MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Brawa dla koszykarzy Stali!

Piotr Szpak, Arkadiusz Kielar
Koszykarze tarnobrzeskiej Siarki (z piłką Michał Marciniak) zawiedli, ulegając na własnym parkiecie beniaminkowi z Dąbrowy Górniczej 67:73.
Koszykarze tarnobrzeskiej Siarki (z piłką Michał Marciniak) zawiedli, ulegając na własnym parkiecie beniaminkowi z Dąbrowy Górniczej 67:73. M. Radzimowski
Koszykarze ze Stalowej Woli potwierdzają, że będą faworytem pierwszej ligi. Co się dzieje z Siarką?

Koszykarze pierwszoligowej Stali Stalowa Wola potwierdzają, że nie przypadkowo są uznawani za jednego z faworytów obecnych rozgrywek. Po dwóch kolejkach mają dwie wygrane na koncie. Zawodzi natomiast na całej linii Siarka Tarnobrzeg.

"Stalówka" po ograniu AZS Kalisz, pokonała w ostatniej kolejce Żubry w Białymstoku 71:66. Z kolei tarnobrzeżanie doznali drugiej porażki, tym razem u siebie MMKS Dąbrowa Górnicza.

OBY TAK DALEJ

Stal wygrywa, chociaż nie brakuje jej kłopotów kadrowych. Jak ważnym koszykarzem jest dla zespołu rozgrywający Paweł Pydych, nie trzeba nikogo przekonywać. Ale niestety, ten zawodnik ma kłopoty z kręgosłupem i w Białymstoku nie mógł zagrać. Podobnie jak leczący kontuzję od dłuższego czasu Maciej Klima. Ale mimo ich braku, nasza drużyna radzi sobie świetnie i należą się jej duże brawa za udany początek sezonu.

- Mamy powody do zadowolenia - mówi Leszek Kaczmarski, trener Stali. - Mecz w Białymstoku był wyrównany, ale to my potrafiliśmy go wygrać. W końcówce bardzo dobrze zagrali Bartek Szczepaniak i Rafał Sobiło, którzy trafiali w ważnych momentach. Oby tak dalej, a na kolejne spotkanie może już dojdą kontuzjowani koszykarze.

BEZ GŁOWY

Dziwny mecz obejrzeli kibice w Tarnobrzegu gdzie Siarka przegrała 67:73 z beniaminkiem z Dąbrowy Górniczej. Po dwóch minutach gry gospodarze prowadzili 12:1, a w drugiej połowie 51:40, a mimo to decydowali się na oddawanie szybkich rzutów z nieprzygotowanych pozycji. Goście z takiego prezentu skorzystali i mimo, że nie zagrali olśniewająco, spokojnie wygrali. Po meczu załamany był szkoleniowiec gospodarzy Zbigniew Pyszniak.

- Jak można przegrać wygrany mecz, tego nie rozumiem. Jak prowadziliśmy wysoko, prosiłem, mówiłem zawodnikom, że rywale maja na koncie dużo przewinień, żeby grali akcje podkoszowe. A, oni się uwzięli i rzucali za trzy punkty. Kilka głupich strat, pechowych rzutów i ręce zaczęły się trząść. Po takim meczu odechciewa się wszystkiego - stwierdził coach "Siarkowców".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie