Czas religijnej refleksji, radości i miłości… Jak Boże Narodzenie spędzą władze województwa (ZDJĘCIA)
Andrzej Bętkowski, marszałek województwa świętokrzyskiego
Marszałek województwa świętokrzyskiego Andrzej Bętkowski święta spędzi razem z najbliższymi, w tym roku cała rodzina zgromadzi się pod Warszawą, w domu u Przemka i Marty Bętkowskich, czyli najstarszego syna i synowej marszałka. – Ja z drugim synem - Bartoszem dojedziemy ze Skarżyska, a moja córka Ania dotrze z Krakowa, gdzie mieszka – mówi Andrzej Bętkowski.
W Nasielsku czekają na dziadka wnuki – trzyletni Jan i dwumiesięczny Adaś, który urodził się 21 października tego roku, dokładnie w dni wyborów samorządowych. A dziadek już szykuje prezenty: - Dla Adasia pewnie tylko uśmiech dziadka, bo to jeszcze maluszek. Za to dla Janka zapewne jakieś samochody, bo choć ma ich całą kolekcję, bardzo cieszy się z każdego kolejnego. Mam też dla niego bombkę w kształcie samochodu, która – mam nadzieję – też mu się spodoba.
Ze Skarżyska pojadą też wiktuały na świąteczny stół, w tym przygotowany własnoręcznie przez Andrzeja Bętkowskiego smażony karp. – To moje ulubione wigilijne danie, bardzo lubiane również przez dzieci. Już zostałem zobowiązany do przywiezienia większych zapasów tego karpia – mówi. – Rybę przygotowuję w tradycyjny sposób – dzielę na dzwonka, namaczam w mleku na 24 godziny, później przyprawiam vegetą, obtaczam w panierce i smażę. Choć wiem, że różne są opinie i upodobania jeśli chodzi o karpie, to u nas na Wigilii obowiązkowo musi być.
Marszałek nie ma za to rozterek, gdy chodzi o wybór wigilijnej zupy - grzybowa czy barszcz z uszkami. Nie należy do zwolenników jednej czy drugiej opcji. – Co prawda synowa robi czerwony barszcz, ale w mojej rodzinie takiej tradycji nie było. Za to z rozrzewnieniem wspominam racuchy, które robiła babcia Frania. Z kolei u teściowej spod Krakowa do gustu przypadała mi fasola jaś jedzona z kompotem z suszu - wspomina.
- Sam ceremoniał wieczerzy wigilijnej będzie taki, jak co roku: najpierw czytany fragment ewangelii o narodzeniu, później modlitwa, wspomnienie tych, których nie ma już wśród nas, przełamanie się opłatkiem i życzenia – mówi. – Później będziemy śpiewać kolędy, a najmłodsza córka – jak co roku – pewnie będzie mnie upominać, żebym śpiewał ciszej – śmieje się Andrzej Bętkowski.