Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dalszy ciąg procesu "grupy tarnobrzeskiej". Świadek złożył obciążające zeznania

Marcin RADZIMOWSKI
Piotr P. odsiaduje dożywocie, ale w tym procesie występuje w charakterze świadka.
Piotr P. odsiaduje dożywocie, ale w tym procesie występuje w charakterze świadka. Marcin Radzimowski
Jakie były wzajemne relacje dwóch oskarżonych z zabójstwo luksusowej prostytutki?

Kolejna odsłona procesu domniemanych członków zbrojnego gangu z Tarnobrzega. Zeznania mocno obciążające dwóch oskarżonych złożył w środę przed tarnobrzeskim Sądem Okręgowym świadek Piotr P. Jego pierwsze zeznania doprowadziły do wszczęcia śledztwa, ustalenia podejrzanych i sporządzenia aktu oskarżenia w tej sprawie.

Przed rozpoczęciem przesłuchania przewodniczący czteroosobowego składu sądzącego uprzedził świadka Piotra P. o odpowiedzialności karnej grożącej za złożenie fałszywych zeznań. Kara nawet trzech lat więzienia w tym przypadku nie jest jednak straszna - 43-latek odsiaduje bowiem "dożywocie" za współudział w zabójstwie luksusowej prostytutki w Monachium…

- Odsiaduję dożywocie. Zeznaję, bo chciałem zamknąć pewien etap w swoim życiu. Jestem chory i w więzieniu mogę umrzeć. Składając zeznania nie mam możliwości w Polsce starania się o zmianę kwalifikacji popełnionego czynu i złagodzenie kary, bo skazany zostałem przez sąd niemiecki - stwierdził Piotr P., odpowiadając na pytanie jednego z adwokatów, dociekających, dlaczego dopiero teraz obciąża dwóch oskarżonych, o których nie wspominał nawet w swoim procesie.

ONI WSZYSTKO WIEDZIELI

Rzeszowianin Piotr P. został skazany za współudział w rozboju na właścicielu kamienicy w Monachium oraz w rozboju na luksusowej prostytutce, która w czasie zdarzenia zmarła. Przestępstw tych dokonał wspólnie ze Zdzisławem Z. oraz Tomaszem W. z Tarnobrzega. Wszyscy zostali skazani przez sąd monachijski, w procesie "grupy tarnobrzeskiej" odpowiadać będą w charakterze świadków.

Według ustaleń prokuratury dwaj oskarżeni - Jacek P. i Wojciech B. z Tarnobrzega utrzymywali kontakty z przebywającym na terenie Niemiec Piotrem P. i to oni "wysłali" do Monachium swojego zaufanego "żołnierza" - Tomasza W., by pomógł Piotrowi P. dokonać przestępstw.

- Jacek P. wiedział o wszystkim, o planach rozboju na właścicielu kamienicy, o rozboju na prostytutce. Na bieżąco go informowałem - zeznawał Piotr P. - To on przysłał do mnie Tomasza W., choć przedstawił go jako Tomasza Lisa. Ja tylko pod takimi danymi go znałem. Z oskarżonymi Jackiem P. oraz dwukrotnie z oskarżonym Wojciechem B. spotykałem się też osobiście.

Świadek przez ponad trzy godziny mówił o wzajemnych kontaktach z oskarżonymi, o spotkaniach, o planowaniu, o telefonach, o podziale łupu, o zacieraniu śladów po dokonaniu rozboju. Dość szczegółowo opisywał samo popełnianie przestępstw. Zeznania Piotra P. wydawać się mogą prawdziwe, choć momentami sprawiały wrażenie zbyt konkretnych (od zdarzeń minęło dziewięć lat).

NIE ZNAM CZŁOWIEKA

W konfrontacji oskarżony Wojciech B. zaprzeczył, by kiedykolwiek widział Piotra P. i utrzymywał z nim kontakt. - Nie znam tego człowieka - stwierdził.

Drugi "obciążany" przez świadka oskarżony, Jacek P. (oskarżony m. in. o zlecenie dokonania rozbojów w Monachium) przyznał, że zna go, ale Piotr P. nie rozmawiał z nim o przestępstwach ani telefonicznie, ani osobiście.

- 90 procent zeznań tego świadka dotyczących mojej osoby to nieprawda. Wysłałem do niego Tomasza W., ale nie przedstawiałem go jako Tomasz Lis. I nie wiedziałem, po co on mu jest tam właściwie potrzebny, domyślałem się, że chodzi o kradzieże - mówił oskarżony Jacek P. - Byłem Piotrowi P. winien pieniądze i wysłanie Tomasza W. do niego było formą zwrotu długu. Wbrew temu co twierdzi świadek, nigdy nie wziąłem pieniędzy ani żadnych rzeczy z tamtych rozbojów.

Przypomnijmy. Piotr P. przebywając w zakładzie karnym początkowo nikogo "nie wsypał", z czasem jednak postanowił poinformować śledczych, że oprócz niego i Zdzisława Z. rozbojów na właścicielu kamienicy i prostytutce dokonał także trzeci mężczyzna - Tomasz Lis, najprawdopodobniej z Tarnobrzega. Pod takimi danym znał wtedy Tomasza W.

Śledczy sprawdzając ten trop stwierdzili, że nikogo o takich personaliach i opisywanym wyglądzie nie ma. Policjanci okazywali Piotrowi P. setki zdjęć osób notowanych w kartotekach, aż wreszcie mężczyzna rozpoznał na nich znanego sobie Tomasza Lisa (Tomasza W. z Tarnobrzega). Tamten został zatrzymany i podczas któregoś przesłuchania przyznał się oraz szczegółowo opisał swój udział w przestępstwach w Monachium i Polsce, wskazując także personalia innych członków grupy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie