To brzmi jak makabryczny żart, ale nie wszystkim jest do śmiechu. "Coś" znalezione dwa miesiące temu w Gorzycach (powiat tarnobrzeski), to fragment martwego zwierzęcia - twierdzą biegli z krakowskiego instytutu. Wcześniej biegły lekarz z Tarnobrzega uznał, że to ludzka ręka!
O wstępnych wynikach badań, przeprowadzonych w instytucie ekspertyz sądowych, dowiedzieliśmy się nieoficjalnie. W prokuraturze potwierdzono nasze ustalenia.
- Rzeczywiście, biegli z Krakowa poinformowali nas, że przesłany do badań dowód rzeczowy to fragment szczątków zwierzęcych, a nie ludzkich - mówi prokurator Irena Mazurkiewicz - Kondrat, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu. - Czekamy na pisemną opinię w tej sprawie.
Znalezioną kość przesłano do Krakowa do badań, bo lekarz patomorfolog - biegły sądowy stwierdził, że to fragment ludzkich szczątków. Określił znalezisko jako "kość lewego przedramienia". Teraz wiadomo, że do Krakowa… karawanem wieziono łapę jakiegoś zwierzęcia!
- No cóż mogę powiedzieć? Dostałem do obejrzenia kilka kostek łudząco podobnych do ludzkich, nie miałem żadnego materiału porównawczego - mówi Waldemar Głogowski, lekarz patomorfolog z Tarnobrzega. - Musiałem dokonać szybkiej, wstępnej oceny tych szczątków, nawet nie przewracałem ich, aby nie uszkodzić. To było kilka kostek, fragmenty nieowłosionej skóry. Fakt, pomyliłem się, ale nie skończyłem weterynarii i nie znam anatomii zwierząt.
Biegły przekonuje, że większym błędem by było, gdyby od razu uznał, że znaleziono kość zwierzęcia, a później okazałoby się, że to fragment zwłok człowieka.
Przypomnijmy, że kości znaleziono w Gorzycach w połowie grudnia. Jeszcze tego samego dnia lekarz biegły sądowy ocenił, że to ludzka ręka. Dysponując taką wstępna opinią, policjanci rozpoczęli działania - kilkudziesięciu strażaków i policjantów przeszukiwało pobliski teren. Akcję prowadzono przez kilka dni. Do Gorzyc ściągnięto z Lublina specjalnego psa policyjnego do wyszukiwania ludzkich zwłok, wynajęto nawet koparkę, która przekopała spory kawał ziemi. Szukano zwłok. Nie znaleziono niczego oprócz "ręki".
- W ciągu 35 lat pracy przeprowadziłem może około trzech tysięcy sekcji zwłok. Coś takiego jak w tym przypadku, zdarzyło się pierwszy raz - dodaje Głogowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?