pociągnie za sobą uchwała.

Poczekajmy na innych

Jadwiga Drapała, właścicielka kwiaciarni "Baccara" przy ulicy Prażmowskiego: - Nie wolno tak krzywdzić ludzi, bo supermarkety i tak sobie poradzą. A co z naszymi małymi sklepikami? I tak nie mamy kokosów, nie wiem co będzie, jak zabiorą nam też niedziele. A co z mieszkańcami miasta? Przecież kwiatów nie da się kupić na zapas. Trzeba pomóc nam w konkurowaniu z marketami, ale nie powinno się to zaczynać w Radomiu. To musi być ogólnopolska akcja.

Naruszyli Konstytucję?

Wojewoda mazowiecki Leszek Mizieliński nie uchylił co prawda radomskiej uchwały, ale jego prawnicy mają wątpliwości, czy nie łamie ona konstytucyjnej swobody prowadzenia działalności gospodarczej. W ciągu 30 dni zapadnie decyzja, czy uchwała zostanie zaskarżona do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Gdyby okazało się, że tak się stanie i sąd uzna, że prawo wprowadzone w Radomiu jest niezgodne z Konstytucją, placówki handlowe miałyby prawo wystąpić o odszkodowania od miasta za straty poniesione w czasie obowiązywania uchwały. Rada Miejska mogłaby zawiesić wykonanie uchwały do czasu ostatecznego rozstrzygnięcia. - Nie zamierzamy tego robić, bo jesteśmy pewni, że uchwała nie zostanie uchylona - mówi radny Andrzej Langowski. To zdanie podziela prezydent Zdzisław Marcinkowski. - Jesteśmy po konsultacjach z prawnikami, stoją na stanowisku, że uchwała nie narusza swobód konstytucyjnych - powiedziała nam Marzena Kędra-Podlipniak, rzecznik prasowy prezydenta.

Powiedz, co o tym myślisz

Jeśli chciałbyś wyrazić swoją opinię na temat kontrowersyjnej uchwały, zapraszamy do dyskusji na internetowym forum "Echa Dnia"Prosimy też o telefony - 360-04-70.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie