Zmiana czasu 2012 w nocy z 24 na 25 marca

Zmianę czasu zawdzięczamy amerykańskiemu prezydentowi Beniaminowi Franklinowi, który będąc ambasadorem we Francji stwierdził, że korzystniej byłoby przesuwać wskazówki zegarów by zaoszczędzić na świecach. Pierwsi w roku 1916 czas zmienili Niemcy. My poszliśmy w ich ślady w okresie międzywojennym, następnie w latach 1946-1949, 1957-1964 i znowu wróciliśmy do czasów letniego i zimowego w 1977 roku. Od 2000 roku w Unii Europejskiej czas letni kończy się w ostatnią niedzielę października, a zaczyna w ostatnią niedzielę marca.

CZY OSZCZĘDZAMY ?

Czas zmieniamy by efektywniej wykorzystać światło dzienne a więc oszczędzać prąd. Jednak czy rzeczywiście oszczędzamy? Jednoznaczna odpowiedź na to pytanie jest praktycznie niemożliwa, bo cytowane wyniki badań są sprzeczne. To wskazują mniejsze zużycie energii nawet do 5 procent, to znowu wzrost zużycia energii w godzinach porannych. Trzeba brać pod uwagę i to, że w Europie produkuje się dużo mniej niż jeszcze 20 lat temu - oszczędności energetyczne są chociażby z tego powodu mniejsze, za to koszty związane z przestawianiem czasu dwa razy w roku rosną.

Ekspert Jeremi Mordasewicz powiedział, że nie spotkał się z żadnymi obliczeniami dotyczącymi tego, ile traci lub zyskuje polska gospodarka z powodu zmiany czasu. - Nie sądzę, żeby to były jakieś wielkie wartości - powiedział.

- Zmiana czasu i korzyści jakie mamy z tego powodu odnosić to abstrakcja i nieporozumienie - twierdzi Adam Młodawski, dyrektor Zakładu Linii Kolejowych w Kielcach.- Przestawienie zegarów dwa razy w roku więcej kosztuje, oszczędność jest żadna.

Kolej mocno odczuwa wprowadzenie zmian czasu, bo wszystkie pociągi muszą odczekać godzinę między 2 a 3 w nocy by nie wypaść z rozkładów. W Kielcach przymusowego postoju co prawda nie będzie, ale w Skarżysku pauzować będzie pospieszny relacji Zakopane - Gdynia.

Czy na zmianie czasu korzystają handlowcy? Teoretycznie powinni bo dłuższy dzień zachęca do aktywności, ale czy do chodzenia po sklepach? W galeriach handlowych większy ruch jest w brzydką pogodę i światło słoneczne nie wpływa na zwiększenie liczby klientów. To już prędzej zarabiają ci, którzy pracują w usługach związanych z rozrywką i wypoczynkiem. Są nawet badania mówiące, że dzięki wprowadzaniu czasu letniego przychody w przemyśle rozrywkowym w krajach Unii Europejskiej są większe nawet o 3 procent.

ZŁY WPŁYW NA CZŁOWIEKA

Przeciwnicy zmiany czasu podnoszą sprawę naszego samopoczucia. - Zegara biologicznego się nie oszuka - mówi lekarz Małgorzata Wojtczak. - Funkcjonujemy w pewnym rytmie i przestawienie go jest bardzo niekomfortowe. U niektórych osób dostosowanie się trwa nawet 8 tygodni. Przymus wstania o godzinę wcześniej oznacza, że nie śpimy głęboko, ale czuwamy nie chcąc zaspać. Taki sen nie daje wypoczynku. Nasze gorsze samopoczucie przypisujemy przesileniu wiosennemu, ale to efekt tego płytkiego snu.

Coraz częściej pojawiają się sugestie by wycofać się ze zmiany czasu. Jesienią ubiegłego roku zrobiła to Rosja, Białoruś, a także Naddniestrze - region autonomiczny Republiki Mołdawii. Podwójny czas" - letni i zimowy -stosuje się nadal w około 70 krajach na całym świecie. Obowiązuje on w Unii Europejskiej, Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Meksyku, Australii i Nowej Zelandii. Jedynym wysoko uprzemysłowionym państwem, które nie wprowadziło czasu letniego, jest Japonia.