[galeria_glowna]
Major Marian Skorek wręcza odznaczenie burmistrzowi Ulanowa Stanisławowi Garbaczowi.
(fot. Konrad Sinica)
Zakon Sióstr Dominikanek w Bielinach został uhonorowany Krzyżem Czynu Zbrojnego za bohaterstwo i niesienie pomocy żołnierzom Armii Krajowej podczas drugiej wojny światowej. Odznaczenie otrzymał też Urząd Gminy i Miasta w Ulanowie.
Uroczystość wręczenia tych wyjątkowych odznaczeń odbyła się w czwartek w Bielinach. Rozpoczęła się od mszy świętej w Sanktuarium Świętego Wojciecha w Bielinach, którą poprowadził ksiądz dziekan Zdzisław Drozd.
PIELĘGNOWANIE PAMIĘCI
Następnie goście, poczty sztandarowe i mieszkańcy przemaszerowali pod klasztor sióstr Dominikanek, gdzie odbyło się wręczenie Krzyży Czynu Zbrojnego. Odznaczenie w imieniu sióstr odebrała Matka Przełożona Beniamina Potoczna, a w imieniu gminy Ulanów burmistrz Stanisław Garbacz. Krzyże wręczał major Marian Skorek ze Związku Kombatantów Rzeczypospolitej Polskiej.
- Na terenie naszego kraju było wiele zrywów niepodległościowych - powiedział burmistrz Ulanowa Stanisław Garbacz. - Takie zrywy miały miejsce także na terenie gminy i miasta Ulanów. Świadczą o tym liczne krzyże, tablice i mogiły. My żyjemy w innych czasach. Nie musimy walczyć o wolność naszej ojczyzny. Naszym zadaniem jest modlitwa za tych, którzy oddali życie za naszą wolność i pielęgnowanie pamięci o nich.
- Dzisiaj jako zgromadzenie odbieramy odznaczenie za bohaterskie czyny naszych sióstr - mówiła Matka Przełożona Beniamina Potoczna. - Jesteśmy wdzięczne Bogu i szczęśliwe, że należymy do zgromadzenia, które miało takie poprzedniczki.
SZPITALIK DLA PARTYZANTÓW
Podczas wojennej zawieruchy siostry z bielińskiego zakonu niejednokrotnie dowiodły swojego bohaterstwa. W czasie drugiej wojny światowej Dominikanki z Bielin opatrywały rannych partyzantów w lesie, przenosiły meldunki i żywność. Dominikanki miały stały kontakt z partyzantami z oddziału leśnego Armii Krajowej "Ojca Jana". Siostry ukrywały i leczyły w klasztorze partyzantów o pseudonimach "Prawdzic", "Orzeł", "Koń" i "Klon". Schronienie znalazł u nich również ścigany przez gestapo kapelan AK ksiądz Franciszek Londowicz. W sierpniu 1944 roku Dominikanki z Bielin grzebały zmarłych partyzantów w lesie. Matka Przełożona Beniamina Potoczna przytoczyła fragmenty wspomnień zapisanych przez bohaterskie siostry.
- Siostry opatrywały rannych w akcjach - pisała siostra Aurelia Kazimiera Olszewska. - Niemal przez trzy miesiące istniał niezauważony przez nikogo "szpitalik dla partyzantów". Siostry doglądały ich, żywiły i kontaktowały z dowództwem. Czas był bardzo niebezpieczny, gdyż Niemcy robili obławy na partyzantów. Przetrząsali okoliczne lasy, z dymem puszczali wsie podejrzane o sprzyjanie partyzantom. Partyzantów ze "szpitalika" zabrali towarzysze broni nocą w lipcu 1944 roku, tuż przed samym frontem.
W uroczystości uczestniczyły poczty sztandarowe.
(fot. Konrad Sinica )
MELDUNKI W HABICIE
Wśród sióstr Dominikanek z Bielin znajdowały się zaprzysiężone łączniczki Armii Krajowej. Były to siostry Stefania Chmura, Helena Szajkowska, Diana Radkowska oraz Aurelia Olszewska.
- Z relacji ustnej wiadomo, że w Armii Krajowej działała także siostra Willana Małek, która pochodziła z Bielin i w tym czasie przebywała na bielińskiej placówce - opowiada Beniamina Potoczna. - Siostra przenosiła meldunki zaszyte w listwie habitu, by ostrzec przed aresztowaniem zagrożone osoby.
- Pomocy partyzantom udzielały także osoby cywilne - dodaje Edward Małek, przewodniczący rady miejskiej w Ulanowie. - Wielkiego wsparcia udzielała Emilia Wojtanowska, która współpracowała z siostrami. Była to szlachetna osoba, nauczycielka z tutejszej szkoły. Jej mąż zginął w Katyniu. Drugą osobą, która pomagała partyzantom była Agnieszka Łoś. Przynosiła potrzebne materiały i przenosiła wiadomości.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?