MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mamy lidera! Korona pokonała Śląsk Wrocław

Sławomir STACHURA, dor/
Jacek Kiełb znów w barwach Korony. Zaliczył asystę przy drugim golu dla  kielczan, a w 10 minucie w taki efektowny sposób chciał pokonać bramkarza Śląska.
Jacek Kiełb znów w barwach Korony. Zaliczył asystę przy drugim golu dla kielczan, a w 10 minucie w taki efektowny sposób chciał pokonać bramkarza Śląska. fot. Sławomir Stachura
Trwa świetna passa piłkarzy Korony Kielce, którzy wciąż są niepokonani w ekstraklasie, a w sobotę odnieśli pierwsze zwycięstwo na własnym stadionie. Kielczanie po dobrej i ofiarnej postawie ograli Śląsk Wrocław, który z kolei po raz pierwszy w tym sezonie stracił punkty na wyjeździe.

[galeria_glowna]

Mówią trenerzy

Mamy lidera! Korona pokonała Śląsk Wrocław

Mówią trenerzy

Leszek Ojrzyński, Korona: - Cieszy sukces na własnym boisku. Bramki zdobyte w pierwszej połowie zapewniły nam zwycięstwo. Ten dzień, 10 września 2011 roku, zapamiętam do końca życia, bo jestem w ekstraklasie debiutantem, a moja drużyna po raz pierwszy została liderem. Nawet gdyby miało to być tylko przez cztery godziny, to jest to coś ważnego dla mnie. Zagraliśmy momentami bardzo dobry mecz, mieliśmy też słabsze momenty i przytrafiały nam się błędy. Początkowo byliśmy zestresowani, ale po straconej bramce piłkarze ruszyli do zdecydowanej gry i udało się. Chciałbym podziękować kibicom, bo dziś bardzo nam pomogli. Cieszymy się z miejsca w czołówce, ale też patrzymy realnie na tabelę i z dużą pokorą podchodzić będziemy do kolejnych spotkań. Naszym celem jest zdobycie jak największej ilości punktów i spokojne przezimowanie w lidze. Jacek Kiełb? Zagrał dobrze, choć widać, że jeszcze brakuje mu sił. Ale szukaliśmy zawodnika na skrzydło i cieszę się, że Jacek do nas dołączył.

Orest Lenczyk, Śląsk: - Jechaliśmy na trudny mecz i okazał się bardzo trudny. Prowadziliśmy, ale po błędach w kryciu straciliśmy bramki. To były prezenty dla Korony. Tak można grać na treningu lub w sparingu, ale nie w meczu ligowym. Po przerwie walczyliśmy bardzo nerwowo, po dwóch, trzech podaniach traciliśmy piłkę. Taka gra zdziwiła nawet mnie. A Korona wykorzystała doświadczenie kilku zawodników i własny stadion. Grała agresywnie. My byliśmy osłabieni, bo w składzie brakowało Sebastiana Mili. To lider drużyny, zwłaszcza jeśli chodzi o ofensywę. Gratuluję kielczanom i życzę im, by zdobywali punkty z kolejnymi rywalami. My przegraliśmy drugi mecz z rzędu, bo w poprzedniej kolejce wygrał z nami we Wrocławiu Widzew.

Tak relacjonowaliśmy na żywo mecz Korona Kielce - Śląsk Wrocław

Korona, skazywana przed sezonem na spadek, uciera nosa kolejnym rywalom, a po sobotnim zwycięstwie z wicemistrzem Polski, awansowała na pierwsze miejsce w tabeli. - Ten dzień, 10 września 2011 roku, zapamiętam do końca życia, bo jestem w ekstraklasie debiutantem, a moja drużyna po raz pierwszy została liderem. Nawet gdyby miało to być cztery godziny to jest to coś bardzo ważnego dla mnie. - mówił po meczu Leszek Ojrzyński trener Korony. Ale liderem tabeli Korona pozostanie przynajmniej do siódmej kolejki.

PROWADZILI BEZ MILI

Obydwa zespoły zagrały w sobotę osłabione. W Koronie zabrakło kontuzjowanych Krzysztofa Kiercza i Grzegorza Lecha, Śląsk musiał radzić sobie bez swojego lidera - Sebastiana Mili. Ale zespoły stworzyły dobre widowisko, z dużą ilością podbramkowych spięć z prostego powodu - obydwa chciały wygrać. I trzeba przyznać, że choć kielczanie rozpoczęli dosyć niepewnie i stracili w tym czasie bramkę, to w całym meczu byli lepsi i jak najbardziej zasłużenie zdobyli komplet punktów.

ŚWIETNY SOBOLEWSKI I ASYSTA "RYBY"

Poza Grześkiem Lechem, trener Leszek Ojrzyński nie ma w zespole ofensywnych pomocników. Zdecydował się więc na wariant zastępcy i podobnie jak w zwycięskim meczu z Podbeskidziem w Bielsku-Białej (3:2) w środku, tuż za wysuniętym Maćkiem Korzymem, operował najczęściej Paweł Sobolewski. I ta nowa pozycja jakby "dodała skrzydeł" grającemu najczęściej na skrzydle "Sobolkowi", gdyż w sobotę rozgrywał kapitalny mecz. Strzelał z dystansu, przeprowadzał indywidualne akcje, nękał rywali nie tylko pod ich "szesnastką". I kilka razy był o włos od zdobycia bramki, która byłaby ukoronowaniem świetniej postawy. Ale gra Sobolewskiego to właściwie obraz całej Korony, walczącej w sobotę tak zresztą jak we wcześniejszych pojedynkach do ostatnich sekund. Uskrzydliła ją pierwsza bramka zdobyta przez Pavola Stano, który już po raz trzeci skarcił Śląsk w ostatnich meczach. A akcja na drugą bramkę była najwyższej marki. Wypożyczony z Lecha Poznań i debiutujący w zespole Jacek Kiełb świetnie zagrał piłkę w pole karne, kapitalnie zachował się Maciek Korzym przepuszczając ją do Kamila Kuzery, a ten, grając na nietypowej dla siebie pozycji (na lewym skrzydle), zachował się jak rasowy snajper. I miał wielką okazję do świętowania. W 50 meczu w ekstraklasie strzelił swojego pierwszego gola, a w dodatku uczcił narodziny córeczki. Wprawdzie Kamil nie dotrwał do końca meczu, gdyż w 81 minucie zobaczył drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę, ale po końcowym gwizdku sędziego fetował z kieleckimi kibicami pierwsze w tym sezonie zwycięstwo Korony na Arenie Kielc.

- Kamil zagrał bardzo dobrze. Wystawiłem go w pomocy, bo tam łatwiej zdobyć bramkę. A on miał ją dziś zdobyć dla córeczki. I miał grać dotąd aż jej nie strzeli - mówił z uśmiechem trener Leszek Ojrzyński.

FILOZOFIE LENCZYKA

A goście? Chyba jednak trochę zawiedli, biorąc pod uwagę fakt, że są wicemistrzem kraju, grali w europejskich pucharach, a do soboty byli na drugim miejscu w tabeli. Trener wrocławian Orest Lenczyk był jak zwykle oryginalny i nie chciał przyjść na konferencję prasową razem z trenerem Ojrzyńskim.

- Bywałem w Europie i tam konferencje trenerów odbywają się pojedynczo. Życzę by ten europejski zwyczaj trafił też do Kielc. Mecz? Korona nas nie zaskoczyła. Wiedzieliśmy jak będzie grać i było raczej krwiście niż złociście -oceniał Lenczyk.

No cóż, trener Lenczyk przyzwyczaił już do swoich fanaberii, ale przecież nikt mu nie zabronił, by wpoił swojej drużynie taką determinację w walce, która cechuje Koronę. Ale tak po prawdzie to w sobotę dał upust frustracji, bo akurat na "żółto-czerwonych" osławiony szkoleniowiec nie znalazł sposobu od czasu gdy pracuje we Wrocławiu. To właśnie Korona 17 kwietnia tego roku, po golu Pavola Stano wygrała ze późniejszym wicemistrzem Polski na jego terenie i przerwała passę 14 meczów Lenczyka bez porażki. I co ciekawe, jego przygoda ze Śląskiem zaczęła się właściwie od Korony. We wrześniu 2010 roku, po porażce wrocławian w Kielcach 1:2, Lenczyk zastąpił zwolnionego kilka dni wcześniej Ryszarda Tarasiewicza.

Korona Kielce - Śląsk Wrocław 2:1 (2:1)

Bramki: 0:1 Johan Voskamp 1:1 21 Pavol Staňo 25, 2:1 Kamil Kuzera 37

Korona: Małkowski - Kijanskas, Stano, Malarczyk, Lisowski - Jovanović, Vuković - Kiełb (66. Kal), Sobolewski (90. Cichos), Kuzera - Korzym (73, 25. Michał Zieliński).

Śląsk: Kelemen - Celeban, Pietrasiak, Wasiluk (84. Alexandre), Spahić - Sobota, Sztylka, Elsner, Madej (69, Ćwielong) - Cetnarski (69. Díaz), Voskamp.

Kartki: czerwona: Kamil Kuzera (81. minuta, Korona, za drugą żółtą), żółte: Kuzera, Malarczyk (Korona) - Wasiluk, Sobota, Spahić (Śląsk).

Sędziował: Daniel Stefański (Bydgoszcz). Widzów: 7327.
Najważniejsze minuty

4 - Strzał Spahicia pewnie łapie Zbigniew Małkowski.

8 - Główkuje Pavol Stano, obok słupka.

10 - Przewrotką strzela na bramkę Jacek Kiełb, piłka przechodzi nad poprzeczką.

19 - Ładne dośrodkowanie w pole karne Tomasza Lisowskiego, Stano mija się z piłką.

21 - Goście prowadzą 1:0. Holender Johan Voskamp z 25 metra decyduje się na strzał, spóźnia się trochę z interwencją Zbigniew Małkowski i piłka po jego ręce wpada do siatki.

25 - Jest 1:1! W środkowej strefie boiska faulowany jest Kamil Kuzera, piłkę z rzutu wolnego idealnie centruje w pole karne Aleksandar Vuković, a Pavol Stano pięknie głową pakuje ją do siatki.

27 - Potężna bomba z dystansu Pawła Sobolewskiego, Kelemen z najwyższym trudem przenosi piłkę nad poprzeczką.

28 - Groźnie w polu karnym Korony, na szczęście Tadas Kijanskas blokuje uderzenie Voskampa z 5 metrów.

31 - Potężne zamieszanie w polu karnym Korony, w końcu strzela Elsner, nad bramką.

37 - Piękna akcja i 2:1 dla Korony! Jacek Kiełb łamie akcję do środka podaje w pole karne, Maciej Korzym przepuszcza piłkę i myli Piotra Celebana, a Kamil Kuzera będąc w dogodniej sytuacji strzela obok interweniującego Kelemena.

45+1 - Strzela groźnie Spahić, łapie Małkowski.

50 - Kontra Śląska, wrzutkę z prawej strony pewnie łapie Małkowski.

52 - Świetna zespołowa akcja, strzela z woleja Korzym, piłka przechodzi minimalnie obok słupka.

54 - Wrzutka Kiełba, Dariusz Pietrasiak zdejmuje piłkę z głowy Korzymowi.

57 - Kolejny świetny strzał Sobolewskiego i parada Kelemena.

68 - Strzał Madeja, z problemami łapie Małkowski.

69 - Idealna okazja Celebana, strzela z 6 metrów, ale piłka odbija się od poprzeczki i wychodzi poza boisko.

70 - Kontra Śląska, główkuje Sobota, łapie Małkowski.

72 - Kapitalny rajd Sobolewskiego, ale brakuje dobrego ostatniego podania.

78 - Potężne zamieszanie w polu karnym Korony i trzy kolejne rzuty rożne.

81 - Boisko opuszcza kapitan kielczan Kamil Kuzera, po tym jak łapie za koszulkę Cristiana Diaza i otrzymuje drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę.

86 - Strzela Sobolewski, znów paradą popisuje się Kelemen.

90+4 -Znakomita okazja Łukasza Cichosa, strzela niecelnie obok lewego słupka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie