Na tle "maszyny", za kierownicą której chciałby kiedyś zasiąść.
(fot. Archiwum prywatne)
Nowodębianin po sierpniowym sukcesie w Barcelonie, gdzie zdobył wicemistrzostwo Europy w chodzie na 50 kilometrów, postanowił trochę sobie poluzować z reżimem treningowym. Najpierw z żoną i córeczką pojechał do Chorwacji na pierwsze od 14 lat wakacje, a w miniony weekend wyruszył do Włoch, na Grand Prix tego kraju Formuły 1.
KULTOWY TOR
Magnesem nie tylko dla Grzegorza, ale i dla innych Polaków, których spotkał w Monza, był nasz wspaniały kierowca Robert Kubica. Nie zawiódł on, zajmując co prawda "dopiero" ósme miejsce, ale o takiej lokacie marzy wielu entuzjastów ścigania. - Tor Monza to kolebka Formuły 1, tu odbywa się kultowy wyścig. Dlatego też wybrałem ten tor, gdyż tam kibic jest najbliżej bolidów i bardzo mocno czuje to, co dzieje się na torze. Wrażenia były niesamowite. Nie wyobrażałem sobie, że tych 18 tysięcy obrotów silnika daje taki potworny hałas. Jeden, dwa jadące bolidy idzie wytrzymać, ale jeśli na pełnej szybkości przejeżdża koło ciebie, stojącego pięć metrów od toru, kilka pięknych maszyn na czterech kołach, wtedy trzeba włożyć do uszu stopery. Inaczej się nie wytrzyma - mówi Grzegorz.
BUTY SIĘ PRZYKLEJAŁY
Mistrz chodu sportowego nie szukał komfortowych warunków, nie spał w czterogwiazdkowym hotelu, pojechał pobawić się i przeżyć wspaniałą przygodę. - Mieszkaliśmy na polu namiotowym, przy samym torze. Słychać było, kiedy był trening innych klas - Porsche Cup, GP2 i inne wyścigi. - Byliśmy na treningu w piątek, sobotę, na kwalifikacjach i wyścigu w niedzielę. Trochę tego było. Super! Byliśmy na trybunie koło szykany, nieopodal gdzie wypadł Lewis Hamilton. Cieszę się, że mogłem wejść po wyścigu na tor! Asfalt był tak nagumowany, że przyklejały się buty. Najbardziej uciążliwa była podroż, bo to aż 1400 kilometrów z Krakowa. W kilka dni przejechałem ponad trzy tysiące kilometrów, ale warto było i już się nie mogę doczekać kolejnego wyjazdu, ale na to przyjdzie czas dopiero po Igrzyskach Olimpijskich w Londynie. Spanie w namiocie, grill - to był szalony weekend. Nie mówiąc o adrenalinie na wyścigu. Jednego mi żal, tego, że Rober Kubica nie stanął na podium. Miał wspaniały start, jednak problemy podczas zmiany opon spowodowały, że ukończył wyścig na ósmym miejscu - dodał Grzegorz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?