MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Chwile grozy w Tarnobrzegu. Służby ratownicze ćwiczyły w centrum miasta (zdjęcia)

Marcin RADZIMOWSKI
Strażacy w ubraniach gazoszczelnych zabezpieczyli nieznaną substancję z koperty.
Strażacy w ubraniach gazoszczelnych zabezpieczyli nieznaną substancję z koperty. Marcin Radzimowski
Przez półtorej godziny w centrum Tarnobrzega miały miejsce wydarzenia mrożące krew w żyłach

[galeria_glowna]
Chwile grozy przeżyli w środę pracownicy Urzędu Miasta w Tarnobrzegu, kiedy sekretarka prezydenta w jednej z kopert odnalazła tajemniczy biały proszek. To mogły być bakterie wąglika. Jakby tego było mało, chwilę potem w pobliskim budynku zabarykadowali się dwaj uzbrojeni bandyci i wzięli zakładniczkę…

Po wydarzeniach z wtorku, kiedy to do 21 instytucji -szpitali, prokuratur i urzędów pracy w całej Polsce, dotarły mailem fałszywe informacje o podłożeniu ładunków wybuchowych, środowe działania służb ratowniczych w Tarnobrzegu u wielu gapiów wywoływała niepokój. Niektórzy nie byli pewni, czy coś się stało naprawdę, czy może to jedynie ćwiczenia. Na szczęście to były jedynie ćwiczenia zgrywające, które w przypadku powstania zagrożenia, pomogą różnym służbom sprawnie i szybko reagować.

BAKTERIE WĄGLIKA W KOPERCIE

Wszystko zaczęło się w siedzibie władz miasta przy ulicy Kościuszki, kiedy to około godziny 11 sekretarka prezydenta, jak co dzień, otwierała korespondencję.

- W jednej z kopert jest jakiś biały proszek, wysypał się na biurko - zaalarmowała swojego szefa.
Nie było czasu na zastanowienie, bo to mógł być element ataku bioterrorystów a proszek zawiera bakterie wąglika! Natychmiast powiadomiono dyżurnego ze Stanowiska Kierowania Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej o powstałym zdarzeniu, jednocześnie zarządzając ewakuację wszystkich pracowników z budynku. Ewakuację koordynowali wyznaczeni do tego pracownicy w pomarańczowych kamizelkach.

- Na miejsce zadysponowani zostali załoga pogotowia ratunkowego i pracownicy Państwowej Inspekcji Sanitarnej. Strażacy ratownicy weszli do budynku w aparatach ochrony dróg oddechowych oraz ubraniach gazoszczelnych - relacjonuje młodszy brygadier Adam Zygmunt, zastępca komendanta miejskiego PSP w Tarnobrzegu.

SEKRETARKA NA ODDZIALE ZAKAŹNYM

Strażacy umieścili kopertę i zebrany rozsypany na biurku biały proszek do szczelnie zamkniętych pojemników a następnie przekazali je pracownikowi Sanepidu. Substancję pod nadzorem policji przewieziono do laboratorium, a następnie zdezynfekowano całe pomieszczenie sekretariatu. W tym czasie sekretarka, która jako jedyna miała kontakt z nieznaną substancją, przewieziona została do na Oddział Zakaźny Szpitala Powiatowego w Mielcu.

Minął zaledwie kwadrans od zakończenia akcji a policja, straż pożarna i pogotowie ratunkowe postawione zostały na równe nogi. Na ulicy Wiślanej sprzed sklepu Biedronka trzej zamaskowani sprawcy ukradli renault clio. Uciekając przed policyjnym pościgiem, na skrzyżowaniu ulic Sokolej i Mickiewicza kierowca "renówki" stracił panowanie nad kierownicą i doprowadził do zderzenia z hondą civic.

W wyniku zderzenia, w pogiętym clio zakleszczony został jeden z przestępców, dwaj pozostali wydostali się z auta i wbiegli do budynku administracyjnego Urzędu Miasta Tarnobrzega przy ulicy Mickiewicza. Bandyci krzyczeli, że mają materiały wybuchowe. Wbiegli na czwarte piętro i zabarykadowali się w jednym z pokoi, biorąc pracownicę urzędu jako zakładnika. Natychmiast ewakuowano wszystkich pracowników z budynku.

CHCIELI OKUPU

Przestępcy domagali się okupu wysokości 10 milionów złotych i umożliwienia im ucieczki. W przypadku odmowy grozili zdetonowaniem ładunków wybuchowych. Do akcji wkroczył policyjny negocjator, próbując nakłonić mężczyzn do wyjścia i poddania się.

W tym czasie przed budynkiem, gdzie doszło do wypadku, pracowali już strażacy i służby medyczne. By uwolnić poszkodowanego z samochodu, trzeba było ciąć blachy z wykorzystaniem sprzętu hydraulicznego. Po kilku minutach rannego mężczyznę wydobyto z auta i przekazano załodze pogotowia. Do szpitala konwojowali go policjanci, istniało bowiem ryzyko, ze przestępca może podjąć próbę ucieczki.

Tymczasem zabarykadowani dwaj złodzieje nie mieli zamiaru wyjść, a wręcz przeciwnie - zdetonowali ładunek wybuchowy, doprowadzając do powstania pożaru. Do walki z ogniem na czwartym piętrze strażacy musieli wykorzystać specjalistyczną drabinę. W końcu bandyci postanowili otworzyć drzwi oddać się w ręce policji…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie