MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zlekceważyli Basket

Redakcja
W meczu z Basketem Emil Podkowiński (z piłką) zaprezentował się bardzo dobrze.
W meczu z Basketem Emil Podkowiński (z piłką) zaprezentował się bardzo dobrze. P. Mazur
Koszykarze Rosabudu Radom przegrali na wyjeździe z liderem, ale wstydu nie przynieśli.
Marek Brzeźnicki, trener AZS Politechniki: - Rozegraliśmy bardzo słabe zawody. Na szczęście w porę potrafiliśmy się otrząsnąć i powiększyć przewagę punktową.

Marek Brzeźnicki, trener AZS Politechniki: - Rozegraliśmy bardzo słabe zawody. Na szczęście w porę potrafiliśmy się otrząsnąć i powiększyć przewagę punktową.

Ósme zwycięstwo w rozgrywkach drugiej ligi odnieśli koszykarze AZS Politechniki Radomskiej. Punkty cieszą, ale radomianie zagrali przeciętny mecz.

AZS Politechnika Radomska - Basket Kraków 93:79 (22:17, 25:18, 24:19, 22:25).
Politechnika: Plutka 27 (2), Podkowiński 13, Kucharski 8, Wiklik 7 (1), Chojecki 4 oraz Mikina 19 (3), Piros 10 (2), Pawlak 5 (1).
Basket: Ostrowski 31, Serafin 16, Gjikolli 11 (2), Ruchała 11, Styła 2 oraz Picheta 6, Fiejdasz 2.

Basket Kraków to jeden z najsłabszych zespołów w drugiej lidze. Radomianie zupełnie to zlekceważyli, sprawiając momentami wrażenie jakby chcieli wygrać mecz na stojąco.

GOŚCIE PROWADZILI
Mecz zaczął się po myśli gospodarzy, którzy po dwóch minutach prowadzili 8:2. Chwila rozprężenia sprawiła, że za moment AZS przegrywał 10:11. Jak się potem okazało, było to jedyne prowadzenie Basketu w tym meczu.
W drugiej i trzeciej kwarcie radomianie systematycznie powiększali przewagę i momentami grali dobrze. Przeprowadzili kilka widowiskowych akcji. Prowadzili już 69:50 i w ostatniej części gry znowu zaczęli lekceważyć rywala i roztrwonili przewagę. W 37 min zrobiło się bardzo nerwowo, gdy gospodarze prowadzili już tylko 79:75. Na szczęście pozbierali się w porę i w końcówce zdobyli aż 14 punktów.

Robert Bartkiewicz, trener Rosabudu: - Zagraliśmy całkiem przyzwoicie z liderem, w jego hali. Dopiero w ostatniej kwarcie doświadczenie rywala i warunki fizyczne wzięły górę nad nami.

Robert Bartkiewicz, trener Rosabudu: - Zagraliśmy całkiem przyzwoicie z liderem, w jego hali. Dopiero w ostatniej kwarcie doświadczenie rywala i warunki fizyczne wzięły górę nad nami.

Big Star Tychy - Rosabud Radom 96:72 (21:19, 23:20, 17:14, 35:19).
Big Star: Morawiec 22, Olczak 20, Pustelnik 14, Koczwara 10, Kruk 9 oraz Środa 7, Podulka 6, Mazanek 5, Bzdyra 2, Zmarlak 1.
Rosabud: Kapturski 20, Urbański 15, Ignatowicz 11, Teklak 7, Kogut 6 oraz Zalewski 9, Mroczek 2, Łubiński 2, Giziński.
Rosabud przyzwyczaił już swoich kibiców do tak zwanych "pięknych porażek". Nie inaczej było w Tychach.

LIDER NIE STRASZNY
Przez blisko pół godziny tyszanie, główny kandydat do awansu, zupełnie nie mogli sobie poradzić z bardzo szczelną defensywą radomian. Jeszcze w 28 min podopieczni trenera Roberta Bartkiewicza przegrywali różnicą zaledwie pięciu punktów. Potem gospodarze zaprezentowali bardzo dobrą skuteczność, sześciokrotnie trafiając zza linii 6,25 metrów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie