Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszykarze Stabill Jezioro Tarnobrzeg przegrali wyjazdowy mecz z PGE Turów Zgorzelec

Damian SZPAK [email protected]
Andrew Fitzgerald (z piłką) oraz Filip Dylewicz (z nr 3) należeli do najlepszych zawodników piątkowego spotkania.
Andrew Fitzgerald (z piłką) oraz Filip Dylewicz (z nr 3) należeli do najlepszych zawodników piątkowego spotkania. Grzegorz Lipiec
Niespodzianki nie było i koszykarze tarnobrzeskiej drużyny ulegli wyżej notowanym rywalom, ale za swoją postawę, szczególnie w pierwszej kwarcie i na początku drugiej zasłużyli na wielkie brawa. W piątek też Jeziorowcy poznali swego najbliższego pucharowego rywala, została nim drużyna mistrza Polski Stelmetu Zielona Góra.

PGE Turów Zgorzelec - STABILL JEZIORO TARNOBRZEG 84:63 (17:19, 23:17, 32:15, 12:12)

Turów: Prince 23 (2x3), Dylewicz 16 (1x3), Wiśniewski 7 (1x3), T.Taylor 7 (1x3), Zigeranović 4 - Kulig 13 (1x3), Stelmach 6 (2x3), M. Taylor 2, Krestinin 2, Muskała 2, Podanowski 2, Karolak.

STABILL: Łukasiak 12, Nowakowski 11 (1x3), Doaks 10, Allen 8, Goffney 2 - Fitzgerald 15 (1x3), Krajniewski 5 (1x3), Patoka.

Rozpoczęło się od celnych rzutów Filipa Dylewicza oraz Łukasza Wiśniewskiego i miejscowi po 80 sekundach gry wygrywali 4:0. Po chwili jednak trafił Szymon Łukasiak, po nim Marcin Nowakowski i było 4:4.

KIBICE W SZOKU

Gospodarze odpowiedzieli trójką Amerykanina Tony Taylora, ale po kolejnej minucie i trafieniach Łukasiaka oraz Chaissona Allena to nasz zespół wygrywał 8:7. Miejscowych to podrażniło, zaczęli grać szybciej, co gorsze dla naszej ekipy także trafiać. Zgorzelczanie zdobyli sześć punktów z rzędu obejmując prowadzenie 13:8. Kiedy wydawało się, że nasz zespół przeżywać będzie trudne chwile to właśnie koszykarze ekipy z Tarnobrzega ku osłupieniu miejscowych kibiców zaczęli punktować.

Najpierw odrabiając straty, a następnie po trafieniu Allena obejmując prowadzenie 17:15. Pierwszą kwartę niespodziewanie, ale zasłużenie wygrali Jeziorowcy, a początek drugiej kwarty miał już zgoła sensacyjny przebieg. Nasi zawodnicy grali jak w transie i po 13 minutach oraz trafieniach Kevina Goffneya i Nicchaueusa Doaksa wygrywali 28:17! Pierwsze trzy minuty drugiej ćwiartki nasza drużyna wygrała aż 9:0, tyle tylko, że kolejne 180 sekund padło łupem graczy ze Zgorzelca, którzy zdobyli aż 10 oczek z rzędu.

Naszych graczy to podłamało, oddali inicjatywę rywalom i szybko zostali pozbawieni złudzeń co do tego, kto będzie w tym meczu rządził. Na 90 sekund przed przerwą po trafieniu Dylewicza było już 40:34. W ostatniej kwarcie naszym zawodnikom było bardzo trudno, musieli uważać na grę obronną, bowiem Łukasiak i Goffney mieli po cztery przewinienia.

SKUTECZNY PRINCE

Pierwsze punkty drugiej połowy, podobnie zresztą jak pierwszej zdobył Dylewicz, ale po chwili trafił Andrew Fitzgerald. Przewaga miejscowych rosła, a kiedy w 25 min osiągnęła osiem punktów (53:45) trener Dariusz Szczubiał poprosił o przerwę. Po powrocie zawodników do gry, na parkiecie istniała już praktycznie tylko drużyna ze Zgorzelca, która na 1,43 min przed końcem trzeciej kwarty wygrywała już różnicą 20 punktów 69:49, a 23 oczka miał na swoim koncie Amerykanin J. P. Prince. W czwartej kwarcie nasz zespół znów błysnął klasą.

W piątek odbyło się też losowanie rozgrywek Intermarche Basket Cup. Drużyna Stabill Jezioro trafiła na mistrza Polski Stelmet Zielona Góra. Szerzej o losowaniu napiszemy w poniedziałkowym wydaniu Echa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie