Dzień Babci i Dziadka. Poznaj znanych mieszkańców powiatu sandomierskiego w tej roli (ZDJĘCIA)
Jerzy Borowski – super dziadek, dla którego wnuki są największym skarbem w życiu
Jerzy Borowski - samorządowiec, w latach 1995–2002 wiceburmistrz, a od 2002 do 2014 burmistrz Sandomierza. Obecnie na emeryturze, ale wciąż aktywny zawodowo. Jest dziadkiem trojga wnucząt, które dla niego są największym skarbem. On dla nich jest super dziadkiem i na Dzień Dziadka dostał w tym roku kubek z takim właśnie napisem.
- Posiadanie wnuków to dla mnie wielki luksus w życiu. Dlaczego? Ponieważ można im dać to, czego nie mogło się, z racji dużej aktywności zawodowej, dać swoim dzieciom. Wnukom wynagradza się wszelkie zaniedbania i poprawia znacznie samoocenę – mówi Jerzy Borowski.
Były włodarz Sandomierza ma troje wnucząt: 14-letnia Olgę, 12-letnią Hanię i 9-letniego Kubę. Wszystkie wnuki wprost przepadają za dziadkiem i uwielbiają jego towarzystwo.
- A ja przepadam za nimi. Poświęcam im wiele czasu. Razem jeździmy na Mazury, gdzie wspólnie szalejemy na nartach wodnych, razem szusujemy po górskich stokach na przykład w Białce Tatrzańskiej. Na stoku zawsze mam dla nich smaczne przekąski. Dużo czasu spędzamy także na rozmowach – tych poważnych o życiu, i tych mniej poważnych. Można powiedzieć, że lubimy się wygłupiać. Bardzo pomagają nam w tym smartfony, komputery, dzięki którym wnuki przesyłają mi swoje zdjęcia, śmieszne filmiki. Mamy z tego mnóstwo fanu. Może niektórym osobom wyda się to trochę dziwne, ale moje wnuki uwielbiają wyjazdy tylko ze mną. Kiedy jesteśmy sami, bez ich rodziców – czują się swobodnie, a ja mogę je rozpieszczać do woli. Robię to z ogromną przyjemnością – mówi Jerzy Borowski.
Jerzy Borowski – Chcę ,żeby wnukom nic nie brakowało
14-letnia Olga jest znakomitą uczennicą z ambitnymi planami na przyszłość. - Chce studiować w Niemczech, może będzie lekarzem. Ja deklaruję, że finanse tych planów biorę na siebie – mówi dumny z wnuczki dziadek.
Hania i Kuba mieszkają 200 kilometrów od Sandomierza, dlatego kontakt z nimi nie jest taki częsty, ale każda wspólne spotkanie wykorzystane jest przez dziadka co do minuty. - Moje wnuki lepiej ode mnie jeżdżą na nartach, są bardzo uzdolnione sportowo. Są bardzo ambitne i zdolne i chyba mają to po mnie – śmieje się dziadek.
- Hania jest mistrzynią Polski w kajakarstwie górskim. Kuba chce być pilotem. Mnie pozostaje robić wszystko, by pomóc im zrealizować te marzenia i uatrakcyjniać życie. Stąd, mimo emerytury, moja aktywność zawodowa. Zarabiam pieniądze, by wnukom niczego nie brakowało i bardzo mnie to cieszy. Są dla mnie największym skarbem w życiu – mówi były burmistrz.
Na zdjęciu burmistrz Borowski z najstarszą wnuczką Olgą.