Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ciasnota w więzieniach? Nie u nas

Marcin RADZIMOWSKI, [email protected]
Oddział Zewnętrzny w Chmielowie koło Tarnobrzega to zakład typu otwartego i półotwartego. Wielu osadzonych przez cały dzień pracuje poza zakładem, inni też nie muszą siedzieć w celach.
Oddział Zewnętrzny w Chmielowie koło Tarnobrzega to zakład typu otwartego i półotwartego. Wielu osadzonych przez cały dzień pracuje poza zakładem, inni też nie muszą siedzieć w celach. Fot. Marcin Radzimowski
Zakład Karny dla Kobiet w Nisku i Oddział Zewnętrzny w Chmielowie to jedyne placówki penitencjarne w okręgu tarnobrzeskim. - Problemów z przeludnieniem nie ma, dlatego o skargi do Strasburga nie mamy się co martwić - ocenia sędzia Józef Dyl, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu.

125 tysięcy

125 tysięcy

W polskich zakładach karnych przebywa obecnie 85,5 tysiąca skazanych (o 3 tysiące za dużo), na odbycie kary pozbawienia wolności czeka kolejne 40 tysięcy osądzonych.

Minimum trzy metry kwadratowe przestrzeni dla jednego więźnia - takie normy gwarantują osadzonym w zakładach karnych przepisy uchwalone w ubiegłym roku. Tymczasem w wielu placówkach cele są przeludnione. Obeznani w prawie więźniowie już piszą do sądów pozwy o łamanie kodeksowych norm i skargi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.

UWOLNIĆ CZY NIE?

W ostatnich dniach temat ciasnoty w więzieniach odżył, kiedy to ogólnopolskie media doniosły, że szykuje się cicha amnestia. Według informacji "Rzeczpospolitej" prezesi sądów apelacyjnych już przeglądają akta spraw. W niektórych jest szansa na odłożenie odsiadki w czasie, w innych (drobniejszych) - na warunkowe zwolnienie z zakładu karnego. To rozładowałoby tłok w celach.

W okręgu tarnobrzeskim problem ten nie występuje - na naszym terenie nie ma dużych zakładów karnych. W Nisku osadzone są kobiety, a przeludnienie jeśli występuje, to niewielkie i jedynie czasowo.

- W Chmielowie z kolei mamy oddział typu otwartego i półotwartego dla około dwustu osób. Osadzeni w ciągu dnia mogą przebywać w świetlicy, wychodzą na spacerniak, a spora grupa jest w pracy poza zakładem - wyjaśnia sędzia Józef Dyl, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu. - Trudno zatem mówić o nieludzkim traktowaniu i łamaniu praw.

Zakład w podtarnobrzeskim Chmielowie miał być zresztą rozbudowywany. Były już plany, zostało wytyczone miejsce. Projekt rozbudowy upadł trzy, cztery lata temu - z braku pieniędzy.

WINA KODEKSU

Sędziowie podkreślają też, że sposobów rozładowania tłoku w dużych zakładach karnych typu zamkniętego jest kilka. Można budować nowe zakłady, ale to wiąże się z kosztami. Zbliżone jednak koszty może ponieść Skarb Państwa, wypłacając skazanym odszkodowania za przetrzymywanie w zbyt ciasnych celach. Jest też najprostszy, ale najmniej popularny pomysł - złagodzenia przepisów prawa i tym samym zwolnienia z więzień skazanych za drobne przestępstwa.

- Jaki cel ma przetrzymywanie tysięcy alimenciarzy i pijanych rowerzystów za kratkami? - pyta jeden z sędziów. - Polskie prawo jest jednym z najsurowszych w Europie. Dla przykładu w Czechach, gdzie kodeks karny nie jest aż tak surowy, problemu z przepełnionymi więzieniami nie ma wcale. W nas na utrzymanie skazanego za jazdę po pijanemu rowerem, podatnik płaci tyle samo, co na skazanego za zabójstwo. Gdzie sens?

Rozwiązaniem byłaby też zmiana przepisów, nakazująca samorządom zatrudnianie do prac interwencyjnych osób skazanych za drobne przestępstwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie