Skarżysko > Odpowie za kradzież i jazdę po pijanemu?

Powiadomienie policji o kradzieży, której nie było oraz prowadzenie auta po alkoholu - za takie przestępstwa odpowie najprawdopodobniej 26-letni mieszkaniec podskarżyskiej miejscowości. Przyznał ponoć, że trzy razy jeździł po alkohol, aż skończył na słupie.

W niedzielę przed godziną 6 rano do skarżyskich policjantów zadzwonił jakiś człowiek. Powiedział, że skradziono mu volkswagena passata, na funkcjonariuszy miał czekać przed knajpą. Pojechali tam, nikogo jednak nie było. Wtedy dostali kolejny sygnał - tym razem o tym, że w rowie w pobliskiej miejscowości leży rozbity passat. Jak się potem okazało, ten sam, o którym mowa była w pierwszym zgłoszeniu.

- Samochód uderzył w słup, ten się przełamał. W aucie nie było nikogo, ale gdy policjanci jeszcze robili oględziny na miejscu, podszedł do nich jakiś nietrzeźwy (trzy promile alkoholu w organizmie) człowiek. Powiedział, że koniecznie musi się dostać do passata, bo w środku są dokumenty jego przyjaciółki - opowiada komisarz Krzysztof Skorek, rzecznik prasowy świętokrzyskich policjantów. Po nitce do kłębka policjanci odtworzyli przebieg ostatnich godzin. Dotarli do kilku osób, które wspólnie imprezowały. Gdy im się kończył alkohol, wsiadali w passata i jechali na stację paliw po kolejne butelki. Za trzecim "kursem" kierowca wpadł w poślizg i uderzył w latarnię. Potem wszyscy uciekli.

- 26-letni mężczyzna, który był użytkownikiem auta, przyznał, że to on jeździł po alkohol i to on też najprawdopodobniej zawiadomił nas o kradzieży, której w rzeczywistości w ogóle nie było - dodaje komisarz Skorek. 26-latek, badany alkomatem około godziny 7.30 w wydychanym powietrzu miał ponad promil alkoholu.