MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bezrobocie spadło, ale tylko chwilowo. Pracy wciąż brakuje

Karolina JAMRÓG
Mamy prawie 6 tysięcy bezrobotnych mniej niż jeszcze dwa miesiące temu. To jednak koniec dobrych wiadomości. Eksperci uważają, że ta passa zmieni się już po wakacjach.

Małgorzata z Rzeszowa kilka dni temu zaczęła pracę w barze szybkiej obsługi. Jej umowa kończy się we wrześniu: - Szef dał mi jasno do zrozumienia, że szuka kogoś tylko na wakacje, bo wtedy jest większy ruch - przyznaje.

Umowa na sezon

Osób takich jak Małgorzata jest coraz więcej. To dzięki nim maleją słupki, które pokazują skalę bezrobocia. Z danych Wojewódzkiego Urzędu Pracy wynika, że zatrudnienia nie może znaleźć prawie 139 tysięcy mieszkańców naszego regionu. Najgorsza sytuacja panuje na południu Podkarpacia. - Są regiony, w których od lat nic się nie zmienia. Praca jest tylko latem i jesienią w turystyce, handlu obwoźnym i transporcie - przyznają urzędnicy z WUP.

W samym powiecie bieszczadzkim bezrobotnych jest prawie 2 tysiące mieszkańców. - Nie ma u nas dużych zakładów. Jesteśmy regionem uzależnionym od turystów - dodaje Katarzyna Przybyła, kierownik działu usług i instrumentów rynku pracy w Powiatowym Urzędzie Pracy w Ustrzykach Dolnych.

W niżańskim pracy nie ma

W powiatach niżańskim, bieszczadzkim i leskim pracy nie ma jeden na pięciu mieszkańców. Powiatowe urzędy pracy zapewniają, że robią co mogą, ale ciągle mają za mało pieniędzy. - Mamy 5397 bezrobotnych. Absolwenci, którzy skończyli szkołę w kwietniu nie dostaną też staży. Powód? Pieniądze, pieniądze i jeszcze raz pieniądze - przyznaje Piotr Rutyna, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Nisku. Pracy brakuje też w powiecie leskim. W tamtejszym urzędzie pracy na zasiłek czeka prawie 2,5 tysiąca osób.

Pomysłowość receptą na bezrobocie

Zdaniem Tomasza Solińskiego, ekonomisty z Rzeszowa, bardzo często wina za brak miejsc pracy leży po stronie ludzi. - To prawda, że brakuje pieniędzy i niektóre powiaty są słabo uprzemysłowione. Ale jest też druga strona medalu. Bezrobotni nie są aktywni, nie wychodzą z inicjatywą. Przecież w regionach typowo turystycznych można tak zorganizować czas turystom, żeby nie przyjeżdżali tylko latem i jesienią. W zimie sprawdziłby się na przykład tor saneczkowy albo wyścigi psich zaprzęgów. Można też pomyśleć o tych, którzy chętnie spędziliby święta na południu regionu - tłumaczy ekspert.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie