MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ale mamy kanał! Kiedy mocno popada, Stalowa Wola tonie

Zdzisław Surowaniec
Takie są skutki gwałtownych opadów w Stalowej Woli.
Takie są skutki gwałtownych opadów w Stalowej Woli. Zdzisław Surowaniec
W Stalowej Woli doszło do paradoksalnej sytuacji - miasto wydało grube miliony złotych na budowę kanalizacji deszczowej. A mimo tego, kiedy mocno popada, Stalowa Wola tonie. Powodem jest za mały przekrój tej kanalizacji. Na poprawę potrzeba ponad 70 mln zł.

Po tym jak kopalnie siarki przestały eksploatować surowiec, wody podskórne w regionie podniosły się. Na dodatek mamy ocieplenie klimatu, a to sprzyja gwałtownym burzom i deszczom. Opady są niespotykanie intensywne. Woda nie ma szans spłynąć szybki i "studzienki wybijają" - jak się to nazywa.

NAJPIERW DO CENTRUM

Winnym jest mały przekrój rur, którymi deszczówka ma spływać. Obecnie średnica tych rur wynosi nieco ponad jeden metr. To za mało, kiedy z całego miasta wielka woda nagle spływa do jednego kolektora. Woda deszczowa nawet z osiedli nad Sanem kierowana jest najpierw do… centrum miasta i dopiero stamtąd odprowadzana do filtrów piaskowych i do rzeki.

Taki przepływ wody prowadzi do zablokowania sieci kanalizacji deszczowej, woda podczas mocnego deszczu potrzebuje więcej czasu, aby mogła spłynąć. Zastępca prezydenta Stalowej Woli Franciszek Zaborowski opracował kilka koncepcji likwidacji problemu. Generalnie chodzi o ułożenie odcinka rury o potężnej średnicy dwóch i pół metra. Biegłaby od wiaduktu nad torami wzdłuż ulicy Komisji Edukacji Narodowej, do skarpy nad Sanem, skąd woda opadowa kierowana byłaby do rzeki.

POTĘŻNA KWOTA

Na wkopanie rur i całą inwestycję potrzeba ponad 70 mln zł. To potężna kwota, równa połowie rocznego budżetu miasta. Ale są sposoby, aby się dobrać do państwowej kasy na te wydatki. Przy wkładzie własnym można liczyć na unijne wsparcie i pożyczkę z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Taka pożyczka jest w części umarzana, a w części dzielona na raty. To już byłoby do przełknięcia dla wydatków miasta.

Ta inwestycja jest niezwykle potrzebna. Problem z zalewaniem miasta nie będzie maleć. Stalowa Wola się rozbudowuje, przybywa terenów zabetonowanych, pokrytych asfaltem, przybywa dużych hal. Woda nie ma gdzie wsiąkać w ziemię w sposób naturalnych. Straty z zalewaniem zabudowań mogą więc być coraz większe, jeśli się temu w porę nie zaradzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie