MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Alan Andersz : Drżę, wychodząc na scenę

Róża Adamcio
Alan Andersz i Blanka Winiarska w Tańcu z gwiazdami
Alan Andersz i Blanka Winiarska w Tańcu z gwiazdami Oko Cyklopa
Rozmowa z młodym aktorem Alanem Anderszem.

Alan Andersz
Ma 20 lat - polski aktor filmowy oraz tancerz. Znany jest między innymi z roli Pawła w serialu obyczajowym "Na Wspólnej". Zadebiutował w 1999 roku, w groteskowym serialu "Ja Malinowski" jako bliźniak. Były tancerz grupy V2, prowadzonej przez Agustina Egurrolę oraz warszawskiej formacji tanecznej Kamion Dance, prowadzonej przez Piotra Galińskiego. Tańczył również w formacji Jazz One, prowadzonej przez choreografa jazzowego Pawła Michno w ramach działalności szkoły Egurrola Dance Studio.

Alan Andersz, czyli Patryk Jankowski z serialu "39 i pół" w TVN, od dziecka posiadał w sobie niespożyte pokłady energii. Teraz ma okazję dać im upust, pokazując widzom "Tańca z gwiazdami", na co go stać na parkiecie.

* Czy od razu przyjąłeś propozycję udziału w "Tańcu z gwiazdami"?

- Pomysł już na samym początku bardzo mi się spodobał. Musiałem jednak dokładnie przemyśleć, czy aby na pewno podołam wszystkim obowiązkom, które sam na siebie nakładam. Na szczęście wielu znajomych wspierało mnie i wierzyło, że dam radę. Zaryzykowałem więc i teraz nie żałuję.

* Dobrze czujesz się w roli tancerza?

- Jak na razie, umieram z nerwów. Gdy wychodzę na scenę, cały drżę. Nie sądziłem, że występ w "Tańcu z gwiazdami" wzbudzi we mnie aż tak silne emocje. Jest to o tyle dziwne, że przecież jestem obyty z publicznością i kamerami. Okazało się jednak, że nie do końca.
* Dziwne, tym bardziej że już wcześniej miałeś kontakt z tańcem...

- Właśnie, i to bardzo bliski. Taniec trenuję od dawna. Najpierw zajmowałem się tańcem towarzyskim w formacji Kamion Dance, prowadzonej przez Piotra Galińskiego, później nowoczesnym, a obecnie tańczę jazz w grupie Jazz One.

* Czyli nie taki z ciebie amator...

- No, coś tam na pewno potrafię. Nie mam bynajmniej problemu z zapamiętywaniem poszczególnych kroków. Gorzej wygląda zsynchronizowanie ich z partnerką, ale wszystko jest kwestią czasu i treningu. No i ręce... Blanka bije mnie po łapach i często krzyczy, że rozkładam je na kształt meduzy (śmiech).
* No, właśnie. Jak pracuje ci się z twoją partnerką, Blanką Winiarską?
- Trochę mnie terroryzuje, ale w granicach przyzwoitości (śmiech). Do tej pory nie doszło między mną a Blanką do żadnych spięć i nie sądzę, żeby kiedykolwiek miało do nich dojść. Współpraca układa nam się wyśmienicie.

* Co sprawia ci szczególną trudność w tańcu towarzyskim?

- Nic konkretnego. Jedynie praca rąk, o której wspomniałem już wcześniej oraz niektóre ruchy, jak na przykład ponętne kręcenie biodrami. Naprawdę dziwnie się czuję, gdy wywijam pupą na wszystkie strony (śmiech).

* Czyli niezbyt dobrze odnajdujesz się w roli namiętnego kochanka...

- Nie do końca tak jest. To znaczy, jeżeli tańczę z partnerką, nie sprawia mi większego problemu uwolnienie z siebie tego, jak go nazwałaś, namiętnego kochanka. Ale jak sam muszę się prężyć i wyginać, zalewam się wstydem.

* W tańcu często między partnerami przepływa erotyzm. Czy to cię krępuje?

- Nie, wcale! Jestem przecież aktorem. Praca na planie przygotowała mnie do wyzwalania różnego typu emocji. Tańcząc na scenie, mam przed sobą pewną rolę do odegrania, i tak to też traktuję.

* W jakiej technice tanecznej czujesz się najlepiej?

- Na razie najbardziej przypadł mi do gustu jive. Jest skoczny i wesoły. Dzięki niemu mogę dać upust moim niespożytym pokładom energii.

* Jak traktujesz swój występ w "Tańcu z gwiazdami" - poważnie czy rozrywkowo?

- Raczej poważnie. Gdybym podchodził do mojego udziału w show jak do zabawy, nie byłbym aż tak zdyscyplinowany i nie przychodziłbym na treningi z taką regularnością. Ale to nie znaczy, że moje podejście do udziału w show rzutuje na atmosferę między mną a Blanką. Dobrze się ze sobą bawimy i do wszystkiego podchodzimy na wesoło.

* Nie masz czasem dość tańca?

- Nigdy! Uwielbiam tańczyć. Jestem oczywiście nieustannie niewyspany i zmęczony ciągłym wysiłkiem fizycznym. Nie mam też za dużo wolnego dla siebie. Chyba, że wieczorami. Wtedy spotykam się ze znajomymi. Inna rzecz, że absolutnie nie mogę narzekać, bo lubię się tak katować. Poza tym uważam, że lepiej robić non stop coś pożytecznego, niż siedzieć w domu i bezmyślnie wlepiać gały w ekran telewizora.

* W sumie sporo teraz pracujesz...

- No tak. Oprócz "Tańca z gwiazdami", gram w serialu "39 i pół". Niedawno rozpoczęliśmy zdjęcia do drugiej transzy. Tak więc równe siedem dni w tygodniu jestem ostro zalatany - rano treningi, następnie plan zdjęciowy do wieczora lub wczesnych godzin porannych. Ale staram się tak sobie ułożyć kolejne zadania, żeby nic ze sobą nie kolidowało.

* Nie miałeś nigdy momentu kryzysowego? Nie chciałeś rzucić wszystkiego i uciec gdzieś daleko?

- Jeszcze nie zdarzyło mi się przeżyć takiego momentu załamania. W tym całym moim zalataniu znajduję przecież czas na zregenerowanie ciała i naładowanie akumulatorów.

* Uważasz się za pracoholika?

- Ależ skąd! Jestem raczej leniem. Mam duże problemy z tym, żeby zabrać się do roboty. Ale faktycznie - jak się już w coś zaangażuję, zatracam się w tym.

* Czy wystąpiłbyś w jakimś innym show?

- Dostałem propozycję udziału w "Jak oni śpiewają", ale zdecydowanie odmówiłem. Nie potrafię śpiewać i nie sądzę, żebym się kiedykolwiek nauczył. Gdybym pojawił się w tym programie, tylko bym się ośmieszył.

* A może parkiet zamienisz na lód?

- Jeśli lód, to tylko hokej. Kiedyś nawet kilka miesięcy trenowałem. Dużo w tym sporcie agresji i adrenaliny, a to lubię. Za udział w programie "Gwiazdy tańczą na lodzie" raczej podziękuję. Nie mam ochoty na takie wygibasy z moim udziałem. Zdecydowanie wolę od czasu do czasu popatrzeć sobie na łyżwiarskie akrobacje, siedząc wygodnie przed ekranem telewizora.

* Czy przed ciężką pracą miałeś chwilę na wypoczynek?

- W sumie miałem. Najpierw poleciałem do Anglii, następnie pojechałem nad polskie morze. Resztę dni spędziłem w Warszawie i nudziłem się jak mops. Chyba nie potrafię wypoczywać. Wolę robić coś konstruktywnego, czyli pracować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Alan Andersz : Drżę, wychodząc na scenę - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie