Znany ksiądz z Radomia odpowiada przed sądem za składanie fałszywych zeznań w sprawie molestowania nieletnich

Prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia w tej sprawie pod koniec lutego. Pierwsza rozprawa odbyła się w środę.

- Dziś prokurator odczytał akt oskarżenia i rozpoczął się przewód sądowy. Przesłuchano 8 świadków, w tym osoby osoby pokrzywdzone. Był wniosek obrońcy o wyłączenie jawności rozprawy, ale został on odrzucony – mówi Arkadiusz Guza, rzecznik Sądu Okręgowego w Radomiu.
Oskarżony nie stawił się, ale pojawił się jego obrońca. Jest to proces karny, ale w tym przypadku nie było przymusu obecności oskarżonego na rozprawie. Kolejnych dwóch świadków zostanie wezwanych na kolejny termin rozprawy 19 lipca. Będzie to prawdopodobnie ostatni termin procesu o ile nie pojawią się nowe wnioski dowodowe.

Do wniosków dotyczących rzekomego składania fałszywych zeznań przez księdza doszło w związku z prowadzeniem śledztwa w sprawie molestowania dzieci. Ksiądz S. uznał się za osobę szykanowaną i pomawianą, w związku z czym sam złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez osoby, które go oskarżały.

- Po przesłuchaniu świadków w tej sprawie prokurator uznał, że zawiadomienie, które złożył ksiądz S. w sprawie jego zniesławiania i podawania informacji w internecie jest fałszywym zawiadomieniem, bo materiał dowodowy wykazał, że były okoliczności obciążające księdza. Zdaniem prokuratora ksiądz złożył zawiadomienie dotyczące szkalowania go za popełnione czyny, chociaż wiedział, że takie czyny miały miejsce. Prokuratura nie mogła uznać, że zawiadomienie zostało złożone przez osobę uczciwą – powiedziała Beata Galas, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Radomiu.

Ksiądz złożył zawiadomienie w prokuraturze, kiedy pojawiły się publikacje w internecie na temat jego rzekomych przewinień. Akt oskarżenia obejmuje okres od 3 stycznia do 2 kwietnia 2019 roku. Ksiądz był pouczony o odpowiedzialności karnej za złożenie niezgodnych z prawdą zeznań, a także złożenia fałszywego zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa. Mimo to - jak twierdzi prokuratura - „złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez osobę, która przesłała pismo anonimowe do kurii i zamieściła w internecie publikację pomawiającą go o molestowanie dzieci, widząc, że stawiane w tej korespondencji zarzuty polegały na prawdzie”.

Poza tym – ksiądz Stanisław S. - zdaniem prokuratury – zataił istotne okoliczności popełnionych przez niego w Pionkach i innych miejscowościach w kraju czynów przeciwko wolności seksualnej i obyczajności wobec małoletnich poniżej 15 lat. Sprawa dotycząca molestowania dzieci z uwagi na przedawnienie została umorzona. Gdyby więc ksiądz Stanisław S. odmówił składania zeznań, albo nie składał zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, orzeczenie o umorzeniu zakończyłoby całą sprawę.

W sprawie molestowania dzieci w trwającym blisko półtora roku śledztwie biegli potwierdzili stawiane księdzu zarzuty. Ich zdaniem w latach 1985–1998 wielokrotnie dopuszczał się on wykorzystania małoletnich. Prokuratorzy ustalili, że poszkodowanych jest co najmniej siedmiu, ale ich dokładna liczba trudna jest do określenia. Najmłodsza ofiara księdza miała 9 lat, najstarsza 12. Do wykorzystywania miało dochodzić w rodzinnym domu księdza w Wawrzeńczycach, jego mieszkaniach w parafiach, w których pracował (Pionki, Oleksów), oraz na zimowiskach i obozach harcerskich, które organizował w Wąchocku, Kątach Rybackich, Częstochowie oraz Jeżowie Sudeckim.