Pięć argumentów za i przeciw, że Polska osiągnie sukces na Euro 2020
Przeciw nr 2 - Wiem, że nic nie wiem
Portugalski selekcjoner reprezentacji Polski pięknie opowiada o filozofii gry i taktyce. Tłumaczy, żeby nie przywiązywać się do planszy z nazwiskami rozpisanymi w ustawieniu 1-3-5-2 albo 1-4-4-2. To tylko teoria, bo w praktyce najważniejsze jest, aby piłkarze wiedzieli, co mają robić na boisku. Tyle że dotychczasowe mecze pod wodzą Sousy pokazują, że nauka idzie w las.
Oglądając bramki tracone w starciu z Węgrami w eliminacjach mundialu, można było odnieść wrażenie, że to szkolne spotkanie klas 5B z 5E. Pozostawało przekonywanie siebie, że nowy trener miał mało czasu na wprowadzenie zmian. Jednak zgrupowanie w Opalenicy niewiele w tej kwestii poprawiło, czego dowodem były remisy z Rosją oraz Islandią.
Te i trzy wcześniejsze mecze utwierdziły też w przekonaniu, że Sousa nie zna piłkarzy, nie wie, kto i jak gra. Każda potyczka to inny skład. O ile selekcjoner siatkarzy Vital Heynen może sobie na to pozwolić, bo ma kilkunastu graczy na najwyższym poziomie (w tym mistrzów świata), o tyle Portugalczyk wyciąga piłkarzy - można odnieść wrażenie - na chybił trafił. Pozostaje mieć nadzieję, że to zasłona dymna, nasi rywale też mają mętlik w głowie, a cały bałagan okaże się naszą zaletą.