Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ze strachu przed katastrofą

(jp)
W obronie eksmitowanej rodziny stanęło kilkudziesięciu mieszkańców kamienic przy Szewskiej i Rwańskiej.
W obronie eksmitowanej rodziny stanęło kilkudziesięciu mieszkańców kamienic przy Szewskiej i Rwańskiej. T. Klocek

W dramatycznych okolicznościach odbywało się wczoraj wykwaterowanie rodziny z trójką dzieci specjalnej troski przy ulicy Rwańskiej 7 w Radomiu. Rzeczoznawca budowlany uznał, że kamienica może się zawalić.

- Jak można tak traktować ludzi? W ciągu godziny mam zebrać rzeczy, cały swój dobytek i wynieść się do hotelu. Tyle lat nikt się nie przejmował się stanem kamienicy, a teraz nagle urządzają aferę - mówiła Bogumiła Buczma, w której mieszkaniu zjawili się strażnicy miejscy i przedstawicielka Radomskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego "Administrator". Po krótkiej kłótni nie zgodziła się na opuszczenie mieszkania.

Kobieta wraz z mężem wychowuje, w ramach tzw. rodziny zastępczej, trójkę niepełnosprawnych dzieci w wieku 14,19 i 26 lat. Najstarsza córka w najbliższą niedzielę ma wziąć ślub. Niedawno "Administrator" zaproponował lokatorce przeprowadzkę do remontowanego właśnie mieszkania przy ulicy Żeromskiego 30. Lokal ma być gotowy za tydzień. - Wiem, że dostanę mniejsze mieszkanie, ale zgodziłabym się na to. Nie śpię po nocach bo boję się, że strop się zawali. Tyle, że zamiast pokazać mi nowe mieszkanie wyrzucają nas do hotelu i nie wiemy jaka czeka nas przyszłość - mówi Bogumiła Buczma.

- Ci państwo otrzymali cztery propozycje przeprowadzki i odrzucili je. Teraz szykowany jest dla nich lokal przy Żeromskiego 30 - informuje Hanna Jacobi, rzecznik "Administratora".

- Obecnie mieszkamy w mieszkaniu o powierzchni 90 metrów kwadratowych, w remont którego włożyliśmy wiele pieniędzy. Jedna z propozycji jakie nam złożono wcześniej to było m.in. mieszkanie o powierzchni 32 metrów kwadratowych. Nikt by się chyba na to nie zgodził - tłumaczy Bogusława Buczma.

Gdy strażnicy miejscy zdecydowali się wejść do budynku doszło do przepychanek z mieszkańcami okolicznych budynków. Zamknięto na kłódkę bramę wejściową tak by na dziedziniec nie mogli wejść policjanci. W końcu lokatorka postanowiła dobrowolnie opuścić mieszkanie.

- Gdy chodzi o życie i zdrowie ludzi nie możemy zwlekać. O godzinie 15 dostaliśmy informację od rzeczoznawcy, że osuwa się chodnik co może doprowadzić do usunięcia się ściany. Decyzja mogła być jedna. Ci ludzie muszą opuścić lokal - powiedziała Hanna Jacobi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie