Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Błędne koło po powodzi - w Trześni nie mogą korzystać z uszkodzonego przepustu, spółki wodne nie mają za co naprawić

Marcin RADZIMOWSKI
- My chcemy tylko porządkować swoją posesję i nie mamy jak. Samochodem osobowym strach po tym mostku jeździć, a ciężarówka nie wjedzie, bo się wszystko zarwie - mówi Teresa Skowron z Trześni.
- My chcemy tylko porządkować swoją posesję i nie mamy jak. Samochodem osobowym strach po tym mostku jeździć, a ciężarówka nie wjedzie, bo się wszystko zarwie - mówi Teresa Skowron z Trześni. Marcin Radzimowski
- Nie możemy przywieźć ziemi na podwórze, bo ciężarówka nie przejedzie po mostku zarwanym przez powódź - żali się Teresa Skowron z Trześni (powiat tarnobrzeski).

A właściciel przepustu - spółki wodne, nie naprawią zniszczonego przepustu, bo nie mają pieniędzy. Końca błędnego koła nie widać.

Teresa i Tadeusz Skowronowie z Trześni utrzymują się z jednej renty. Dodatkowym źródłem dochodu była sprzedaż warzyw z niewielkiej uprawy na przydomowym ogrodzie. Ale w tym roku wszystko zniszczyła powódź.

- Szopa się zawaliła, bo nie wytrzymała podwójnej powodzi. Próbujemy to wszystko sprzątać, chcieliśmy nawieźć ziemi do ogrodu - wyjaśnia Teresa Skowron. - Kierowca powiedział, że ciężarówką nie wjedzie, bo mostek nie wytrzyma.

ROZESZŁY SIĘ KRĘGI

Mostek nad rowem melioracyjnym prowadzący na posesję Skowronów jest w opłakanym stanie. Najprawdopodobniej w czasie powodzi porozchodziły się betonowe kręgi i w tych miejscach zapadła się ziemia.

- Trochę nadsypaliśmy kamienia, by były doły, że można było wpaść i połamać nogi. Ale nie mogę tego wszystkiego zasypać, bo przecież dostanę karę za zablokowanie rowu - wyjaśnia kobieta. - Zresztą nie ja zniszczyłam ten przepust tylko powódź. A skoro spółki wodne zarządzają, to niech naprawią. My chcemy tylko porządkować swoją posesję i nie mamy jak. Samochodem osobowym strach po tym mostku jeździć, ale co mamy robić?

Pierwsze pismo wysłane w tej sprawie do Urzędu Gminy w Gorzycach do dziś pozostało bez odpowiedzi. Kolejne pismo z prośbą o naprawienie przepustu powodzianie skierowali do Rejonowego Związku Spółek Wodnych w Tarnobrzegu (podlegają mu Gminne Spółki Wodne). Też niewiele to dało.

BĘDĄ UNIJNE, ALE KIEDY?

W piątek Teresa Skowron osobiście odwiedziła siedzibę spółek wodnych w Tarnobrzegu. Poprosiła o potwierdzenie na piśmie, że przepust nie zostanie teraz naprawiony.

- Ręce opadają, bo znikąd pomocy. Powiedzieli, że nie mają pieniędzy - dodaje mieszkanka Trześni.
To, co mieszkanka Trześni ma na piśmie, potwierdzono nam w Rejonowym Związku Spółek Wodnych w Tarnobrzegu.

- Nasz pracownik był tam na miejscu. Szacunkowy koszt naprawy tego przepustu to dziesięć tysięcy złotych, a ze składek w Gminnych Spółkach Wodnych w Gorzycach na takie cele na rok jest 15, 20 tysięcy złotych - rozkłada ręce Dorota Paź, kierownik biura Rejonowego Związku Spółek Wodnych w Tarnobrzegu. - Powódź dokonała bardzo wielu zniszczeń, są zniszczone rowy melioracyjne, zarwane przepusty i inne. To są milionowe straty, a my nie mamy pieniędzy.
Związek Spółek Wodnych w Tarnobrzegu zwrócił się do marszałka województwa podkarpackiego z prośbą o wsparcie. Odpowiedzi na razie nie ma. Podobno na ten cel mają być pieniądze unijne. Nie wiadomo tylko, kiedy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie