Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wiola marzy o wakacjach we Włoszech

Agnieszka WITCZAK
- Kilka lat temu założyłam album, do którego wklejam wszelkie informacje z gazet dotyczące mojej osoby. Po ostatnim konkursie "Miss Polonia Ziemi Radomskiej" zapełniłam kilka stron - mówi Wiola Kośla.
- Kilka lat temu założyłam album, do którego wklejam wszelkie informacje z gazet dotyczące mojej osoby. Po ostatnim konkursie "Miss Polonia Ziemi Radomskiej" zapełniłam kilka stron - mówi Wiola Kośla. Piotr Mazur
Wiola pilnie przygotowuje się do sesji egzaminacyjnej.
Wiola pilnie przygotowuje się do sesji egzaminacyjnej. Piotr Mazur

Wiola pilnie przygotowuje się do sesji egzaminacyjnej.
(fot. Piotr Mazur)

Rozmowa z Wioletą Koślą, II Wicemiss Polonia Ziemi Radomskiej 2005

* Trzy tygodnie temu, podczas finału "Miss Polonia Ziemi Radomskiej 2005", organizowanego przez redakcję "Echa Dnia", zdobyłaś tytuł II wicemiss. Ale to nie pierwszy konkurs piękności, w którym wzięłaś udział?

- Zgadza się, mam już na swoim koncie kilka sukcesów. W zasadzie moja przygoda rozpoczęła się już w wieku 16 lat. Wzięłam udział w konkursie Miss Nastolatek i udało mi się zająć pierwsze miejsce. W tym samym konkursie zdobyłam również tytuł Miss Publiczności. Potem były tytuły Miss Bikini i Miss Gracji, a następnie wzięłam udział w konkursie Miss Lata z Radiem, podczas którego zakwalifikowałam się do finału. Ukończyłam szkołę modelek i prezentowałam odzież firm znanych na polskim rynku. Wszystkie konkursy są dla mnie bardzo ważne, ale ten ostatni organizowany przez Redakcję "Echa Dnia" wspominam naprawdę niezwykle miło.

* Skoro wzięłaś udział w tylu konkursach, to założę się, że byłaś przekonana, że któryś z tytułów w konkursie "Miss Polonia Ziemi Radomskiej 2005" trafi właśnie do ciebie?

- Absolutnie! Nie nastawiałam się na sukcesy. Potraktowałam ten konkurs jako zabawę, kolejne doświadczenie. Rywalizowałam z wieloma pięknymi dziewczętami, w zasadzie każda mogła zdobyć szarfę najpiękniejszej. Udział we wcześniejszych konkursach uodpornił mnie na pewne rzeczy, nauczyłam się "zdrowej" rywalizacji.

* Nie mogę uwierzyć w to, że nie liczyłaś na którąś z szarf, w końcu tytułów było kilka, miałaś zdaje się poza tym sporo kibiców wśród publiczności?

- Oczywiście marzyłam o szarfie, ale przyznam się, że ani przez chwilę nie pomyślałam, że zostanę II wicemiss. To było dla mnie zaskoczenie i wielka radość. Na koncert przyszli moi rodzice, chłopak Artur i sporo znajomych. Bili brawo, widziałam ich ze sceny, cały czas krzyczeli "12", bo taki miałam numer konkursowy, ale nie mogłam im wtedy pomachać. To było bardzo miłe, że przyszły koleżanki z uczelni, nawet moja nauczycielka z podstawówki.

* Jak wspominasz same przygotowania do konkursu. Czy dobrze czułaś się na scenie, wśród tylu rywalek?

- Kończyłam zajęcia na uczelni i biegałam na próby, czasem nie było nawet czasu na chwile odpoczynku ani na jedzenie. Nie traktowałam dziewcząt jak rywalki, starałam się skupić na sobie, wiedziałam, że to czego się nauczę może mi się przydać w przyszłości. Zaprzyjaźniłam się z Olą Wróbel, jakoś od razu trzymałyśmy się razem. Teraz regularnie do siebie dzwonimy i mamy za sobą dwa udane spotkania.

* Która z prezentacji była dla ciebie najtrudniejsza?

- Zdecydowanie pokaz w strojach dżinsowych. Podobał mi się bardzo ten układ, ale musiałam się pilnować, żeby gdzieś się nie pomylić. Na szczęście wszystko poszło dobrze.

* A suknie ślubne? Przecież dla dziewczyny to nie lada przeżycie. Miałaś dość finezyjną suknię, a na nogach... obcisłe kozaki?

- Czułam się świetnie, byłam zadowolona z tej prezentacji. Wydaje mi się, że wszystkie wyglądałyśmy doskonale. Łezka w oku zakręciła się na pewno mojemu tacie, który podobno zaniemówił, jak zobaczył mnie w tej sukni. Czułam się rzeczywiście jak panna młoda. Suknia była doskonale dobrana i do mojej figury i do osobowości. Rodzina żartowała, że gdybym wybrała sobie taką suknię do ślubu, to ksiądz by mnie wygonił z kościoła, ministranci nie mogliby się skupić, a organista wygrywałby skoczne melodie.

* Jak zareagowały pozostałe finalistki, kiedy ogłoszono wyniki i okazało się, że zostałaś II Miss Polona Ziemi Radomskiej? Były miłe słowa i gratulacje czy zawistne spojrzenia?

- Byłam tak podekscytowana, że pamiętam tylko kilka uścisków. Część dziewcząt jeszcze na próbach mówiła mi, że na pewno zdobędę jakiś tytuł. To było miłe, choć traktowałam te proroctwa z przymrużeniem oka. Gdy prognozy się sprawdziły, wiele dziewcząt mówiło: "a mówiłyśmy, że Wiola ma szansę".

* A jak zareagował chłopak?

- Artur jest strasznie dumny. Teraz nie odstępuje mnie na krok. Dla niego bez względu na tytuły, jestem zawsze najlepsza i najpiękniejsza. Bardzo mnie wspierał, pomagał w trudnych chwilach.

* Studiujesz ekonomię na Politechnice Radomskiej, jaka była reakcja kolegów z grupy, gdy dowiedzieli się o twoim sukcesie?

- Minęło już trzy tygodnie od konkursu, a ja wciąż słyszę na korytarzu: "O idzie nasza 12", "To jest ta dziewczyna, która została miss". Niektórzy przyglądają się jak wyglądam na co dzień, uśmiechają się, gratulują. Do tej pory spotkałam się z miłym przyjęciem, nie było przykrych uwag ani złośliwości.

* Zbliża się sesja egzaminacyjna, czy miss rozpoczęła już przygotowania?

- Jestem dość skrupulatna, więc uzupełniam i porządkuję wszelkie notatki, powtarzam materiał. Podchodzę dość poważnie do nauki, chciałabym zdać wszystko w terminie. Muszę się pochwalić, że mam dobrego korepetytora, jest nim mój chłopak Artur. Razem przygotowujemy się do egzaminów. W tej sesji mam jeszcze do zaliczenia trzy poważne egzaminy.

* Potem pewnie laba? Masz już pomysł na spędzenie wakacji?

- Na pewno wszystko rozstrzygnie się pod koniec czerwca. Będę miała wtedy za sobą egzaminy i kolejny etap konkursu Miss Polonia. W Warszawie okaże się, czy zakwalifikuję się do półfinału, a co za tym idzie, czy mogę wyjechać na wakacje. Planuję wybrać się do Londynu. Chciałabym zapisać się tam na kurs językowy, przy okazji odwiedzić brata, który mieszka tam już na stałe.

* Tylko nauka i nauka czuję, że masz w zanadrzu jakiś pomysł na prawdziwe leniuchowanie?

- Hmm... marzy mi się wyjazd do Włoch. Byłam tam już kilka razy. Zawsze jest wspaniale. Wracam zrelaksowana i pełna życia. Lubię Włochów, ich kuchnię i to, że są tacy bezpośredni. Jeśli uda mi się razem z Artkiem tam pojechać, to będzie leniuchowanie, zabawa, gorący piasek i woda, taka prawdziwa laba.

* Dziękuje za rozmowę.

Za tydzień

W kolejnym wydaniu "Relaksu" - w piątek, 17 czerwca, wywiad bez tajemnic z Izabelą Porębską, Miss Czytelników "Echa Dnia".

Wioleta Kośla - II Wicemiss Polonia Ziemi Radomskiej 2005

Wioleta Kośla z Radomia ma 20 lat, 172 cm wzrostu, jej wymiary - 88/64/88. Jest studentką pierwszego roku ekonomii na Politechnice Radomskiej. W przyszłości marzy o założeniu prywatnego biura rachunkowego. Chętnie uczy się języków obcych, bo jak twierdzi bez ich znajomości trudno byłoby realizować kolejną pasję jaką są podróże.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie