MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Niebezpiecznie na drogach

Piotr KUTKOWSKI [email protected]
Ten znak przy wjeździe do Radomia od strony Zwolenia czeka na naprawę już od kilku dni.
Ten znak przy wjeździe do Radomia od strony Zwolenia czeka na naprawę już od kilku dni. Piotr Kutkowski
Kierowcy wandale świadomie rozjeżdżają świecące znaki, zepsuty sygnalizator kilka dni czeka na naprawę.

Na trasach wylotowych z Radomia jest sporo wysepek ze świecącymi słupkami. Wiele z ich niszczą samochody. Drogowcy podejrzewają, że przynajmniej cześć z nich jest świadomie "rozjeżdżana" przez kierowców TiR-ów.

Świecące, aktywne znaki zasilane są energią słoneczną gromadzoną poprzez specjalne panele. Całość to skomplikowana techniczne i kosztowna konstrukcja. Pomimo tego z każdym rokiem takich oznakowań przybywa na radomskich drogach.

- Najwięcej mamy ich na drodze numer 7, w samym tylko Orońsku jest już kilka takich miejsc - mówi Józef Stefański, dyrektor radomskiego regionu Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad - Znaki ustawiamy głównie przy wysepkach z lewoskrętami.

2 tysiące złotych

2 tysiące złotych

kosztuje naprawa jednego, "świecącego" znaku drogowego. Napraw dokonuje specjalistyczna firma z Zielonki koło Warszawy. Na ich wykonanie ma tydzień. Przez ten czas kierowcy narażeni są niestety na niebezpieczeństwo.

KRADZIEŻE OGRANICZONE
Dawniej problemem były przede wszystkim kradzieże paneli i akumulatorów. Proceder zwalczali i drogowcy i policjanci, wymusił on także na konstruktorach wprowadzenie na metalowych konstrukcjach specjalnych kolców. Zdaniem Józefa Stefańskiego to wszystko spowodowało, że kradzieże choć nie ustały, to zostały w znacznym stopniu ograniczone.

- W ostatnich miesiącach zanotowaliśmy tylko jeden taki przypadek, gdy złodzieje po prostu ucięli słup od dołu a potem, już w rowie, rozbroili cała konstrukcję - twierdzi dyrektor.

SAMOCHODY WANDALE
Obecnie problemem numer jeden jest niszczenie aktywnych znaków przez samochody. W poprzednim sezonie zimowym drogowcy musieli dokonywać kilkunastu napraw, w tym sezonie - już kilka.

- Jesteśmy przekonani, że większość znaków została uszkodzona poprzez zwykłe niedbalstwo albo niefrasobliwość kierowców ciężarówek, którym nie chciało się nawet wykonać ruchu kierownicą, by ominąć wysepkę - przekonuje dyrektor. - Być może niektórzy robili to nawet dla "żartu" wiedząc, że zderzenie z takim znakiem nie spowoduje w ich pojazdach żadnych uszkodzeń. Dla nas jest to natomiast duży, sięgający 2 tysięcy złotych koszt.

Ostatnio przewrócony znak leży przy wjeździe do Radomia od strony Zwolenia już kilka dni. Cały czas świeci i błyska. Tyle, że w kierunku nieba.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie