Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Korona już w Kielcach

Sławomir Stachura [email protected]
W meczach ze słynnym IFK Goeteborg piłkarze Korony wiele mogli się nauczyć, jeśli chodzi o taktykę gry. Z piłką Grzegorz Bonin.
W meczach ze słynnym IFK Goeteborg piłkarze Korony wiele mogli się nauczyć, jeśli chodzi o taktykę gry. Z piłką Grzegorz Bonin. S. Stachura
Piłkarze Kolportera Korony są już w Kielcach. W Hiszpanii przegrywali, ale dużo zobaczyli i czegoś się nauczyli.

Gracze Korony, znów z przygodami, ale wrócili wczoraj z Hiszpanii do Kielc. 10-dniowy obóz w słonecznej Esteponie z pewnością wyjdzie drużynie na dobre. Szkoda tylko, że nie udało się wygrać choćby jednego sparingu z klasowym przeciwnikiem.

Kielczanie rozegrali w Hiszpanii cztery sparingi. Wygrali tylko jeden, ze szwajcarskim trzecioligowcem. Po za tym były porażki i wszystkie po 0:1 - z rosyjskimi Zenitem Sankt Petersburg i FC Rostow oraz ze szwedzkim IFK Goeteborg.

BLIŻEJ EUROPY

Kibice chcieliby zwycięstw Korony nawet w sparingach i to w dobrym stylu. Apetyty rosną, bo przecież kielecka drużyna jest upatrywana jako jeden z kandydatów do tytułu mistrza Polski. Ale polska rzeczywistość, a futbolowa Europa, to jednak dwa różne światy. Z drugiej strony, kto by pomyślał jeszcze 5 lat temu, że pukająca już o dno trzeciej ligi Korona, będzie kiedyś rozgrywała sparingi i mieszkała w jednym hotelu ze słynnym IFK Goeteborg? Drużyną, która jest 17-krotnym mistrzem Szwecji, dwukrotnym zwycięzcą Pucharu UEFA, uczestnikiem Ligi Mistrzów.

Kto by przypuszczał, że kielecki zespół, który zaledwie drugi sezon gra w futbolowej ekstraklasie, będzie jeździł na obozy i grał mecze kontrolne tam, gdzie rozgrywają je najlepsze klubowe "jedenastki" Europy. Kibicom kieleckiej drużyny to się jeszcze niedawno nawet nie śniło, a to już rzeczywistość. Korona jest bez wątpienia bliżej futbolowej Europy, ale by do niej trafić, ciągle jeszcze czegoś brakuje. Czego? Choćby piłek...

GDZIE TRAWA ZIELONA...

Korona mieszkała w Hiszpanii w luksusowym hotelu w Esteponie, a na boisko dojeżdżała 20 minut autokarem do ośrodka Dona Julia. Jak pisaliśmy, ośrodek powstał raptem pół roku temu. Hiszpański miliarder wspomagany rosyjskim kapitałem zaczął budować na wyżynie wokół Estepony nowy kurort, a oprócz tego luksusowe apartamenty, dziesiątki pól golfowych, trasy spacerowe i oczywiście boiska do piłki nożnej.

Tu, gdzie trenowali kielczanie, były dwa, na jednym ćwiczyła Korona, na drugim IFK Goeteborg. I choć powstały kilka miesięcy temu, choć zbudowano je wśród litych skał, to są w tak doskonałym stanie, że nawet codzienne treningi nic nie uszczknęły z ich doskonałości. A u nas? Zielona architektura już drugi raz zmienia murawę na nowym stadionie w Kielcach, wszyscy się denerwują i ciągle nie ma gwarancji na to, czy ta trawa będzie dobra. Niby taka prosta rzecz, a jaki problem.

... I PIŁKI NORMALNE

Korona podpisała umowę z Umbro i ta angielska firma ubiera kielecką drużynę od stóp do głów. Dostarcza też piłki do gry. I patrząc na ten sprzęt, trudno oprzeć się wrażeniu, że ta znana firma traktuje kielecki klub co najmniej niepoważnie. Koszulki miernej jakości, z zimowych kurtek sypią się pióra, a piłki, które drużyna dostała (nowe!!!) przed obozem w Hiszpanii po kilkunastu kopnięciach przypominały balony.

- Po kilku "główkach" można doznać wstrząśnienia mózgu. Są ciężkie, prawie od razu zeszła z nich farba. Szkoda gadać - żalili się po każdym treningu zawodnicy. I nic dziwnego, że przed każdym ze sparingów kielczanie pożyczali piłki od rywala, by choć przez chwilę pokopać, bo właśnie piłkami przeciwników rozgrywane były mecze. Te wyprodukowane przez polską fabrykę Umbro wstyd było nawet pokazać, a co dopiero próbować nimi grać.

I nic dziwnego, że choćby w pierwszej połowie meczu z Goeteborgiem kielczanie jakby nie czuli gry. Szybsza i doskonała futbolówka Adidasa (piłka ostatnich mistrzostw świata w Niemczech), którą normalnie trenuje zespół szwedzki, nie siedziała na nodze naszym piłkarzom, ale jak się na co dzień ma do czynienia ze szmelcem, to trudno tak od razu przestawić się na normalny sprzęt.

CZEGOŚ SIĘ NAUCZYLI

Trener Ryszard Wieczorek nie miał wesołej miny po ostatnim sparingu z Goeteborgiem. Po wcześniejszych, z rosyjskimi zespołami zresztą też. Korona nie była gorsza od renomowanych rywali, a jednak przegrywała. Czemu?

- Martwi mnie to, że nie strzelamy goli. Brakowało nam cwaniactwa. Z takimi zespołami jak Goeteborg czy Zenit nie będziemy mieli dziesięciu czy piętnastu sytuacji i musimy wykorzystywać jego błędy. Tego jeszcze nie potrafimy i jedziemy do Polski bez spektakularnego zwycięstwa z topowymi zespołami. Ale nie mam wątpliwości, że gra z takimi drużynami, doskonale ułożonymi taktycznie, wiele nam da. Przyniesie wymierne korzyści. Wiele się nauczyliśmy i oby to zaprocentowało szybko, już w meczach w lidze - podsumował trener Wieczorek.

JUTRO PREZENTACJA

Piłkarze Korony wrócili do Kielc, a kalendarz do pierwszych meczów mają bardzo napięty. Dziś trening w hali przy ul. Krakowskiej, jutro o godzinie 18 w tym samym miejscu prezentacja drużyny (piłkarzy zobaczymy w efektownych garniturach), a już w sobotę pierwszy mecz w Pucharze Ekstraklasy z Widzewem Łódź. Rozegrany on zostanie o godzinie 13 w Radomsku, gdyż w Łodzi murawa nie jest jeszcze gotowa do gry.

We wtorek w kolejnym meczu Pucharu Ekstraklasy Korona podejmuje w Kielcach Cracovię (początek o godz. 17), a już w następną sobotę inauguracja ligowego sezonu. Korona zmierzy się w Kielcach z Arką Gdynia. I emocje zaczną się na dobre...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie