Niedaleko pada jabłko od jabłoni, więc trudno się dziwić, iż bracia Artur i Dawid Kiperowie zdecydowali się na uprawianie karate. Obaj chcieliby dojść do stopnia wtajemniczenia 4 dan, i otrzymać czarny pas z czterema pagonami, taki, jaki ma ich ojciec.
Obaj do sali treningowej, w której ludzie poubierani w białe kimona ćwiczyli i walczyli, trafili w wieku czterech lat, na początku przyglądali się z boku, ale z czasem przyszła i na nich kolej.
OJCIEC TAK CHCIAŁ
Młodszy z braci Artur ma 19 lat. Jest studentem Zespołu Kolegiów Nauczycielskich w Tarnobrzegu. Studiuje też fizykoterapię na Wszechnicy Świętokrzyskiej w Kielcach, jest na pierwszym roku. Czy w przyszłości zostanie w karate, tego nie wie, ale wie, że w sportach walki będzie uczestniczył.
- Teraz karate traktuję już bardzo poważnie, mają swoje plany i marzenia. Przyznam, że wcześniej trenowałem, dlatego, że ojciec tak chciał. Ale wiedział on, co robi, bo ten sport bardzo mi się podoba - mówi.
Jak każdy sportowiec tak i Artur ma swoje marzenia. Chciałby reprezentować nasz kraj podczas mistrzostw Europy, ba, nawet mistrzostw świata. Wie jednak, że droga ku temu daleka, ale marzenia mają to do siebie, że czasami się spełniają. Trening i nauka wypełniają czas młodszemu z braci, który interesuje się motoryzacją, lubi odpocząć oglądając dobry film.
DECYDUJĄCY SEZON
Dawid Kiper ma 20 lat, podobnie jak Artur studiuje na dwóch uczelniach. Fizykoterapię na Wszechnicy Świętokrzyskiej w Kielcach oraz wychowanie fizyczne w tarnobrzeskim Kolegium Nauczycielskim. Mimo nawału nauki nie brakuje mu czasu na trening.
- Tak na poważnie karate zacząłem trenować w ostatniej klasie gimnazjum, wiedziałem już, że jest to sport dla mnie. Ten sezon zadecyduje o tym czy swoją przyszłość zwiążę z karate czy może pójdę w stronę innych sportów walki. Myślę teraz tylko o czekających mnie startach. Od tego jak w nich wypadną zależeć będzie to, czy zostanę w karate na dłużej - mówi.
Dawid potwierdza słowa swego brata, że w domu obywa się bez walk, a jeśli już do nich dochodzi, to tylko podczas treningów.
- Nasz tata posiada takie umiejętności, że z nim bym do pojedynku nie stanął - śmieje się Dawid. Może za kilka czy kilkanaście lat dojdę do poziomu przez niego prezentowanego, póki, co chcę mu dać satysfakcję z moich zwycięstw - dodał.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?