Do wypadku doszło około godziny 4.15. - Ze wstępnych ustaleń poczynionych przez policjantów na miejscu zdarzenia wynika, że kierujący samochodem honda jazz 64-letni mieszkaniec Stalowej Woli w trakcie manewru wyprzedzania innego pojazdu najechał na leżącego na jezdni 21-letniego mężczyznę, mieszkańca powiatu stalowowolskiego - poinformował rzecznik prasowy komendy policji w Stalowej Woli.
OJCIEC W SZOKU
Chodzi o mieszkańca Stanów. W wyniku uderzenia młody mężczyzna doznał rozległych obrażeń ciała, jego życia nie zdołano uratować. Zmarł na miejscu. Funkcjonariusze zbadali stan trzeźwości kierowcy hondy, mężczyzna był trzeźwy.
Nie wiadomo dlaczego mężczyzna leżał na drodze. Jego ojciec jest w szoku. - Rozmawiam w miarę normalnie tylko dlatego, że jestem na tabletkach - powiedział, kiedy się z nim, spotkałem w drewnianym domu na skraju lasu. Z Niemiec wraca jego żona, która tam pracuje. O zmarłym synu mówi, że pracował na Śląsku. - Przyszedł koło pierwszej w nocy, spakował się. Był trzeźwy. Napił się coca-coli i wyszedł - opowiada.
NIEBEZPIECZNA DROGA
Ojciec tragicznie zmarłego mężczyzny pamięta, że wstał rano do pracy i kiedy był na asfaltowej drodze, zobaczył jakiś ruch. Kiwnął na niego policjant i wtedy dowiedział się, że jego syn nie żyje. - Podszedł do mnie kierowca hondy i powiedział, że też stracił syna w Irlandii - wspomina rozgoryczony. Winą za wypadek obarcza kierowcę, o którym mówi, że spieszył się na ryby.
Droga przez Stany jest wyjątkowo niebezpieczna. Po modernizacji ma doskonałą nawierzchnię, ale jest tu bardzo dużo ostrych zakrętów i obowiązuje ograniczenie prędkości do 40 km na godzinę. Jak przypominają mieszkańcy, ruch jest tu duży, kierowcy jeżdżą szybko i co chwilę ktoś zostaje potrącony.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?