Dzień Babci i Dziadka. Poznaj znanych mieszkańców Kielc w tej roli (ZDJĘCIA)
Bożena Halina Dobrowolska: - Nie jestem typową babcią, ale dla wnuków rzucam wszystko!
Bożena Halina Dobrowolska - właścicielka kieleckiej Piekarni R. Dobrowolski, ostatniej wielopokoleniowej piekarnia w Kielcach, która produkuje naturalne pieczywo bez polepszaczy. Kobieta Przedsiębiorcza Echa Dnia. Za zasługi dla rzemiosła została uhonorowana przez Związek Rzemiosła Polskiego najwyższym odznaczeniem w branży - Złotym Medalem imienia Kilińskiego, Brązowym Krzyżem Zasługi. Aktywnie wspiera szereg imprez integracyjnych i akcji dobroczynnych.
Jej wnuki to 16-letnia Marta i 12-letni Piotrek, są dziećmi jedynej córki Anny. Jak mówi, niestety nie jest typowym przykładem babci, kojarzącej się z cierpliwością, rozpieszczaniem wnuków i mnóstwem czasu dla nich.
- Niestety, moje wnuki mieszkają w Warszawie, stąd nasz kontakt jest mocno ograniczony. W Kielcach bywają zaledwie kilka razy do roku, raczej okazjonalnie. Kilka dni spędzają u mnie także w czasie wakacji. Ja odwiedzam Martę i Piotrka zawsze, kiedy jestem w stolicy lub przejeżdżam przez Warszawę. To oczywiście dla mnie stanowczo za mało, bo bardzo kocham moje wnuki – mówi właścicielka znanej piekarni.
Bożena Halina Dobrowolska o swoich wnukach wie dość dużo. - Marta to piękna, dorastająca dziewczyna, która uczy się w LXVII Liceum Ogólnokształcącym imienia Jana Nowaka-Jeziorańskiego. Jest typową humanistką i od jakiegoś czasu totalnym molem książkowym. Gdy była młodsza, miała niespożytą energię, wszędzie było jej pełno, teraz dorasta, zmienia się i jest ogromnie żądna wiedzy o świecie. Czyta po nocach, trudno ją odciągnąć od książki. Nie jest do mnie podobna, nie dopatruję się u niej moich cech, ale jestem jej bardzo ciekawa, dlatego jeśli tylko spotykamy się, rozmawiamy na każdy temat. Bardzo chcę znać jej punkt widzenia, spojrzenie na życie, wszystkie problemy i radości – mówi Bożena Halina Dobrowolska.
- Z kolei Piotrek to typ sportowca. Uczy się w katolickiej szkole podstawowej i wciąż jest w ruchu. Wcześniej trenował piłkę nożną, a obecnie z pasją uprawia zapasy. Sądzę, że ruch bardzo mu służy i jest zdrową alternatywą dla komputera. Kim będzie w przyszłości, na razie nie wiadomo – mówi znana babcia.
Kim są dla niej wnuki? - Powiem wprost, są moją nadzieją na przyszłość, ponieważ bardzo bym chciała, aby w przyszłości poprowadziły piekarnię. To rodzinna tradycja od pokoleń, rozpoznawalna marka, kapitał doświadczeń, tajemnic przekazywanych przez lata – dlatego pragnę, aby to kontynuowano. Uważam, że moje wnuki, gdy dorosną, w każdej chwili mogą zająć się piekarnią. Znam przypadek, że mimo wyboru innej drogi życiowej, studiów, syn mojego znajomego wrócił ostatecznie do rodzinnego biznesu – mówi pani Dobrowolska.
- Bardzo żałuję, że nie mam szansy przekazać wnukom moich doświadczeń, wszystkiego tego, w co dziadkowie mogą wyposażyć je na przyszłość. Marzę o tym, aby znaleźć na to czas, ale na razie z racji mojej aktywności zawodowej, branżowej, społecznej nie jest to możliwe. Gdybym jednak miała taką możliwość, poświęciłabym się dla nich totalnie. Teraz oczywiście także lecę na ratunek, gdy tylko zajdzie taka potrzeba. Jestem babcią na odległość, ale zawsze rzucić wszystko dla wnuków – mówi Bożena Halina Dobrowolska.
