MKTG SR - pasek na kartach artykułów

"Detektywi" wezmą ślub

Kuba ZAJKOWSKI
Karolina Lutczyn i Maciej Friedek
Karolina Lutczyn i Maciej Friedek
Karolina Lutczyn i Maciej Friedek , którzy poznali się na planie filmu opowiadają nam o swoich małżeńskich planach.

Gdy Karolina Lutczyn i Maciej Friedek poznali się trzy lata temu na planie "Detektywów", nawet nie przypuszczali, że to spotkanie tak bardzo zmieni ich życie. Dziś planują ślub!

- Połączyła was miłość od pierwszego wejrzenia?
Karolina Lutczyn: - Na początku to była jedynie przyjaźń. Dużo radości sprawiało mi spędzanie czasu z Maćkiem, nasze rozmowy i wygłupy. W ogóle nie myślałam o miłości.
Maciej Friedek: - Przez pierwsze pół roku spotykaliśmy się właściwie tylko na planie "Detektywów". Karolina to mądra, wrażliwa kobieta, więc z czasem się przed nią otworzyłem.

- Co sprawiło, że przyjaźń przekształciła się w miłość?
Karolina Lutczyn: - Śmiejemy się z podobnych żartów, patrzymy na rzeczywistość z takiej samej perspektywy, mamy zbieżne cele i marzenia. Gdy jedno z nas za bardzo się zagalopuje, drugie potrafi rozładować atmosferę jednym dowcipem.
Maciej Friedek: - Karolina to świetny partner na życie! Jest atrakcyjna, mądra, a przy okazji znalazłem w niej przyjaciela, z którym mogę pogadać o problemach, pograć w scrabble czy na Playstation, napić się winka. Bardzo mi odpowiada także jej szczerość i to, że potrafi okazywać uczucia.

- W ogóle się nie kłócicie?
Maciej Friedek: - Gdy ma się tyle wspólnych zainteresowań i razem pracuje, to co jakiś czas musi pojawić się kryzys. Wtedy potrafimy kłócić się jak włoska rodzina, bo mamy wybuchowe charaktery. Jeśli powiem coś głupiego, za trzy minuty wiem, co zrobiłem źle i dlaczego. Jest ostry jazgot, podniesione głosy, ale bez histerii. To są konstruktywne kłótnie. Po chwili któreś z nas przeprasza. Na szczęście, nie zawsze jest tak, że to ja nie mam racji.
Karolina Lutczyn: - Wykładam kawę na ławę, a to czasami prowadzi do spięć. Z kolei Maciek nie powie od razu, o co chodzi, tylko nosi w sobie urazę. Wystarczy jedna iskra, by doszło do zapłonu. Zaczynamy się sprzeczać, a po chwili okazuje się, że chodzi o wydarzenia sprzed kilku dni (śmiech). Od razu widzę, że trapią go jakieś problemy, ale staram się nie ingerować. Wiem, że przyjdzie moment, w którym będzie gotów ze mną pogadać. Nie ma sensu drążyć.

- Sprzeczacie się na planie "Detektywów"?
Karolina Lutczyn: - Jeśli zdarzy nam się konflikt w pracy, idziemy na noże, ale twórczo. Nie ma mowy o praniu brudów przy ekipie. Nawet gdy się pokłócimy przed wyjściem na plan, zawsze wcześniej rozładowujemy konflikt, by nikt nie odczuwał z naszego powodu dyskomfortu. Mam nadzieję, że nam się udaje.
- Zaręczyny już były?
Karolina Lutczyn: - Tak, mniej więcej rok temu. Maciek zaprosił mnie na moje ulubione jedzenie, które mogę pochłaniać garściami, czyli sushi. Nie wiedziałam, że coś się święci, a on nagle wyjął z torby bukiet pięknych czerwonych róż, pierścionek i śliczną zastawę porcelanową do kawy. Z głośników w restauracji popłynęła moja ulubiona muzyka, byłam w totalnym szoku! Popłakałam się i od razu powiedziałam "tak".

Maciej Friedek: - To właściwie były przedzaręczyny. Wkrótce następny krok: założę krawat, wezmę kwiaty i pojedziemy do mamy Karoliny, bo ona pewnie też czeka na tę chwilę.

- A kiedy ślub?
Karolina Lutczyn: - W lipcu. Oczywiście mam marzenia i plany, ale związane nie z ceremonią kościelną, białą suknią i welonem, lecz pięknym obrządkiem buddyjskim. Niestety, jeszcze nie wiem, czy mój nauczyciel, którego zamierzam poprosić o tę inicjację, będzie miał czas.

- Oboje jesteście praktykującymi buddystami?
Karolina Lutczyn: - Tylko ja. Codziennie medytuję i staram się kierować zasadami tej religii i filozofii. Długo szukałam drogi w życiu, zastanawiałam się, czy to, co robimy, ma jakiś głębszy sens, byłam trochę zagubiona. Wszystkich odpowiedzi udzielił mi właśnie buddyzm.
Maciej Friedek: - Pasuje mi ta filozofia, bo - z wyłączeniem reinkarnacji - buduje ją wiele ciekawych zasad. Przecież coś się dzieje z energią, która wytwarzamy. Podoba mi się również medytacja, bo pozwala się wyciszyć, zrelaksować i kształtuje charakter. Zdarzyło mi się nawet pojechać z Karoliną na wykłady do lamy, czyli mistrza buddyjskiego. Zrobił na mnie duże wrażenie, bo okazało się, że to niezwykle mądry człowiek.

- Znaleźliście miejsce na wesele?
Maciej Friedek: - Mieliśmy kiedyś zdjęcia do "Detektywów" w Lanckoronie, między innymi w ukrytej w lesie Willi Tadeusz. To piękny przedwojenny drewniany budynek z odkrytym basenem. Trochę podniszczony, ale z klimatem. To idealne miejsce na wesele. Myślę, że będzie maksymalnie 100 osób. Przyjaciele, najbliższa rodzina i kilka osób z planu, z którymi najbardziej się zżyliśmy. Wszystkich nie zaprosimy, bo przez plan przewija się 200 osób. Ślub to bardzo intymna, osobista sprawa, nie chcę, żeby był spęd pod tytułem "Maciek się żeni". To ma być nasz dzień i chcę, żebyśmy czuli się dobrze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: "Detektywi" wezmą ślub - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie