MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Awantura o nowy blok mieszkalny w Tarnobrzegu wisiała w powietrzu, ale bloku nie będzie

KaT
Grzegorz Kiełb, prezydent Tarnobrzega tłumaczył mieszkańcom zawiłości związane z wydaniem inwestorowi decyzji o warunkach zabudowy.
Grzegorz Kiełb, prezydent Tarnobrzega tłumaczył mieszkańcom zawiłości związane z wydaniem inwestorowi decyzji o warunkach zabudowy. Klaudia Tajs
Wśród mieszkańców tarnobrzeskiego osiedla Dzików w Tarnobrzegu zawrzało, kiedy doszła do nich informacja, że w miejscu, gdzie dziś znajduje się teren rekreacyjny, między kościołem, blokami mieszkalnymi i drogą ma powstać nowy blok mieszkalny, który planuje postawić prywatny inwestor.

Oliwy do ognia dodała wieść, że miasto wydało już inwestorowi warunki zabudowy. Mieszkańcy wzięli sprawy w swoje ręce i wysłali delegację do pałacyku prezydenta z petycją, w której wyrazili swój protest względem budowy. Skrzyknęli się także na spotkanie z prezydentem i urzędnikami, które zorganizowano przy przyszłym placu budowy. Jednak na miejscu okazało się, że protestować nie ma przeciwko czemu, bo blok w tym miejscu na pewno nie powstanie.

Nasza osiedlowa enklawa
Spotkanie rozpoczął Wojciech Wąsik, przewodniczący osiedla, który przypomniał, czym dla mieszkańców Dzikowa jest zielony teren. - Temat budowy wzbudził wiele kontrowersji nie tylko mieszkańców tych bloków, ale także osiedla Dzików - mówił Wojciech Wąsik. - Traktowaliśmy ten teren jako teren rekreacyjny dla naszej małej społeczności. Jest tu bisko sportowe. Tu odbywały się zawody strażackie, pikniki dla dzieci i uroczystości kościelne

Warunki zabudowy nie przesądzają sprawy
Na spotkaniu zabrakło inwestora, który został poinformowany przez władze miasta o proteście mieszkańców. Dlatego czoła mieszkańcom stawił prezydent Grzegorz Kiełb, który u boku wiceprezydenta Wojciecha Brzezowskiego i urzędników rozwiał niepokój mieszkańców. Na początek wytłumaczył z czym wiąże się wydanie przez gminę inwestorowi warunków zabudowy. - Nie jest to teren prywatny, należy on do gminy i zanim tu cokolwiek powstanie do tego jest długa droga - mówił prezydent Kiełb. - Wydanie decyzji o warunkach zabudowy o niczym nie świadczy, bo przed uzyskaniem pozwolenia na budowę, inwestor musi ten teren zakupić. A ja państwa uspokajam, że ten teren nie jest wskazany jako działka inwestycyjna i gmina nie zamierza go zbyć.

Deklaracja prezydenta nie trafiła do wszystkich mieszkańców, bo co niektórzy przyznali otwarcie, że prezydentowi do końca nie wierzą. - Ja wam do końca nie wierzę, że tu bloku nie będzie - mówił mężczyzna.

Riposta prezydenta była natychmiastowa. - Ja z gęby cholewy robić nie będę, dlatego zaprosiłem na spotkanie media - uspokoił prezydent Kiełb. - Nie po to coś deklaruję, żeby państwa wyciszyć i uspokoić, a za tydzień powstaną tu fundamenty.

Będzie skwerek z ławeczkami i lampami
Jeśli nie blok mieszkalno - usługowy, to co będzie z terenem rekreacyjnym na Dzikowie, na który zapatrują się prywatni inwestorzy ? Mieszkańcy dowiedzieli się, że powstanie tam skwer rekreacyjny, na wzór tego, który już powstał przy rondzie na ulicy Targowej. Pojawią się nowe nasadzenia, wytyczone będą ścieżki z ławeczkami, a wszystko rozjaśni nowe oświetlenie. Nie zapomniano o najmłodszych mieszkańcach tej części Dzikowa, bo z myślą o nich, na skwerze staną stoły do tenisa i inne urządzenia rekreacyjno - zabawowe.
Dalszą część spotkania wykorzystano na omówienie problemów nurtujących mieszkańców i ich oczekiwań od władz miasta względem poprawy bezpieczeństwa, dojazdu do Dworca PKS, budowy nowych chodników i kilku innych problemów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie