Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co to jest? - tak kibice żegnali koszykarzy Stalówki (video, zdjęcia)

/ARKA/
Fot. Marcin Radzimowski
I trudno im się dziwić, bo ich ulubieńcy przegrali na własnym boisku z Kotwicą Kołobrzeg 71:79 (14:17, 24:20, 22:20, 11:22).

ZOBACZ ZAPIS RELACJI NA ŻYWO Z MECZU STAL STALOWA WOLA - KOTWICA KOŁOBRZEG

STAL STALOWA WOLA - Kotwica Kołobrzeg 71:79 (14:17, 24:20, 22:20, 11:22).
Stal: Godbold 20 (3x3), Gabiński 8 (1x3), Miszczuk 4, Malczyk 2, Partyka - Wołoszyn 15 (3x3), Andrzejewski 14, Pydych 5 (1x3), Klima 3.

Kotwica: Smith 16, Wichniarz 16 (1x3), Harris 14, Diduszko 10, Stelmach - Harrington 23 (3x3), Freeman, Bręk.

CO TO JEST?

Dla rywali z Kołobrzegu pojedynek w Stalowej Woli był bardzo ważny w walce o utrzymanie w ekstraklasie. Nasi o ligowy byt już nie musieli się martwić i mogli zagrać na luzie. Zaczęło się jednak od 0:6 i widać było, że gospodarzy czeka ciężkie zadanie. I chociaż Kotwica była w zasięgu "Stalówki", to jednak rywale cieszyli się po zakończonym spotkaniu. A nasi musieli przełknąć sporo gorzkich uwag od widowni, która pod koniec skandowała pod adresem swojej drużyny: "Co to jest?". Nerwowo nie wytrzymał Michał Gabiński, który wrócił do zespołu po kontuzji. Wdał się w ostrą dyskusję z jednym z widzów i dobrze, że do szatni odciągnęli go koledzy z zespołu…

- Jaka była moja reakcja na okrzyki z widowni: "Co to jest"? Cóż, jeżeli nie szanuje się prezydenta tego kraju, to ja nie jestem od niego osobą godniejszą. Pod swoim adresem słyszałem także z widowni jeszcze coś innego - komentował Bogdan Pamuła, trener Stali.

Chociaż stalowowolscy koszykarze zapewnili sobie utrzymanie w ekstraklasie i za to należy im się wielkie uznanie, to kibic ma jednak swoje prawa i wymogi. Trener Pamuła tłumaczył słabszą postawę swojej drużyny w końcówce meczu kłopotami kondycyjnymi, z powodu kontuzji na zajęciach jego drużyny ostatnio pojawiało się po pięciu-sześciu graczy. Nadal nie mógł zagrać w meczu z Kotwicą z powodu urazu nadgarstka skrzydłowy Jacek Jarecki.

KOMENTOWAŁ DLA RADIA

Mecz z zespołem z Kołobrzegu był zacięty, ale to nasi prowadzili wyraźnie, 60:53 pod koniec trzeciej kwarty i 62:57 na początku czwartej, dobrze spisywali się David Godbold, Tomasz Andrzejewski i Michał Wołoszyn. W decydujących momentach więcej zimnej krwi zachowali jednak przyjezdni.

- Gramy do końca! - skandowali kibice, którzy mieli wielkie nadzieje na końcowy triumf Stali. Łącznie z komentującym spotkanie dla radia Bogusławem Wołoszynem, byłym trenerem stalowowolskiej drużyny, który prowadzi teraz pierwszoligowe Delikatesy Krosno. I innym byłym szkoleniowcem "Stalówki", Jerzym Szambelanem, który w hali pojawił się z… opatrunkiem na nodze, bo doznał urazu podczas treningu, gdy prezentował młodym adeptom koszykówki jedną z zagrywek. Ale niestety w końcówce tak jak należy zagrali liderzy Kotwicy, Amerykanie Adam Harrington, Omni Smith, Darrel Harris, a także Łukasz Wichniarz i przechylili szalę na korzyść swojej drużyny. Choć skuteczny Harrington wystąpił na własną prośbę, bo niedawno miał skręcony staw skokowy, a świetny w walce pod tablicami Harris miał wybity palec.

Stal miała w meczu z Kotwicą tylko 37 procent skuteczności w rzutach za dwa punkty i 28 procent w rzutach za trzy, zbiórki przegrała 32 do 48

Wypowiedzi po meczu Stal - Kotwica w poniedziałkowym, papierowym wydaniu Echa Dnia. Wkrótce galeria zdjęć i film z tego spotkania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie