MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Daniec: Robię to w białych rękawiczkach

Janusz Petz
Marcin Daniec niemal na każdą imprezę zabiera żonę Karolinę.
Marcin Daniec niemal na każdą imprezę zabiera żonę Karolinę. Zoom
Znany artysta kabaretowy w święta zaprezentuje wyjątkowy program. Sylwestra ma zamiar spędzić w domu popijając szampana.

Marcin Daniec tym razem będzie spełniał swoje marzenia z najpopularniejszymi polskimi gwiazdami ostatnich lat - Marylą Rodowicz i Piotrem Kupichą. Na pewno nie zabraknie też żartów z polityków.

* Kto jest dla pana najbardziej zabawną postacią w polskim życiu politycznym? Poproszę o nazwiska.
- Pana naczelny w życiu nie da panu tyle miejsca w gazecie, aby wymienić w "cudzysłowie" wszystkich gigantów. Opowiem panu najpoważniej jak umiem. Nawet świadomie. Nawet jeśli będzie pan się czuł rozczarowany. Nawet jeśli nastawił się pan na rozmowę z podobno uśmiechniętym zawsze człowiekiem. Otóż chcę panu powiedzieć, że nie chciałbym, aby "panocki z góry" - jak to nazywa ich mój sceniczny góral - dostarczali nam tematy do śmiechu. To jest zawsze śmiech przez łzy. Lepiej śmiać się z naszych późnych powrotów do domów. Z wszystkich przywar, z tego, że każda kobieta na świecie potrafi przeciąć linię łączącą ekran, na którym jest mecz z naszymi oczami. To jest urocze, cudne. Natomiast "panowie na górze" muszą zrozumieć, że ta nasza "bidno Polsko" - jak mówi mój góral - ma tysiąc lot i jest w postrzępionej starej sukni i jeszcze widoć, że kiedyś było ładno. Trzeba gnać do przodu - tam gdzie jest lepiej. Nie ma miejsca na swady, nie ma miejsca na latanie ze sztucznym penisem, ze świńskim ryjem, na podchody kto kogo, na zastanawianie się czy pies polityka pogryzł meble w ministerstwie. W ogóle nie cieszy mnie łatwość w zdobywaniu tematów.

* Ale przecież żyje pan z tego. Ma pan w swoim repertuarze mnóstwo "kawałków" dotyczących polityków, ich psów i innych rekwizytów.
- No mam, ale dlatego, że źle się dzieje. Chciałbym, aby pan zadzwonił do mnie za dwa lata i powiedział: "No i co panie Marcinie? Została już panu sama obyczajówka, ponieważ w 2010 roku skończyły się już tematy polityczne do kabaretu ?".
* Ale póki co one jeszcze są. Wyobraźmy sobie, że ma pan w programie złośliwy żart o polityku X, a on właśnie siedzi w pierwszym rzędzie i dobrze się bawi. Co wtedy? Psujemy zabawę?
- Nie, skąd. Mam ten komfort, że nie obrażam ze sceny. To jest zawsze elegancki pastisz, w białych rękawiczkach. W związku z tym nie ma mowy, aby ktoś się obraził. Ten ktoś jest co najwyżej delikatnie "muśnięty" i to bardziej widz sobie coś dorabia. Nigdy nie używam nazwisk ze sceny. To widz domyśla się kto jest piękny, kto ma słabą główkę, albo komu nad głową strzelano.

* Jak się czuje kabareciarz, który opowiedział dobry dowcip, a nikt się nie śmieje? Co wtedy? Miał pan taką sytuację?
- Taki kabareciarz powinien czuć się bardzo źle. Jeśli na sali jest 600 osób i nikt się nie śmieje, to znaczy, że on się pomylił. Czy miałem taką sytuację? A ma pan jakiś przykład? Bo ja nie pamiętam.

- Często pan musi zmieniać program? Istnieje chyba niebezpieczeństwo, że na sali są ludzie, którzy słyszeli już jakiś kawałek. Załóżmy, że opowiada pan dowcip, a oni wszyscy już to znają. Co wtedy?
- Tak się nie zdarza, chyba, że ktoś jest na moim występie parę razy w miesiącu. Gdy jakiś mój monolog, albo skecz wyemituje telewizja, to nigdy go nie powtarzam. Chyba, że... i tu pana zaskoczę - jeśli pan liczył, że spuszczę głowę i zabiorę się za samobiczowanie, to się pan zawiedzie. To ludzie wymuszają powtórki. Krzyczą na przykład z sali: "Andrew!". Natychmiast domyślam się, że chodzi o powtórzenie monologu o 90 sekundowej walce naszego mistrza.

* Kto wymyśla skecze? Skąd inspiracje?
- Cieszę się, że pan użył słowa "wymyśla". Ja nigdy niczego nie piszę. Zabrzmi to nieskromnie, ale bardzo dużo opiera się o element improwizacji. Już jutro program będzie zupełnie inny.Uwielbiam kiedy widzowie widzą, że to jest wymyślone właśnie teraz, na scenie.

* Już drugi raz jest pan w ciągu jednego miesiąca w Radomiu. Skąd takie tempo?
- Uspokajam wszystkich, że zawsze graliśmy tylko 50 imprez w miesiącu, a teraz nawet mniej. Moja 13-miesięczna córeczka potrzebuje porządnego taty, a nie telefoniczno - telegraficznego.

* Jest pan chyba bardzo "rodzinny"?
- Odkryłem cudowną rzecz. Proszę sobie wyobrazić, że zapomniałem już jak wyglądają święta mikołajkowe. W tym roku z małżonką i moją córeczką byłem na prawdziwej imprezie mikołajkowej, którą "pilotowała" moja dorosła córka Karolka, w porządnej firmie, z prawdziwym polskim Mikołajem, a nie hollywoodzkim krasnalem. Było to tak wzruszające, że aż coś mi stanęło w gardle.

* A co w Boże Narodzenie? Zabije pan sam karpia?
- Nie mam sumienia. Karpia przyrządza pan w hipermarkecie.

* Włącza się pan w przedświąteczne przygotowania?
- Oczywiście. Będę obsadzał choinkę. Uważam to za jedno z najważniejszych męskich zajęć. Mam nawet specjalną siekierkę i pasek ciesielski. Jak osadzę wielką 3-metrową choinką - a takie mamy co roku - to nawet nie drgnie. Cały rok nie dotykam się ryby, chcę czuć jej smak na Wigilię, po całorocznym poście.

* Sylwester będzie pracujący, czy rodzinny?
- Niepracujący, w domku. Będziemy oglądać telewizję, pić szampana.

- Teraz modny jest Sylwester "sportowy": w nocy śpimy, albo jeździmy na nartach, a rano, w Nowy Rok biegamy. W końcu jest pan absolwentem Akademii Wychowania Fizycznego.
- Nie, nie. Na nartach nie. Chociaż miałem kilka takich sportowych Sylwestrów. Kiedyś w Nowy Rok graliśmy w Nowym Sączu mecz charytatywny w piłkę nożną. Dookoła mnie byli reprezentanci Polski, a ja strzeliłem kilka bramek. Zadzwoniła siostra i mówi: "Popatrz. W telewizji grała reprezentacja i jakiś facet całkiem podobny do ciebie strzelił bramkę".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Daniec: Robię to w białych rękawiczkach - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie